2013-03-13
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| O Elegancji słów kilka (czytano: 1052 razy)
Wczoraj poczułem dosyć wyraźnie, że mam serce. Trochę byłem zdziwiony, bo to chyba pierwszy raz. Ni to kłucie, ni gniecenie, ale dość mocne. W tym momencie zawahałem się; czy trzymać tempo (to miała być szybka trzykilometrowa końcówka szybkiej dziesiątki) czy raczej zwolnić. Może znacie to uczucie pomieszania. Myśl goni myśl, jakaś walka tocząca się bez przerwy w głowie - ból oznacza wzrost lecz przecież także ostrzeżenie. Czy możesz wznieść się ponad fizyczność? Oczywiście tak. Wcześniej chyba jednak potrzebna jest elegancja. Tak, tak; ten rodzaj lekkości oznaczający mistrzostwo w opanowaniu dyscypliny - jak Zen. Patrzysz na kogoś i myślisz: no, nie - ten gość urodził się z genem biegacza (łucznika, fryzjera, malarza...). A prawda jest taka, że gość trenował dwadzieścia lat w codziennym rygorze, czasem w uniesieniu, może częściej w znudzeniu, bezsilności, zniechęceniu czy złości, w chorobie i zmęczeniu, w wierze, że kiedyś coś z tego będzie; co by to miało być i kiedy, to już nikt nie wie.
Trochę bym przesadził twierdząc, że pluję sobie w brodę, bo zacząłem biegać w wieku lat czterdziestu sześciu, zamiast dwadzieścia pięć lat wcześniej, jednak wzdycham czasem eeh...
Maciek zginął w górach; zdobył to, co chciał, ale stracił życie. Możesz pokochać i chcieć czegoś tak bardzo, że postawisz na szali wszystko? - To dygresja.
Moje wczorajsze zawahanie spowolniło mnie, ale tylko na moment, powiedziałem do siebie w myśli - "Muszę to przetrzymać, to minie". Faktycznie minęło; wróciło dziś (poszedłem przetestować nowe buty, szybkie trzy i pół kilometra z kilkusetmetrowym podbiegiem) ale tylko na chwilkę. Znowu myśli - może trzeba mi omegi3? Więcej witaminy C? Sprawdziłem czas po powrocie: cztery zero sześć na kilometr. Do licha ciężkiego, czy człowiek w ogóle może biegać szybciej? - Oczywiście tak. Po powrocie do domu postanowiłem zostać demonem prędkości, choć wolałbym bardziej aniołem, czy chociaż dobrym duchem, kto jednak by to złapał; "anioł prędkości" to brzmi jak coś w rodzaju patrona kierowców rajdowych.
Konkluzja się wykluła: rób to, co kochasz na przekór wszystkim i wszystkiemu, nawet samemu sobie; kiedy za dwadzieścia lat zostaniesz mistrzem, nikt już Ci nie powie, że zwariowałeś.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |