2007-08-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| FBI (czytano: 1667 razy)
Przyszedł chyba czas na pewne refleksje związane z grupą FBI. Niesamowite jest jak grupa ludzi może pozytywnie wpłynąć na rozwój wydarzeń... ale po kolei.
Początki mojego biegania płynęły w samotności, aż w końcu trafiłem na serwis biegajznami.pl. Od słowa, do słowa poznawałem tajniki sportu, który nazywa się bieganie amatorskie.
W końcu pojawił się na forum Wawer. Okazało się, że biega w niedalekiej odległości ode mnie i szuka towarzystwa do biegania. Zareagował szybko Andrzej Starzyński - falenicki biegacz, z którym w końcu Michał (wolę prawdziwe imię niż nick Wawer) umówił się na wspólne bieganie. Ponieważ biegali w czasie, kiedy ja wracałem z pracy, szans na dołączenie do nich nie było, ale przyszedł dzień, w którym wszyscy trzej umówiliśmy się na sobotę...
Kim jest Michał? Kto to jest AS (Andrzej S.)? Czy znajdziemy wspólny język, czy dopasujemy tempo jeden do drugiego? Czy poradzę sobie w towarzystwie doświadczonego, (chociaż już starszego wiekiem) biegacza i młodego eksploratora okolicznych bezdroży? Czy po pierwszych kilometrach nie będę myślał o opuszczeniu tego towarzystwa?
Po dobiegnięciu na miejsce zbiórki, AS już czekał. Okazał się na pierwszy rzut oka bardzo sympatycznym człowiekiem. Michał też szybko dobiegł (nie pamiętam już czy miał na sobie bojówki, ale na pewno stanowiło to jego stały znak rozpoznawczy). Wspólnie ruszyliśmy na trasę w okolice Wisły.
Pierwsze wrażenie było chyba pozytywne, bo zaczęliśmy się umawiać częściej. Zaczęły się wspólne, cosobotnie wybiegania. Czasami dołączał do nas Tadek, biegacz z Warszawy. Poznawaliśmy się coraz lepiej, planowaliśmy coraz dalsze i dłuższe trasy. Ciężko mi było czasami nadążyć za kolegami, ale trzymałem się dzielnie, mimo że bywało ciężko. Po 20 lub czasami 30 kilometrach tempa znacznie przewyższającego moje możliwości, do domu dobiegałem ledwo żywy.
Czy wytrwałbym do dzisiaj w bieganiu bez ASa i Michała? Może tak, może nie. Może poznałbym innych biegaczy i z nimi rozwijał się biegowo? A może znudziłoby mi się samotne i bieganie i uznałbym, że czas na inne wyzwania, skoro maraton juz ukończyłem (a był to mój cel, kiedy zaczynałem bieganie)?
Moje początki biegania kojarzyć się mi jednak będą zawsze z ASem i Michałem.
Michał stanowił punkt napędowy zespołu. Planował ambitne trasy, nie pozwalał na chwile nudy. Bywał upierdliwy w namawianiu do nowych wypadów, ale zazwyczaj osiągał cel i dzięki temu poznawaliśmy nowe trasy i okolice. Chłopak z natury nieśmiały, przy nas stawał się bardzo uparty i pewny siebie. Na pozór normalny, mózg, jakich mało, zrobił nawet doktorat z fizyki. Dobry kompan i dobry człowiek. Krynica pomysłów i baza wiedzy na różnorodne tematy.
AS to zupełnie inna historia. Człowiek, który wzbudza zaufanie juz od pierwszego spotkania. Starszy wiekiem, ale duchem młodszy od niejednego nastolatka. Sam czasami nieporadny, nigdy nie odmawia pomocy i zawsze myśli o innych, rzadko o sobie. Jego postawa życiowa to wzór dla każdego. Ambitny w bieganiu do przesady, co wiele razy skutkowało kontuzjami. Stał się dla mnie kimś bardzo ważnym, niemalże członkiem rodziny. AS wprowadził mnie w środowisko biegowe. Dzięki niemu poznałem wielu fantastycznych ludzi - jego synów, środowisko biegaczy z Entre.PL. Dzięki niemu, na każdym prawie biegu jest ktoś, kogo znam i kto zna mnie.
Czy FBI przetrwa? Przez ostatnie miesiące trochę związki się poluzowały. Chyba jednak udało nam się coś stworzyć, co pozostanie na trwałe w naszej pamięci. Mojej na pewno.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |