Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [2]  PRZYJAC. [92]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
agawa
Pamiętnik internetowy
Każdy biegać może, trochę lepiej lub trochę gorzej :)

Agnieszka Drzewiecka
Urodzony: 1971-06-07
Miejsce zamieszkania: Świnoujście
24 / 46


2010-11-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Strach ma wielkie oczy :) (czytano: 350 razy)



Cały dzień w pracy siedziałam jak na szpilkach. Z powodu pogody. Kole południa rozszalały się siły natury i straszyły. Ciągle ktoś przychodził i donosił, że cofka, że alarm powodziowy, sztormowy i kij wie co jeszcze, że promy mają problemy. W planach miałam trening ale w takiej sytuacji nie było pewności czy dotrę na noc do domku. Spać mam gdzie. Jednak u siebie czuję się komfortowo. Moja podusia jest niezastąpiona.
W końcu wybiła 16,00. Szybciutko do auta i na trasę. Warunki na szosie fatalne. Wichur, zamieć śnieżna i ślisko. Powoli toczę się w kierunku promów. Decyduję się na Bieliki bo Karsibory to (przepraszam za wyrażenie) złomy i jak jest silny prąd czy wiatr to nie bardzo dają radę. Kiedyś ugrzęzły zimą na mieliźnie i ludzie czekali tam pół nocy aż ich coś odholuje.
Pod promem o dziwo nie ma wielkiej kolejki i o czasie tj. po półgodzinnym odstaniu, wjeżdżam na prom. Potem już tylko hyc przez kanał i centrum do domku. A w domku jak to w domku ciepło i miło. Kocur się łasi i Teleexpress.
Po chwili rozmowy z domownikami orientuje się, że wiatr zelżał i można cosik polatać. Wyciągam terenówki z Berlina. Funkel nówki nie śmigane. Idealne na taką pogodę.
Komu w drogę temu sio. Lecę w kierunku plaży. Ciekawi mnie jak tam napadało. Warunki nad samym morzem niekorzystne. Wieje mocniej i śnieg nieźle daje po twarzy więc zabawiam tam tylko trochę i zawijam na promenadę. Potem w kierunku granicy, skręt w lewo i kolejno Listopada i Grunwaldzka. Muzyka super. Butki zdają egzamin koncertowo. Śnieg, breja i zgniłe liście im nie straszne. Nóżki suche.
Czas wracać do domku. Nawrotka. Wąski chodnik. Z naprzeciwka zasuwa pług. Szybko. Lemiesz skierowany na chodnik. Ani się nie obejrzałam a cała zawartość brei z jezdni wylądowała na mnie. Poczułam się zmieszana z błotem i to dosłownie. Od stóp do głowy. No cóż, zaklęłam szpetnie, otrzepałam się i poleciałam dalej.
Wyszło 11 km.
Całkiem miły trening z niemiłymi drogowcami w tle.
Ps. A kij im w.... drogę :))))
Nadal nieźle sypie więc rano czeka mnie odśnieżanie auta :)

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Marysieńka (2010-11-25,08:41): Ja nawet w tak "brzydacką" pogodę, polatałabym z największą przyjemnością....ale jeszcze kilka dni muszę wytrwać...wytrwam:)))
agawa (2010-11-25,09:31): Marysiu, już niedługo, chwilka i wylatasz się do woli :)
agawa (2010-11-25,15:45): Dzięki Ewcia :)))







 Ostatnio zalogowani
Daniel Wosik
23:49
Hieronim
23:46
rolkarz
23:42
pjach
23:30
romangla
23:28
szczupak50
23:23
andreas07
23:03
fit_ania
22:59
kruszyna
22:43
wwanat46@gmail.com
22:29
Namor 13
22:25
Raffaello conti
21:57
staszek63
21:55
Henryk W.
21:16
slawroz60
21:13
Jarek42
20:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |