2009-05-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Biegowy luz więc rowerem szus,szus. (czytano: 1434 razy)
Tydzień temu odebrałem wynik rezonansu magnetycznego dotyczący mojej lewej nogi. Rezultat jest następujacy.
"Zmiany degeneracyjne górnego rogu łąkotki przyśrodkowej"
Z wszelkiego biegania więc w najbliższych miesiącach raczej nie będzie nic. W przyszłym tygodniu jadę jeszcze do ortopedy aby utwierdzić się w tym przekonaniu i być może ustalić jakąś strategię działania celem naprawienia nadpsutej kończynki.
Prawa nózka pooperacyjna bardzo powoli ale jednak dochodzi do siebie. Z każdym tygodniem obrzęk pozabiegowy wydaje się być coraz mniejszy.Do ideału jeszcze jednak troszkę brakuje.
Jako że biegać obecnie nie mogę to wziąłem się za rowerowanie( to całe szczęscie mogę czynić). Coś muszę przeca robić aby nie oszaleć do reszty.
W tym celu zakupiłem sobie nowy rowerek. Jego imię to Scott Scale. Fajne cacko. Musiałem w jakiś sposób osłodzić sobie życie po tych wszystkich niesprzyjających okolicznościach które wywołały mą niemoc biegową. Poszedłem od razu na szerokie wody i zakupiłem go w opcji pedałowania opartej na spd. Pierwsze gleby mam już zaliczone. Całe szczęście że na bardzo małej prędkości ,podczas zatrzymywania się:)
Dziś pokonałem 72 km zaliczając przy okazji parę ostrych podjazdów i kilkanaście kilometrów, szutrowych dzikich tras.
Samopoczucie po - super. Widać wytrzymałość pobiegowa jeszcze całkiem nie uciekła.
Jeżeli wytrwam w moim rowerowaniu a mam wiarę że tak to chciałbym na jesieni spróbować swoich sił i zaliczyć być może jakiś maraton MTB na najdłuższym dystansie.
Najbardziej denerwuje mnie to że przy rowerze trzeba prawie non stop grzebać, regulować itp. A laik ze mnie totalny w tej materii. Mam jednak nadzieję że z czasem się tego trochę poduczę.
Być może nawet polubię. Ale chyba jednak nie bo nie mam weny do takich tematów. Całe szczęscie że są koledzy i sklepy z serwisem rowerowym. Mimo wszystko cosik trzeba jednak będzie liznąć aby niebyć całkowitym dyletantem:)
Ufam że jeszcze wrócę do biegania. Nie ma bowiem piękniejszego rodzaju fizycznego zmęczenia jak przebieranie łapkami. A endorfiny pobiegowe nie mogą równać się ze względu na swoją pięknomoc z żadnymi innymi. Są wyjątkowe , niepowtarzalne i niczym niezastąpione.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu golon (2009-05-27,15:48): Trebi ja wierzę w to że na pewno wrócisz do biegania przebierania łapkami na trasach biegowych i znów będziemy razem śmigać , trzymam kciuki za Twoje zdrówko przyjacielu mamusiajakubaijasia (2009-05-27,16:12): Przebóg!! A co to jest "opcja pedałowania oparta na spd"? to chyba po estońsku:) Jesne Robercik, że będziesz biegał. Co my byśmy zrobili bez Ciebie? :)))))A jak już zaczniesz z powrotem biegowo przebierać łapkami, to ilość nagromadzonych w okresie postu biegowego endorfin po prostu zwali Cię z nóg:) Henryk W. (2009-05-27,16:20): Nie chciałbym byc złym prorokiem. adamus (2009-05-27,16:58): oj, będziesz biegał, będziesz..... na początek "wbiegniemy" w lipcu na Mont Blanca, a później się zobaczy:)) Marysieńka (2009-05-27,17:32): Trebi....wierzę, że w lutym 2010 razem "śmigniemy" maratonik w Apeldoorn:))) dario_7 (2009-05-27,20:35): Robercik, cieszę się, że podczas tej biegowej niemocy znalazłeś odskocznię rowerkową... Bywały czasy, że i ja szalałem góralem więcej niż nóżkami... I też można mieć niezłą frajdę, a i adrenalinki chyba dużo więcej przy tym :) Kuruj łapki... czekamy... :) Marfackib (2009-05-28,07:58): Z tymi endorfinami biegowymi kompletnie się nie zgadzam, zdecydowanie stawiam na endorfiny rowerowe, bardzo szybkie zjazdy, długie podjazdy, ucieczki, pościgi... Bieg to równe tempo, rower w górach od 5 km/h do 60 km/h, odważniejsi ponad 80. Majstrowanie przy rowerze, ciągłe wymiany jakiś elementów , ulepszanie roweru są integralną częścią tego hobby, osobiście to uwielbiam :-)))) Kobieta aby zrobić sobie przyjemność kupuje ciuszki, idzie do kosmetyczki, rowerzysta kupuje cosik do roweru :-)))) Marfackib (2009-05-28,08:00): Aha... bardzo sie cieszę, że światek rowerowy zyskał takiego zawodnika :-))) Tusik (2009-05-28,10:58): Nie ma bowiem piękniejszego rodzaju fizycznego zmęczenia jak przebieranie łapkami..... NIE MA!!!!!!!!!!!!!!!!! Trebi, jestem całym sercem z TOBĄ, PRZYJACIELU!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Moniq (2009-05-28,12:55): Trzymaj się Trebi!! Będzie dobrze!!!
A co do roweru - fajna sprawa, zwłaszcza na rajdach przygodowych!! Basieczka (2009-06-02,20:53): Widzimy się w Rudawie!!! zdrowiej!
|