2009-05-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Cracovia Maraton (czytano: 334 razy)
Ten bieg miał być dla mnie uwieńczeniem wielomiesięcznych treningów,często w warunkach w których samo wyjście z domu było problemem a co dopiero bieganie.Z miesiąca na miesiąc powiększałem kilometraż aż do granic,które parę lat temu wydawały mi się nieosiągalne,sam nie byłem do końca pewien czy postępuję właściwie.Kilka startów na krótszych dystansach utrwaliły mnie w przekonaniu że jak tylko w to uwierzę to wszystko wydaje się możliwe.
Do Krakowa przyjechałem w sobotnie słoneczne popołudnie.Krótka piesza wycieczka z dworca pkp na błonia;od mojej ostatniej wizyty miasto zmieniło się,powstały nowe budynki ale jedno pozostało niezmienne-tłumy turystów.Docieram na błonia,odbieram pakiet startowy i powoli zaczynam żyć jutrzejszym wydarzeniem.Na pasta party spotykam się z kolegą Szymonem poznanym z forum a dla którego będzie to debiut.Organizatorzy zadbali o wszystkie szczegóły,najbardziej do gustu przypadło mi przedstawienie wszystkich najlepszych maratończyków,rzadko miałem okazję zobaczyć ich z bliska.Na koniec filmik "motywujący" i pora udać się na nocleg.
Niedzielny poranek,pogoda dopisała,czyste błękitne niebo.W miasteczku maratońskim tłumy ludzi,już niedługo wszystko się zacznie.Jako pierwsi startują wózkarze i rolkarze a po nich my-biegacze.Staję z grupą na 3.30,wystrzał startera i ruszamy.Początek biegu wolny a później moja grupa przyśpiesza,trzymam się jej kurczowo, narzucili trochę szaleńcze tempo,zostaję trochę z tyłu ale na ósmym kilometrze już biegnę razem z nimi.Biegniemy razem do 32 kilometra,nawet nie wiem jak to się stało,byli nagle już nie widzę ich żółtych koszulek,szkoda dalszą część trasy muszę pokonać sam.Słońce grzeje niemiłosiernie,lekki podbieg i już widać błonia,nareszcie!!!Jeszcze tylko 1,5 okrążenia ,przebiegam obok mety widok kończących swój bieg dodaje skrzydeł,już niewiele zostało.41 kilometr to początek mojego finiszu,w oddali widać metę.Ostatnie metry to już sprint,wyprzedzam jeszcze kilka osób i wpadam na metę.Na zegarku czas 3.35.52 udało się-nowa życiówka lepsza od starej o 78 sekund,mało ale dla mnie dużo.Zmęczony ale szczęśliwy z medalem na szyi patrzę jak inni docierają do mety,wśród nich jest Szymon już maratończyk.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |