2009-04-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| LuĽny tydzień (czytano: 1738 razy)
26 kwietnia, Kraków. Maraton. Zostały niecałe 3 dni. Lubię ostatni tydzień przed maratonem. Po ciężkich tygodniach można zluzować a jednocze¶nie cieszyć się wyjazdem i zbliżaj±cymi zawodami. Podniecenie i niecierpliwo¶ć.
W niedzielę był ostatni mocniejszy trening: stadion i na maxa od 1000 przez 800, 600, 400, 200 i 100. Na 3 minutowej przerwie. Nawet fajnie się biegało, na kilometrze nabiegałem 3.25, poprawiaj±c poprzedni rekord o 3 sekundy. Pewnie Brooksy s± szybsze i mi pomogły bo jako¶ mocniejszy się nie czuję. Dziwnie że następnego dnia nie miałem zakwasów pomimo że i przysiady i skipy i dżampingi były. Chyba 6X400 dużo bardziej mnie wykańcza.
Poniedziałek był wolny i wtorek tempo 10 km. Pierwszy trening tempowy na 10 km w życiu. Wyszło 41:30 i specjalnie się nie spinałem na końcówce. Czyli s± szanse na złamanie 40 min.
¦roda znowu wolna i dzi¶ stadion, godzinny trucht. Nudne to jak cholera ale nie chciało mi się daleko biec, i znowu po asfalcie. Przemęczyłem się jak koń w kieracie. Jutro i pojutrze planuję tylko rozruchy po 30 min.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |