|
| Przeczytano: 788/1160836 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Hawaje: maraton na rajskiej wyspie Oahu | Autor: Jan Chmura | Data : 2018-12-19 | Wyprawa do Honolulu była związana z projektem naukowym realizowanym podczas maratonu w klimacie zwrotnikowo-morskim na wyspie Oahu strefie zwrotnika Raka. Oahu to jedną z ośmiu powulkanicznych wysp Hawajskich położonych na Oceanie Spokojnym.
Drogą lotniczą z Wrocławia przez Warszawę i Los Angeles pokonałem prawie 15 tys. kilometrów. Różnica czasowa między Warszawą a Honolulu wynosi 12 godzin. Bieg maratoński w strefie zwrotnika Raka wyzwolił u mnie wiele emocji i wrażeń oraz dostarczył szereg nowych obserwacji naukowych. Był to dla mnie już 20 start w maratonie.
Honolulu Marathon rozpoczął się już o 5 godzinie rano, zanim zapiał pierwszy kur hawajski. Było to spowodowane warunkami klimatycznymi panującymi na wyspie; wysoką średnią temperaturą wynoszącą 28°C i wilgotnością powietrza około 80% w godzinach południowych. Na starcie ponad 20 tys. uczestników z całego świata, niebiańska ciemność, temperatura 22°C, strzał startera i rozpoczęcie biegu w świetle bajecznych fajerwerków i w niepowtarzalnej atmosferze.
Trasa maratonu była przepiękna. Przebiegała ulicami Honolulu, w pobliżu historycznego Pearl Harbor, obok nieczynnego wulkanu Diamond Head, wzdłuż wybrzeża Oceanu Spokojnego i malowniczych osiedli położonych na zboczach gór powulkanicznych. W czasie biegu podziwiałem bujną, zwrotnikową roślinność, egzotyczne kwiaty o urzekających kolorach i niezwykłych zapachach, które pobudzały zmysły i ciało do sportowej walki.
Trasa biegu była w większości płaska, przeplatana podbiegami o różnej długości (nawet do 2-2,5 km) i skali trudności. Najcięższy podbieg wystąpił na 4,5 kilometra przed metą, gdy byłem skrajnie zmęczony. Dodatkowym utrudnieniem był silny, czołowy wiatr wiejący od strony Oceanu Spokojnego.
W czasie wysiłku maratońskiego badałem na swoim organizmie sprawność mechanizmu termoregulacji, poziom odwodnienia i zmęczenia, obserwowałem zmiany kardiologiczne i efekty nowatorskiego wspomagania energetycznego Firmy Olimp Labs. Sp. z o.o. z Nagawczyny k/Dębicy. Tym razem badania przeprowadziłem w klimacie zwrotnikowo – morskim, który charakteryzuje się wysoką temperaturą otoczenia i dużą wilgotnością powietrza. Na Hawajach jest gorąco i wilgotno przez cały rok, nieustannie trwa letnia pogoda, stąd też trudno odróżnić pory roku.
Głównym utrudnieniem w biegu maratońskim, oprócz szybko narastającej temperatury otoczenia, była wilgotność powietrza, która nie pozwalała na swobodne odprowadzenie na zewnątrz organizmu ciepła metabolicznego. To skutkowało tym, że już na pierwszych kilometrach po moim ciele ściekał pot, byłem cały mokry. Systematyczne nawadnianie nie kompensowało coraz większego ubytku wody i elektrolitów. Ostatecznie odwodniłem się na poziomie 2,9 litra, podobnie jak na Antarktydzie, w Soweto Marathon w Johanesburgu, czy w Rio de Janeiro.
Temperatura wewnątrz ciała szybko wzrastała, ponieważ przy zwiększającej się wilgotności powietrza, coraz trudniej odprowadzałem na zewnątrz kumulujące się w organizmie ciepło metaboliczne. Polewanie głowy wodą na każdym punkcie odżywczym nie uchroniło mnie przed przegrzaniem organizmu – hipertermią . Odwodnienie i przegrzanie generowało coraz głębsze zmęczenie!
Broniąc się przed narastającym zmęczeniem, wprowadziłem unikatowe wspomaganie energetyczne żelem Fire Start z aminokwasami BCAA, już od pierwszego punktu żywieniowego - co 5 kilometrów, a na 30, 35, i 40 kilometrze żelem Fire Start z dodatkiem kofeiny. Po każdorazowym spożyciu żelu piłem tylko czystą wodę w ilości 250 ml, w celu rozcieńczenia żelu w żołądku i szybkiego wchłonięcia z przewodu pokarmowego.
Spożywanie na ostatnich 12 km maratonu żeli z kofeiną wpłynęło stymulująco na pracę ośrodkowego układu nerwowego. Głównym efektem działania kofeiny był wzrost koncentracji oraz mniejsze odczuwanie trudów wysiłku maratońskiego, a także większe zużywanie tłuszczu podczas biegu, przy równoczesnym oszczędzaniu glikogenu mięśniowego (cukru) na końcową fazę biegu.
Zastosowana w klimacie zwrotnikowo-morskim metoda wspomagania energetycznego podczas maratonu, przy aktualnym moim poziomie wytrenowania, przełożyła się na wynik sportowy. Jako najstarszy uczestnik w kategorii wiekowej 65-69 lat zająłem 9 miejsce z czasem 3:55:46, pokonując ponad 19 tys. maratończyków. Byłem najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem z Polski.
Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować Panu Stanisławowi Jedlińskiemu Prezesowi Zarządu Spółki Olimp Labolatories w Nagawczynie k/Dębicy za pomoc finansową w realizacji tego projektu naukowego. Słowa wdzięczności za stworzenie sprzyjającej atmosfery kieruję również do Rektora AWF we Wrocławiu prof. dr hab. Andrzeja Rokity oraz Dziekana Wydziału Nauk o Sporcie prof. dr hab. Tadeusza Stefaniaka.
|
| | Autor: Kamus , 2018-12-20, 08:04 napisał/-a: Gratuluję
I serdecznie od serca zazdroszczę.
Gdzieś tam obok Honejluli :) przepływałem.
Pozdrawiam | | | Autor: witas, 2018-12-20, 22:52 napisał/-a: Ten artykuł to chyba jakiś żart ...
Oczywiście super wyprawa, piękne widoki, urzekające Hawajki... bla, bla, bla.
I w środku jak obuchem w głowę:
"W czasie wysiłku maratońskiego obserwowałem (...) efekty nowatorskiego wspomagania energetycznego Firmy Olimp Labs. Sp. z o.o. z Nagawczyny k/Dębicy"
Albo:
"Broniąc się przed narastającym zmęczeniem, wprowadziłem unikatowe wspomaganie energetyczne żelem Fire Start z aminokwasami BCAA, już od pierwszego punktu żywieniowego - co 5 kilometrów, a na 30, 35, i 40 kilometrze żelem Fire Start z dodatkiem kofeiny."
Oraz na koniec wisienka na torcie:
"Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować Panu Stanisławowi Jedlińskiemu Prezesowi Zarządu Spółki Olimp Labolatories w Nagawczynie k/Dębicy za pomoc finansową w realizacji tego projektu naukowego."
I to pisał naukowiec ???
Ludzie, litości. Tego nie da się czytać ... | | | Autor: mountpers, 2018-12-20, 23:37 napisał/-a: Mam podobne odczucia jak kolega powyżej. Ja rozumiem, że jest sponsor, rozumiem, że należ w relacji o nim wspomnieć ale na litość boską, miej Waszmośc odrobinę szacunku dla siebie oraz osób czytających. To co Pan wypisuje, to jakiś pseudonaukowy bełkot. Zastanawiam się nad tym, czy w przypływie dobroci, Pan po prostu, nie szkodzi swojemu dobrodziejowi.
Podziwiam Pańskie wyniki, gratuluję i życzliwie kibicuje, ale proszę się zlitować nad sobą, sponsorem i czytelnikami. W dowolnej kolejności. | | | Autor: Kamus, 2018-12-21, 11:17 napisał/-a: W moich początkowych czasach biegania płaciliśmy za wszystko z własnej kieszeni.Fakt kilka lat "biegałem w stajni" Buderus Marathon Club - się trochę oszczędziło :)
Popatrz jaki "wysyp" gratulacji dostał Piotrek Suchenia ...ej chyba się przebiegnę po tym topniejącym śniegu.
Pozdrawiam
P.S.
Poznałem Janka na Konferencji PSB.Gościu nawiedzony jest jak ja i tak ma być! Pasja czyni wolnym a ruch cuda !!! | |
|
| |
|