W końcu dopłynęliśmy na Antarktydę. Ponieważ było daleko, to droga zajęła nam aż dwa odcinki... ale w końcu jesteśmy !!! Archipelag Szetlandów Południowych to najdalej na północ położona część Antarktydy stanowiąca naturalne przedłużenie Półwyspu Antarktycznego. To także pierwszy przystanek każdej wyprawy kierującej się drogą morską na ten najdalszy kontynent z kierunku amerykańskiego.
Pierwsze to przykuwa wzrok po zejściu na ląd to stada zwierząt zupełnie niezwracające uwagi na ludzi. To swojego rodzaju raj utracony - tak przed zaledwie tysiącem lat wyglądały wszystkie kontynenty, które zamieszkałe były przez miliardy zwierząt.
Człowiek i myśliwi dotarli jednak także tutaj. Śladem rzezi są porzucone łodzie wielorybnicze otoczone zwałami kości wielorybów. To smutna pamiątka po rzeziach dokonywanych na tych największych zwierzętach świata.
Ruszamy dalej, by w kolejnym odcinku wylądować już na samym kontynencie. Bacznie obserwujemy pogodę, bo przecież przed nami cel naszej podróży - maraton na samym końcu świata...