2015-05-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Trzmeszno 2015, moje własne Wings for life. (czytano: 878 razy)
Już taka natura Polaka, że lubi narzekać, gdy tylko jest ku temu okazja. No i okazja pojawiła się i to niejedna w Trzemesznie. Narzekało wielu i to też ich opinię tu przytoczę. Jeszcze tylko dla przypomnienia - biegam ten półmaraton od 2012 roku i to tutaj zaczęłam swoj± przygodę z bieganiem, dlatego trochę z sentymentem tu wracam i chciałabym wracać, ale….Moi znajomi powiedzieli pas i deklaruj±, że nie pobiegn± tu za rok, bo organizacyjnie wpadka goniła wpadkę. Pocz±wszy od tego, że półmaraton nam się wydłużył, bo organizatorzy Ľle wytyczyli trasę ( mówi się nawet o niemal pół kilometrowej dokładce - nie wiem ile w tym prawdy ), poprzez Ľle rozstawione punkty żywieniowe, drobny, ale zawsze napis na stadionie informuj±cy, że biegniemy 26 edycję a to oznacza, że nakręcili¶my „Powrót do przyszło¶ci„ i jakim¶ cudem pobiegli¶my półmaraton z roku 2017. Wszyscy narzekali na okropn± zupkę z proszku ( nie wiem nie jadłam ) i to, że za pozostałe rzeczy warte zjedzenia trzeba było zapłacić. A już hitem dnia było losowanie nagród a raczej brak losowania. Zamiast tego był konkurs, który polegał na tym, że paru młodych, przystojnych facetów rzucało piłeczkami w trybuny pełne publiczno¶ci. Każda piłeczka to wyczytana wcze¶niej nagroda. Totalna porażka, bo żadna z pań nawet nie miała szans na walkę w tym mocnym męskim gronie. Ja profilaktycznie ustawiłam się z boku żeby nie brać udziału w czym¶ z góry skazanym na niepowodzenie. Dwa mogłam cało¶ć sobie obserwować. Znajomi, którzy byli bliżej i próbowali wł±czyć się do gry relacjonowali mi potem, że parę razy panowie niemal by się o tę piłeczkę pobili. Pozostawiam bez komentarza.
A sam bieg ? Dla mnie super ! Samopoczucie fantastyczne. Czasami było lekko i przyjemnie a innym razem trochę ciężej, ale w końcu to HM a nie spacer ! Kilka razy czułam, że biegnę gorzej i słabnę, szczególnie na ciemnej piaszczystej drodze między polami. Jako¶ strasznie mi się ona dłużyła nie wiedzieć czemu. Ale biegło mi się lepiej niż w Poznaniu gdzie wyraĽnie poczułam spadek formy i naprawdę nie dałam rady przy¶pieszyć przed met± tak tu w Trzemesznie wręcz odwrotnie. Po wbiegnięciu na stadion dodałam gazu. Nieszczególny jest też odcinek rynku i okolic, bo biegnie się po kostce brukowej i to jest dosyć męcz±ce, więc jak tylko mogłam to biegłam chodnikiem, jak inni. Trudno powiedzieć jaki naprawdę miałam czas przez te niedokładn± trasę. Oficjalne wyniki to 2’04’’ brutto. Nie wiem ile to daje netto i ile należałoby odj±ć gdyby¶my rzeczywi¶cie pobiegli mniej. Przecież nie będę kopii kruszyć o te kilka minut ! Moi znajomi pokruszyli ich cał± masę w drodze do domu !!! A mieli na to ponad 80 km ! Ok rozumiem ich rozczarowanie szczególnie, gdy walczy się o życiówkę z samym sob±.
W tym czasie w Poznaniu odbywał się bieg Wings for life. Ja rozwinęłam w Trzemesznie swoje własne skrzydła, bo biegłam dla kogo¶, kto tego potrzebuje i może wiara w to, że jak dobiegnę i się nie poddam to przegonię chorobę, dodawała mi sił. Reszta się nie liczy.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora paulo (2015-05-08,08:11): trochę mi osłodziła¶ mój brak startu :) Brawa za dobry nastrój i pozytywne my¶lenie :) Nurinka6 (2015-05-09,15:45): a to się cieszę :) - trochę miodu na osłodę. mam nadzieję, że się poprawi± bo szkoda by było już tam nie biec.
|