2012-10-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Porozumienie dwóch dusz. (czytano: 469 razy) (POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)
Nozdrza chłoną intensywny zapach liści, pragnących zawrzeć związek z moimi ociężałymi nogami, a że nie mam w zwyczaju działania na kilka frontów, wolę zeswatać się jedynie z tuptaniem.
Lubię to - pleść warkocz z moich włosów, zakładać leginsy, wiązać paputki biegowe i wychodzić bez celu. 5km, 10, czy to ważne? Najważniejszy jest akt porozumienia dwóch dusz - biegowej i mojej. Czuję się tak, jak podczas początków biegania, kiedy każdy przebiegnięty kilometr stanowił sukces na miarę światową. Mały krok dla biegacza, wielki krok dla mnie.
Łatwo poddaję się emocjom i choć często chciałabym być z nich wyprana, nie potrafię tak funkcjonować. Cholernie tęsknię za szybkością z czerwca, a zarazem pragnę nacieszyć się tymi niewinnymi zalotami z tuptaniem. Zabawne, sprzeczne, ale jestem dzieckiem, które na okrągło się usprawiedliwia.
Mogę sobie wmawiać, że bieganie było romansem, lecz to jest taka dyscyplina życia, do której wraca się z podwójną rozkoszą i chyba właśnie teraz zanosi się u mnie na taki powrót.
W subtelny sposób chcę zbudować formę. W żadnym wypadku nie mam zamiaru popełnić błędów z wiosny, kiedy forma eksplodowała u mnie w ciągu dwóch miesięcy od wznowienia treningów. Mam zapracować na wyniki, a nie dostać życiówki na tacy i wierzę, że bieganie mnie wysłucha. W końcu zawarliśmy porozumienie...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora renia_42195 (2012-10-23,07:28): Jaka ładna zgoda brzmi z Twojego wpisu :) Utrzymaj ją jak najdłużej :) Będzie wszystko ok :)))
|