2011-09-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Trochę inny trening... (czytano: 1286 razy)
Mój pierwszy wpis na blogu:-)))
Ale jest okazja więc co tam.
Jestem świeżo po pierwszym w życiu maratonie 27 maratonie Wrocławskim, a że odbył się on w ekstremalnych warunkach termicznych i dał mi zdrowo w kość chciałbym się odkuć w Poznaniu.Ale żeby się odkuć trzeba trenować i to ostro!
Dlatego w ten weekend postanowiłem zrobić dłuższe wybieganie.
No ale chęci to jedno, a możliwości to drugie i z tym drugim właśnie był problem - chodziło o czas.
I tak właśnie doszło do dzisiejszego nietypowego treningu. Nietypowego bo zacząłem go o 3:55 w nocy.
Tylko jak pobiegać w nocy daleko i długo i przeżyć?
Myślałem i wymyśliłem. Trasa wylotowa z miasta długa ulica z chodnikiem i latarniami. Później miało się już zrobić jasno. Miało, ale coś nie chciało więc pobiegałem kilkanaście kilometrów po lesie (asfaltem) tylko w świetle księżyca. Wrażenia... niezapomniane:-))). Spotkałem naprawdę sporo zwierząt, ale żadnego (poza kotem) nie widziałem.
Samotny bieg przez taki zupełnie ciemny las w lekkim świetle księżyca to coś naprawdę niesamowitego.
Było naprawdę super choć pomysł biegania o takiej porze jest trochę szalony.
Myślę że jak się nie robi takich trochę szalonych rzeczy to coś się z życia traci...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora ultramaratonka (2011-09-18,09:03): Jak powiedział, tak zrobił :-) Brawa za konsekwencję działania!!! Może jednak do lasu zabieraj czołówkę, żeby nóżki na jakimś dołku lub korzeniu nie wykręcić. Jarro73 (2011-09-18,09:58): Proszę, proszę. Właśnie chciałem Cię Evi zaprosić na mój blog, a Ty już i już komentujesz :-))). Czołówka to dobry pomysł, będę musiał kupić... i odstraszacz dzików...trochę straszno momentami było :-)
|