Nawiązując do najnowszego wątku "Maratonów Polskich" jaką jest kwestia sprzętu sportowego chciałbym zająć się tym zagadnieniem trochę z innej strony i poddać analizie koniecznośc posiadania tego dobra. Obserwując rozwój Lekkiej Atletyki na przestrzeni lat począwszy od nowożytnych Igrzysk Olimpijskich muszę zauważyć iż ogólny zarys tego co nazywamy sprzętem sportowym nie uległ jakimś radykalnym zmianom. Zmieniły się natomiast technologie. Mistrz Olimpijski w maratonie sprzed 104 laty Thomas Hicks z USA nie różni się szczególnie formą ubioru od tego co prezentuje nam dziś Stefano Baldini. Nie wgłębiając się w szczegóły ubiorów, nadal jest to koszulka bez rękawów, spodenki i buty. Wszystko.
Czy będziemy lepsi od przedwojennych herosów biezni zakładając ten czy inny model firmy "X"? Czy cudowne systemy w butach firmy "Y" uchronią nas przed niechcianym widmem kontuzji? Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania sięgajac do początków dwudziestego wieku jak i czasów współczesnych.
"W piętnastej rundzie zaczynam odczuwać lekki ból w stopach, który zwiększa się niemal z każdym metrem. Stopy bolą mnie niesłychanie, każde stąpnięcie odczuwam tak, jakbym biegł gołą stopą po szpilkach[...]. Ból jest tak wielki, że trudno go znieść. Pantofle, które były dobre na trawie, tutaj na twardej bieżni cisną mnie okropnie. Ból mój poteguje jeszcze upał: nogi rozgrzały się i rozszerzyły - pieką mnie tak, jakbym trzymał je w ogniu. Ból w nogach tak mi dokucza, ze niezwykłego wysiłku woli potrzebuję na to, ażeby stłumić jęk, jaki mi się przy każdym stąpnięciu wyrywa na usta.. Mimo to biegnę dalej [...]
Gdy przerwałem taśmę i znalazłem się o kilka metrów za metą, nie wiedzałem co ze sobą zrobić. Ogarnęło mnie tak dziwne uczucie, jakiego nigdy w życiu nie doznawałem. W pierwszej chwili nie miałem możności cieszyć się ze swego zwycięstwa. Jedynym moim pragniniem było zrzucić pantofle [...]
Nogi mnie tak bolą, ze po prostu nie moge spokojnie myśleć."
Cóżby mógł powiedzieć człowiek który wypowiadał te słowa 75 lat temu widząc dzisiejsze "pantofle". A jednak Janusz Kusociński, który jest autorem powyższego tekstu zdobył złoty medal olimpiski uzyskując wynik, który byłby piątm czasem na 10000m w posumowaniu roku... 2006 w Polsce.
Mijają lata, macki postępu sięgają wszystkich dziedzin, jednak nie docierają do wszystkich krajów...
Kolejny rok Olimpijski, tym razem areną zmagań sportowców całego świata jest Rzym. Pierwszy złoty medal olimpijski dla Afryki wybiegał na boso 28 - letni Bikila Abebe. Wynik 2:15:16 był w roku 1960 rekordem świata i podejrzewam, że do dziś jest niepobitym osiągnięciem wśród bosonogich biegaczy. Lekkoatletyczna federacja etiopska nie posiadała środków finansowych aby zapewnić odpowiedni ubiór dla swoich zawodników, dlatego Abebe biegł boso. Mistrzem Olimpijskim został raz jeszcze 4 lata później w Tokio, tym razem już w butach. Wziął udział w jeszcze jednych Igrzyskach jednak po 17km zszedł z trasy. Powodem były kłopoty z aklimatyzacją, warunki panujące w Meksysku były zabójcze dla przedstawicieli konkurencji wytrzymałościowych. Abebe zmarł w wieku 41 lat w roku 1973 w skutek powikłań po wypadku samochodowym. Czas Bikili Abebe uzyskany bez butów na dzień dzisiejszy jest w naszym kraju klasą Mistrzowską i 3cim wynikiem w posumowaniu roku 2006...
Sport w latach 60-tych nie przypominał jeszcze kształtem tego co zaczęło dziać się z nim w ostatnim 20-leciu. Błyskawiczne przeobrażenie w wielką komercyjną machinę nadało zupełnie innego charakteru tej dziedzinie życia. Walka zaczęła toczyc się nie tylko na stadionach, parkietach czy kortach, ale również w laboratoriach, agencjach reklamowych i w środkach masowego przekazu. Równolegle obok sportowców rywalizuja ze sobą firmy różnej maści, które toczą zażartą walkę w duchu "anty-fair-play" o czas antenowy czy zawodnika jako nośnik reklamowy. Wielkie koncerny farmaceutyczne prześcigaja się w produkcji izotoników lub innych cudownych środków mających na celu ulepszenie naszych organizmów. Giganty produkujące sprzęt sportowy, a przede wszystkim butów, chcą nam udowodnić iż oszukali naturę i nowym modelem buta XYZ zrewolucjonizują nasz układ ruchu.
Jakby na przekór temu teoretycznie nieodwracalnemu biegowi zdarzeń pojawił się w połowie lat 90-tych biegacz, który zaprzeczał wszelkim genialnym rozwiązaniom. Kenijczyk Christopher Koskei specjalizował się w niezwykle trudnej, kontuzjogennej i obciążającej całe "rusztowanie" człowieka konkurencji jaką jest bieg na 3000m z przeszkodami.
W roku 1995 podczas Mistrzostw Świata w LA startował w finale"steeplechase".Początkowo wzbudzał zdziwienie przekształcające się z każdą pokonaną przeszkodą w szacunek... Wywalczył srebrny medal za geniuszem tej konkurencji Mosesem Kiptanui. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie fakt że Koskei biegł boso!
Pokonanie jednego rowu z wodą wydaje się zadaniem bardzo karkołomnym przy braku obuwia. A Christopher nic sobie z tego nie robił uzyskując świetny czas 8:09,30. Po tychże Mistrzostwach jedna z czołowych firm produkujących sprzęt sportowy podpisała z Koskeim kontrakt i biegacz mógł doznać luksusu posiadania "kolców". 4 lata później na MŚ w Sewilli już "podkuty" wywalczył tytuł Mistrza Świata w swej koronnej konkurencji.
Chrisptopher Koskei biegał bez butów nie dlatego, że było mu lepiej ale ze względu na brak pieniędzy. Czy możliwe jest jednak w tych czasach aby ktoś odczuwał dyskomfort w związku z posiadaniem obuwia podczas biegu? Takiego człowieka mamy na naszym krajowym podwórku! Niektórzy postrzegają go jako ekscentryka inni podziwiają. Dziś 45-letni jednak nadal w świetnej formie Stanisław Marzec osiągał rezultaty dla wielu pozostające w sferze marzeń.
Oto progresja wyników Staszka:
wiek__5000m______10000m
32___14:32,55_____30:01,82
33___14:36,25_____29:52,31
34___14:31,94_____29:38,69
35___14:25,81_____----------
36___14:34,17_____29:37,46
37___14:40,33_____30:21,24
38___14:52,45_____30:04,09
39___14:45,29_____----------
Pomijając wartość tych wyników na uwagę zasługuje fakt w jakim wieku były one osiągane. W zeszłym roku Stanisław Marzec mając na karku 44 lata pobiegł 5km na bieżni w 15:22,60! Półmaraton w 1:10:42! Niejeden biegacz z kolcami najnowszej generacji na nogach marzy aby kiedyś złamać barierę 30 minut na 10000m. Staszek to również reprezentant Polski w biegach górskich, nie wiem czy biegał wtedy w butach. Podczas Crossu Ostrzeszowskiego widziałem go na przełajowych trasach bosego więc wszystko możliwe...
Rozpatrując dylematy posiadania obuwia trzeba wspomnieć o podłożu, które jest jakby dopełnieniem narzędzia biegacza czyli stóp. O ile trendy w maratonie nie zmieniają się od lat i z reguły podłożem jest asfalt, o tyle biegacz na stadionie był w pewnym momencie świadkiem radykalnego zwrotu.
Pod koniec lat 60-tych nastąpiła rewolucja w świecie lekkoatletycznym, a to za sprawą nowej nawierzchni, po której zaczęli od tej pory stąpać zawodnicy. Tartan sprawił iż rywalizacja zaczęła przebiegać w komfortowych warunkach. Z badań jasno wynikało i jest to autentyczna prawdą, że tartan zdecydowanie sprzyja osiąganiem lepszych wyników. Jaka jest więc wartość ostatnich rekordów świata osiąganych na biezni żużlowej:
800m - 1:44,3 Peter Snell
1500m - 3:35,6 Herbert Elliott
5000m - 13:16,6 Ronald Clarke
10000m - 27:39,4 Ronald Clarke
Ile pobiegłby Zdzisław Krzyszkowiak na 3km prz. gdyby zamiast zgrzytu kolcy miękko odbijał się od elastycznego podłoża. 8:30,4 uzyskane na czarnym żużlu w Wałczu było w 1961 rekordem świata. Tartan ma jednak 2 strony medalu, szereg badań potwierdził iż specyfika tej masy naraża znacznie bardziej na kontuzje.
Postęp niesie więc ze sobą zawsze skutki pozytywne i negatywne. Zastanawiającym jest fakt czy producenci nowych technologi, aż tak bardzo dbają o klienta wypuszczając kolejne nowe produkty. Bo niestety jesteśmy skazani na życie w pewnej niewiedzy, skąd mamy miec pewność że nowy system np XY nie jest starym X w nowym opakowaniu. Dzisiejszy świat kusi tym co bardziej kolorowe i błyszczące. Oby ten nowoczesny blask nie przysłonił nam wartości jaką jest ciężka praca, bo buty same nas nie poniosą.
|