Uczestnicy dyskusji na forum maratonypolskie.pl zapewne nie zdają sobie sprawy, jakie były początki. A początki były... Ja do dziś pieczołowicie przechowuję swój certyfikat przyznany mi przez Admina, jako 50000 gość. Na forum panowała kompletna nuda. średnio dziennie odzywało się 5 osób. Dyskutanci znali się nie tylko z internetu;-))) Niekiedy przyjaźnie pieczętowano np przed półmaratonem w Pile ... naprawdę bardzo PRZED;-)
Rys.1 - Jacek K. - jeden z naszych pierwszych czytelników
Na forum dyskusyjnym padały utopijne pomysły np. żeby podpisywać wypowiedzi pseudonimem i życiówką w maratonie oraz ilością pokonanych maratonów. Tak to była klika. Wiele z tych przyjaźni oparło się upływającemu czasowi i ... wielokrotnie procentuje. Zresztą do dziś dyskutanci, że użyję kolokwializmu, starzy towarzysze podpisuję się w sposób pozwalający na ich identyfikację. W czasach tych do dobrego tonu należało trafne podsumowanie toczącej się dyskusji, co ... niekiedy powodowało spory autorskie.
Dziś dziennie serwis maratonypolskie.pl odwiedza więcej osób niż wówczas kwartalnie, a w dyskusjach panuje niezrozumiałą dla mnie moda na anonimowość. Co znamienne anonimowe wypowiedzi są napastliwe, agresywne i o nienachalnej wartości merytorycznej. Anonimowcy miewają pretensje, że rzeczywistość biegnie z pominięciem ich udziału. Anonim czyli nikt, ktoś kogo nie ma. Jak poinformować BYT wirtualny o mających nastąpić faktach, imprezach, jak najbardziej rzeczywistych ???
Byty wirtualne mają pretensje, że nie były na Katorżniku, że nie były w sztafetach bocheńskich etc. Obłęd, w dyskusjach anonimowość a jeśli przychodzi do faktów to dlaczego mnie nie poinformowano. Mnie, czyli kogo??? Przez rok z okładem do mnie osobiście podeszło bodaj 3 zawodników i spytało o Katorżnika, starałem się udzielić odpowiedzi na miarę ówczesnej mojej wiedzy w tym zakresie. Trzy osoby to dużo, a może mało? Nie wiem. Nie jestem pewien ale chyba osoby, które rozpytywały mnie chyba w Lublińcu widziałem. Wśród 108 uczestników Katorżnika brakowało biegaczy przez duże “B” i miłośników x-games teamów. I niech tak zostanie.
Analogicznie ma się sprawa z “wyprawami” na biegi zagraniczne. Dwukrotnie umawiałem się z biegaczami “z Polski” na takie wyjazdy i dwa razy zostałem sam. Ile zachodu kosztuje odwoływanie rezerwacji i przygotowanie takiej wyprawy wie tylko ten, co sam przez coś takiego przeszedł. Dziś mam wiernego kompana do takich wypraw i towarzystwa nie szukam. Wyprawy z żoną mają wiele zalet, choć mają i wady. Jednak o zmianach wiem jako pierwszy. Decyzje zapadają przy zgaszonym świetle. Natomiast przebieg głosowanie osnuty jest tajemnicami alkowy ...
Pisząc ten tekst chcę skłonić dyskutantów do wypowiedzi i wyzbycia się fałszywej skromności. Wyzbywając się części ze swojej anonimowości otwieracie przed sobą nowe, być może nieograniczone możliwości. Nieprawdą jest jakoby admin zatrudniał bojówkę o rodowodzie z OWP, która bejsbolami prostuje światopoglądy niesfornych dyskutantów. Najlepszym dowodem jest moja facjata;-)))
A wracając do krytycznych uwag o biegach jak to nazywam “o wysokim stopniu odjechania”. Są potrzebne i na ciekawą formułę zawsze znajdą się chętni. Tylko żeby formuła nie zabiła istoty rzeczy. A biegacze przez duże “B” niech żyją w swoim świecie targani wątpliwościami czy nie wyglądają śmiesznie albo dość elegancko w krótkich gaciach;-)))
|