Sobota ,wracam od morza ,pozostawiam rodzinę,pada,mokro,znowu radio jedynym łącznikiem ze stadionami.Telefon.Kaziu to ja -BASIA-.Cisza co powie jak operacja.Operacji nie będzie,mam zajęte 75 procent wątroby,tylko chemia przez 12 tygodni.Jak się czujesz?-pytam.Nie uwierzysz dzisiaj pobiegłam półmaraton w Hamburgu za tydzień chcę pobiec maraton w Irlandii.(-).Milczę i nie wierzę.Tak Kaziu walczę otrzymałam foto z dedykacją od Armstronga,on także w czasie trudnym dla jego życia jeżdził rowerem!.Tak to nie ta Basia kiedy informowała o perypetiach szpitalno-operacyjnych.Czy można?-można!Podziękuj wszystkim,którzy biegli półmaraton młociński za to co mi przysłali,podziękuj wszystkim za PAMIĘĆ i pieniążki.Kaziu musimy pobiec razem w Berlinie -pamietaj obiecałeś!Gadaliśmy,obok prześlizgują się bardzo szybkie i niecierpliwe samochody.To było totalne i niespodziewane zaskoczenie.Jeszcze ostatnie pozdrowienia i zostaję sam ,obok smętnie ,deszczowo,i niespodziewana wręcz zaskakująca radość.Potem pytam siebie ,no tak nogi ma zdrowe,serce także,krew?- także mają coś jej robić z krwią,odciąć dobrą od złej czy coś takiego.Basiu potrzebna była Tobie nasza wiara,pozostał Bóg i nadzieja. |