2013-07-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| (czytano: 1506 razy)
24 Maraton Białych Nocy - St. Petersburg, 30.6.2013
Maraton okazał się nadspodziewanie trudny, ze względu na poprzedzaj±ce dzień startu wielkie upały nad New±, a w dniu biegu - ogromn± wilgotno¶ć powietrza i wiatr w sam± twarz podczas ostatniej dziesi±tki bulwarami nad New± od Smolnego w kierunku mety przy Pałacu Zimowym od strony Placu Zamkowego. Trasa na ogół płaska, ale skala trudno¶ci - ze względu na wspomniane wyżej warunki atmosferyczne - podobna jak w przypadku Maratonu w Jerozolimie (je¶li ten ostatni, naturalnie, nie odbywa się w upale). 1 marca tego roku biegłem przy dobrych warunkach atmosferycznych maraton w Jerusalem, cały czas po górkach - uzyskałem tam czas tylko o minutę gorszy niż teraz w Petersburgu (oba ok. 3.45). Bior±c pod uwagę fakt, że moja norma to ok. 3.30, a nawet 3.25, to muszę powiedzieć, że piękny Maraton Białe Noce jest maratonem trudnym. Nie sposób przejawić w nim wszystkich swoich zalet biegowych, a wady wychodz± jak na dłoni. Jakie wady? Gdy np. kto¶, jak ja, łatwo ulega odwodnieniu, to w Petersburgu ma to zagwarantowane. Trzeba wtedy dużo pić podczas biegu, dużo więcej niż zwykle, brzuch robi się pełny, biegniesz wolniej, a i tak jeszcze przed następnym punktem z napojami pragnienie znowu zaczyna doskwierać. W efekcie nie możesz biec na swoim poziomie. Dotarłem do mety, piłem jak smok, a potem się okazało - na drugi i na trzeci dzień - że w ogóle mnie nie bol± nogi po tym biegu. Normalnie nie mogę chodzić na drugi-trzeci dzień, a teraz łaziłem po Newskim i jeĽdziłem na wycieczki daleko. Taki jest klimat w tym czaruj±cym, ale i mrocznym niekiedy mie¶cie, gdzie ongi¶ Rodion Raskolnikow zabił toporem lichwiarkę, a potem się pokajał i przyj±ł komunię ¶w.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |