2010-03-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| porazka (czytano: 1564 razy)
no i niestety nie udalo sie...Do 35 km trzymalam w miare rowne tempo,potem kaplica. Gdyby nie Jarema to bym nie skonczyla tego biegu. Gdy zdalam sobie sprawe, ze nie dam rady zrealizowac planu to zrezygnoawalam i odeszla mi cala wola walki. Oczywiscie pomijam takie kwestie jak to ze po prostu nie mialam sily. Plecy odmowily posluszenstwa, ale nie to mnie martwi najbardziej. Jest mi przykro bo zatrzymalam sie i powiedzialam ze dalej nie biegne i juz. Zaproponowalam Jaremie zebysmy RAZEM DOSZLI, ale on usmiechnal sie pod nosem i zapytal Co Powie na to Twoj maz...Skonczylam z wynikiem 4;02, ale tylko dlatego, ze dwa kilometry szlam. Na 37 km obiecalam sobie ze to moj ostatni maraton bo ja juz nie mam sily walczyc o ten wynik, ale teraz zmienilam zdanie, pobiegne w Debnie ale nie bede walczyc o wynik...moze czas zaczac sie bawic
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2010-03-21,17:24): No wiesz???? To jeszcze nie koniec Twojego romansu z "maratonem"...jestem tego pewna:)) kokrobite (2010-03-21,19:16): Hej, hej, tak bardzo Ľle to przecież nie było! Dopiero marzec, pierwsze koty za płoty :-) Może spójrz na to inaczej: o ile się poprawiła¶ w porównaniu z poprzednim swoim maratonem? :-) biegaczka;-) (2010-03-21,22:44): Kurcze nie poddam się!!! Mam nadzieje! anetanowak (2010-03-21,22:54): Dasz radę za bardzo lubisz biegać,żeby tak łatwo zrezygnować!!!! To nie w Twoim stylu... jacdzi (2010-03-23,15:07): A ja Ci powiem ze podziwiam Twoj wynik! 4:02 po takich klopotach to REWELACYJNY WYNIK! Maratonska przygoda jeszcze przed Toba a bedzie sie dzialo, oj bedzie! Tego ci zycze no i tej TROJKI o ktora walczysz. biegaczka;-) (2010-03-23,22:48): Pewnie, że bedzie dobrze!!! Dawno w to nie wierzyłam tak mocno jak teraz
|