|
Michael Johnson, czterokrotny złoty medalista oraz ośmiokrotny mistrz świata, jest uznawany za jednego z największych biegaczy w historii. Kiedy podczas rozgrywek sportowych w Atlancie dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium, miał na nogach złote, połyskujące kolce zaprojektowane przez Tobiego Hatfielda.
Zdobył wtedy złoto w biegu na 400 metrów oraz z czasem 19,32 sekundy ustanowił nowy rekord świata w biegu na 200 metrów. Wynik ten udało się pobić dopiero 12 lat później. Dzisiaj olimpijczyk dzieli się swoim doświadczeniem z kolejnymi pokoleniami sportowców w centrum Michael Johnson Performance Center w McKinney w stanie Teksas w USA.
Co mówi o strategii biegów sprinterskich i jak wspomina swoje złote buty, w których wygrywał 20 lat temu?
O BIEGACH SPRINTERSKICH
Wbrew pozorom, również w sprincie potrzebna jest strategia. Ludzie myślą, że aby być dobrym, trzeba się urodzić z naturalnym talentem. Ale tak, jak w każdej innej dyscyplinie, tak i w sprincie – im większe masz doświadczenie, tym lepszy się stajesz. Systematyczne treningi pozwolą Ci w końcu wykonać bieg zbliżony do ideału. Sprinterzy doskonale wiedzą, co mają zrobić na dwudziestym czy trzydziestym, a co na czterdziestym metrze biegu - dosłownie na każdym etapie wyścigu.
To, jak pobiegniesz i jaki wynik osiągniesz, zależy od tego, jak dobrze wykonasz poszczególne fazy sprintu. Bez względu na to, czy startujesz na 100 m, 200 m czy 400 m, musisz cały czas myśleć o przyjętej strategii – każdy krok czy ruch ręki powinien być jej podporządkowany.
- Ludziom wydaje się, że sprint to bardzo prosty bieg: startujesz, gdy usłyszysz wystrzał pistoletu i biegniesz najszybciej jak potrafisz. Nie wiedzą jednak, jak ważne są technika i strategia. Najlepsi koszykarze są genialnymi zawodnikami, bo w czasie gry potrafią na bieżąco reagować na sytuację i wprowadzać korekty. To samo robią świetni lekkoatleci.
O ZŁOTYCH BUTACH SPINTERSKICH
Historia, która kryje się za legendarnymi złotymi butami sprinterskimi z 1996 roku jest prosta. Model miał powstać zgodnie z moimi wytycznymi: chciałem, żeby buty były wyjątkowo lekkie i stabilne. Miały być też idealnie dopasowane do moich stóp oraz dostosowywać się do tego,
co w danym momencie chciałem zrobić na bieżni – czy to podczas biegu na 200 czy 400 metrów – miały sprawdzać się zarówno na zakrętach, jak i na prostej. Oczywiście chciałem też, żeby wyglądały naprawdę fajnie.
Pracowaliśmy przez około półtora roku, zanim stworzyliśmy model, który spełniał wszystkie moje wytyczne. Na koniec zapytałem Tobiego Hatfielda, czy może być cały w złocie. Odpowiedział: „Pewnie, jak najbardziej". Jednak początkowo chyba nie potraktował mojej prośby poważnie. Dopiero później do niego dotarło, że ja naprawdę zamierzam biegać w złotych butach.
|
|
| |
|