2008-10-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| (czytano: 1245 razy) (POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)
Przebiegłam maraton. Cały przebiegłam. I nawet centymetra trasy nie szłam. Ale jestem w dechę :) Debiucik w czasie 3:42:38. Kupa śmiechu, bo może ze trzy osoby wierzyły w to ze uda mi się utrzymać w grupce na 3:45, przy czym wśród tych trzech osób nie było Łukasza który ofiarnie przeciagnął się ze mną przez całą trasę. Przeciągnął, bo moje tempo jest dla niego pewnie przeokrutnie wolne i pewnie wynudził się chłopak jak diabli ;) Drugim wspierającym, przez 30 km, był Bartek. Fajno się biegnie ze świadomościa że w razie wymiękania jest ktoś kto w kupie utrzyma... Bartek dla odmiany był w grupie tych we mnie wierzących.
Sama impreza w dechę, co ludzie biegnący obok mnie pewnie nie raz zdołali usłyszeć bo strasznie dziamgałam przez pierwsze kilkanaście km. Rozczarowało mnie to że nie trafiłam na ścianę. W mordę, a tak chciałam zobaczyć jak to jest :/ Kryzys a i owszem, był, zamknęłam się na jakiś czas po prostu... Z sił nie opadłam, nic nie bolało, fantastycznie się biegło i wogóle, po 37. km odważyłam się nawet przyspieszyć. W dechę uczucie jak się na takim lekkim przyspieszeniu na ostatnich km mija tłumy ludzi :) Osoba która wyznaczała trasę i załatwiła podbieg na sam koniec powinna dostać w dziób..
W rezultacie czas wyszedł cudny :) Dwa dni sama próbowałam uwierzyć w to co zrobiłam, już dotarło :) ale mam radochę, jak rany... Nastepny cel: Gdynia i nowa piękna życióweczka. Już nie wypalę przed startem 7 petów ani nie będę gadać bez sensu na początku. I bedzie fajno :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora piter82 (2008-10-02,15:22): Gośka gratulacje oby tak dalej :-) Łukasz Kurek (2008-10-02,23:01): Gratki fajnie było ci pomóc teraz Gdynia Łukasz Kurek (2008-10-02,23:03): Pewnie że będzie fajno ;)
|