2014-05-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Tanecznym krokiem w Swoszowicach (czytano: 558 razy)
W podkrakowskich Swoszowicach bywam często, ale nie biegam i nie spaceruję po parku. Zwykle czekam tam na córkę, którą odbieram ze szkoły tańca często wdycham siarkowe opary tamtejszych źródeł nie wysiadając nawet z samochodu.
Tym razem miałam więcej czasu by przekonać się, że okolica jest urocza, przestronny park uzdrowiska, dużo zieleni, stare drzewa zachęcały do relaksu i udziału w kolejnej biegowej imprezie.
Trasa II Biegu Swoszowickiego, podobnie jak rok temu była bardzo urozmaicona, wiodła przez parkowe alejki, trochę asfaltem, trochę szutrem, czasem w słońcu, czasem w cieniu, momentami lekko pod górkę. Jedno okrążenie na milę i trzy w biegu na 5 km.
Impreza debiutowała w ubiegłym roku i przyjęła się już chyba do majowego kalendarza na stałe, tym razem udało się nawet wstrzelić w wielki biegowy weekend.
W rodzinnej mili wspaniale spisali się przede wszystkim Ci, którzy na co dzień nie biegają i była to dla nich nie łatwa próba sił. Słońce mocno dopiekało, ale nikt się nie poddawał, przy mocnym dopingu Pawła Żyły wszyscy w pięknym stylu finiszowali na mecie, a stamtąd szybko uciekali pod zraszacz, by ochłodzić się choć trochę przed kolejnym etapem imprezy.
Po krótkiej przerwie rozpoczął się drugi bieg, wiele osób 1 milę potraktowało jako wstęp do „piątki”, więc już bez rozgrzewki w pełnej gotowości wszyscy ustawili się na starcie.
Wśród uczestników pełny przekrój rodzinny od juniora po seniora, ale również duża grupa młodzieży z zaprzyjaźnionego klubu tańca Elita, która udowodniła, że każdy tancerz biegać może. Ja w sumie już o tym dawno wiedziałam, bo dla mojej córki nie był to pierwszy start, ale muszę przyznać, że Ci młodzi ludzie zaskoczyli mnie dobra kondycją, mocą i determinacją do ostatnich metrów.
Bieg kameralny, może około 200 uczestników, ale nie brakowało w nim niczego.
Wspaniała obsługa, czujność straży, która zawracała tych, co z rozpędu chcieli biec dodatkowy kilometr, specjalne brawa dla Pana z napisem „uwaga słupek”, który trzymał kartkę z ostrzeżeniem, by ktoś nie wbił się z impetem w niepożądany obiekt.
Brawo za kiełbaski i bułeczkę, dla wszystkich uczestników, za wodę pod dostatkiem, za masaże i świetną atmosferę. Do tego wszystkiego mój najlepszy wynik na 5 km: )) Wygląda na to, że młodzież mocno mnie zmotywowała, muszę częściej zabierać córkę na swoje treningi...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |