2014-04-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Perły w Ojcowie po raz drugi (czytano: 586 razy)
Już po raz drugi w pięknych okolicznościach przyrody Parku Ojcowskiego odbyły się zawody w Skale. Nasza Grupa Janki tym razem mocno zredukowana: dwie zawodniczki i jeden mały kibic, który przypinał nam chipy, biegał po dodatkowe agrafki, służył za depozyt… Co byśmy bez niego zrobiły! Wprawdzie oczekując nas na mecie zdążył zjeść górę waty cukrowej, gofry i naleśniki, ale cierpliwie wypatrywał nas na finiszu i jak zwykle gorąco dopingował.
Wystartowałyśmy: ja na 10 km, Janka w NW na 3 km - potem czuła wielki niedosyt i chyba trochę żałowała, że w ostatniej chwili zmniejszyła dystans - „nawet się nie zmęczyłam, powiedziała na mecie”, ale w swojej kategorii K60 była najlepsza!. Pocieszyłam ją tylko, że przeszła prawie 4 km, bo wszystkie dystanse były umowne: "dziesiątka" miała 11,09 km, a "trójka" 3,7 km, półmaraton za to chyba był trochę krótszy. W sumie to nie wiem dlaczego nie podaje się w wynikach dokładnie przebiegniętego dystansu?
Trasa malownicza, podobna jak rok temu, trochę asfaltowego zbiegu, potem ojcowska droga wzdłuż Prądnika, alejka przy stawach pstrągów i stromy, bardzo męczący podbieg, dalej ścieżki leśne, polany i zbieg wśród łąk… To moje ulubione klimaty, szczególnie górka, z którą powinnam być już oswojona, wciąż jednak były odcinki, gdzie musiałam przejść do marszu, na szczęście nie byłam wyjątkiem, wyjątkiem byli raczej Ci którym udało się na nią wbiec. W porównaniu z poprzednim rokiem na tej trasie czas poprawiłam o 5 minut, na 300 zawodników byłam 157, mogę więc być zadowolona. I jestem!
Od pierwszej edycji poprawiło się w Skale wiele: przede wszystkim start był jeden, a nie dwa, na trasie więcej wolontariuszy, bardzo dobre oznakowanie, a nawet sygnalizowanie przez megafon na rozwidleniu dróg, nie było grupy z kijkami pomieszanej z biegaczami, komfortowe autobusy zabrały zawodników na 3 km trasę (w ubiegłym roku było z tym straszne zamieszanie). Była woda, ciepła zupa, ładne puzzlowe medale i choć zabrakło orkiestry, a sms z wynikiem przyszedł w środku nocy, to i tak wszystko w sumie wyszło na piątkę z plusem.
Pamiętam jak w ubiegłym roku tydzień przed pierwszymi zawodami spotkałam na trasie organizatora, który martwił się, że jeszcze dużo śniegu zostało na drodze (w kwietniu było go rzeczywiście sporo), powiedział wtedy, że sam wymyślił ten cykl i że spełnił swoje marzenie , jak widać na tym nie poprzestał, bo w między czasie urodził mu się jeszcze bieg świetlików.
Impreza, która swój debiut miała dokładnie rok temu, pięknie się rozwinęła, może to jeszcze nie „perły” idealnie ukształtowane, ale mają swój urok i swoich wielbicieli.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu DamianSz (2014-04-16,07:57): Gratuluję udanego startu. A taki jest zawsze jak sami z siebie jesteśmy zadowoleni. ps. puzzlowe medale ? wygladają normalnie ;-) aspirka (2014-04-16,09:34): Akurat z tej strony jak na zdjęciu medal wygląda normalnie, na całość "kompozycji" składa się 5 części z każdego parku. Fajny pomysł.
|