| | | |
|
| 2014-06-23, 11:14 Quo vadis frekwencjo?
przede wszystkim to walka o frekwencje zamieniła się w walkę o kasę, skutkującą wyzywaniem ludzi od frajerów... |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 11:57
Coraz bardziej nachalny robi się też agresywny marketing organizatorów biegów: reklamy imprez kłują wszędzie w oczy, wszędzie wtykane są też w ręce ulotki zapraszające na biegi.
W większości zwyczajna działalność gospodarcza, ot co... |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 12:17 Quo vadis ?
Biegam amatorsko od ponad 25 lat w biegach od 5 km do Ultra i naprawdę mam z tego bardzo dużą frajdę.Biegam dla zdrowia i satysfakcji i nie odczuwam dyskomfortu z powodu bardzo dużej frekwencji zawodników na starcie.Z biegania biorę radość życia a nie szukam mankamentów, niedociągnięć,itp. "wpadek" organizatorów. Zawsze szanuję Organizatorów za podjęcie WYZWANIA i organizowania dla nas wspaniałych biegów.Tak trzymać.Dla "niezadowolonyc" proponuję uczestniczenie w kameralnych biegach......... |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 12:46
I pomyśleć co by było, gdyby wzorem zachodnich i Amerykańskich imprez wystartowało 40 tys zawodników.
Część problemów leży w samej organizacji, tu można jeszcze coś wycisnąć. Część w biegaczach,...mam na myśli dyscyplinę na starcie i mecie. Pozostałem sprawy to prawidłowe określenie, na ile osób startujących jest dana impreza.
Oczywiście, nie można zapominać, że organizacja imprez to biznes. Gorąco wierzę w samoregulującą funkcję rynku. Biegacze sami określą gdzie jest im komfortowo i gdzie warto jechać a który bieg należy sobie odpuścić. Przypominam też, że w dużych, zachodnich imprezach zazwyczaj biega się w sobotę i niedzielę,...przykład Berlina, Wiednia, itd.
Porządkowanie startu to też sprawa pieniędzy. Strefy wyznacza się kolorami numerów, do strefy wpuszcza się zawodników, strefy są odgrodzone, linie pomiędzy strefami pilnuje ochrona. Tak jest w Berlinie, Frankfurcie i pewnie nie tylko.To jednak są dodatkowe pieniądze.
Kwestia wody i tysięcy kubków,..no cóż w Berlinie startuje nieporównywalnie więcej biegaczy i jakoś to rozwiązano. Fakt, stąpa się po kubkowym dywanie. Wszystkie "atrakcje" wynikające z przepełnionych tras biegowych jeszcze do nas nie dotarły. Pozostają limity. To standard na zachodzie. Proszę popatrzyć, do nie dawna do berlina trzeba było się tylko zapisać, teraz trzeba mieć szczęście w losowaniu. W Wiedniu zapisy były do końca. Teraz są zamykane kilka miesięcy przed imprezą. |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 13:12
Byłem w Gdyni i faktycznie było tam bardzo ciasno. Aż się prosi żeby dla potrzeb imprez sportowych poszerzyć teraz ulice:) |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 14:44
Większość tkwi w głowie biegaczy. I żądając coś od organizatorów sami powinniśmy zadbać też o swój komfort. Wystarczy zobaczyć, że większość stref startowych nie zdaje egzaminu bo jest całkowite przemieszanie zawodników. Nie raz widziałem osoby które stoją w pierwszym rzędzie a po 3km już są na szarym końcu. I po co to się pcha na sam przód? Tym bardziej, że coraz częściej na mecie decyduje czas netto.
Tłok w biurach? Na odbiór pakietu zawsze jest kilka godzin, często nawet dwa dni. Ale najwygodniej przychodzić "za pięć dwunasta", więc tłoku trzeba się spodziewać. Za wygodnictwo trzeba cierpieć. Podobnie z "ostatnią" wizytą w WC. Każdy czeka aby swoje załatwić na kilka minut przed startem. Nie wierzę że każdy musi dosłownie 10 minut przed.
Gdybyśmy poprawili swoją samodyscyplinę to byłoby już o wiele lepiej i później dopiero powinniśmy się domagać szerszych startów, więcej stanowisk do konsumpcji, większych stref zawodnika na mecie. |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 16:16
Trzeba się cieszyć, że wiele biegów ma liczną frekwencję.
Moim zdaniem, nie można ograniczać ilości startowej,w bieganiu nie widać kryzysu, że ludzie nie mają pieniędzy.
W wiodących biegach listy powinny być zamykane na tydzień przed zawodami. To ma plus jak przygotować się logistycznie przez organizatorów zawodów: napoje, medale itp.
Podsuwam propozycję godną zastanowienia przez organizatorów biegów, typu wydawania pakietów startowych dzień wcześniej Warszawa, Poznań..., za określoną opłatą np. 10zł. zawodnik listem poleconym mógłby otrzymywać pakiet (chip z numerem startowym) do domu.
stosuje się to we Włoszech.
Kolejne rozwiązanie przy dużej ilości zawodników na starcie. Nie dziwię się ,że wielu zawodników słabszych pcha do przodu, płacą te same wpisowe,już na starcie do generalki mają po kilka nawet minut w plecy w maratonie.
Rozwiązanie widzę proste, dzielimy zawodników na grupy, wg uznania kolorystyka numerów startowych, do tego chip zsynchronizowany.
Grupy startują co parę minut, chip włacza się na starcie, na mecie każdy ma uczciwy wynik. zawodnik który z 3 strefy wejdzie do wyższej lub niższej już na starcie nie ma włączonego chipa i jest nieklasyfikowany, przy okazji nauczymy zawodników dyscypliny.
spotkałem się z tym w maratonie ateńskim.
nie ma tłoku na starcie, komputer na mecie wg czasów ustawia klasyfikację.
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 18:54
Przez kilkanaście sezonów miałem możliwość obserwować jak frekwencja przyrasta, nawet tęskniłem do wielkich biegów o jakich słyszałem i czytałem. teraz widzę, że rozsądne limity są nieodzowne. Tak jest w biegach górskich gdzie należy dostosować liczbę uczestników do warunków terenowych, przyrodniczych... i tak samo musi być w biegach ulicznych. Przecież do 5tys. hali wpuszcza się max taką liczbę kibiców i nikt z tym nie dyskutuje.
Wiem że optymalną liczbę uczestników danego biegu trudno dokładnie wyliczyć ale w pewnych "widełkach" jest to możliwe, zwłaszcza w przypadku kolejnych edycji danej imprezy. Nowe zawody powinny mieć w pierwszym sezonie liczbę w pewien sposób zaniżoną |
|
| | | |
|
| 2014-06-23, 21:24 propozycje do przemyślenia
Jestem jak najbardziej za rozsądnymi limitami biegaczy oraz tym bardziej wyznaczenie trendów (zakresów cenowych dla poszczególnych biegów). W przypadku opłat za biegi dużą rolę wyznaczania trendów czyli "dobrych opłat" dla 10, 21 i maratonów widzę w sile medialnej portali biegaczy takich jak np.maratony polskie. Ciekawym pomysłem byłoby promowanie konkretnych biegów znaczkiem polecamy dobra cena. |
|
| | | |
|
| 2014-06-24, 10:58 Paryż
LINK: http://www.schneiderelectricparismarathon.com/marathon/2014/us/r6_CoursePtitDej.html | Startowałem w maratonie w Paryżu. Zgłosiło się blisko 50 tys osób, ukończyło prawie 40 tys szczęśliwych biegaczy. Start odbywał się strefami, strona prawa strefy np 3:45, za chwilę strona lewa, strona prawa strefy 4:00, strona lewa itd. Minusem był fakt, że strefa czasowa na 5:30 startowała 2 godziny po wystrzale. Jezdnia przed linią startu była o połowę węższa niż za linią startu. U nas najczęściej jest tej samej szerokości. A tam tłoku na trasie nie było... Można usprawnić pewne tematy. Trzeba pomyśleć. |
|
| | | |
|
| 2014-06-24, 10:59
Nie rozumiem jak można tak śmiecić i po prostu rzucić plastikowy kubeczek na ziemię. Ja ZAWSZE albo niosę ten kubeczek/kubeczki ze sobą aż do mety, albo znajdę gdzieś po drodze kosz na śmieci. |
|
| | | |
|
| 2014-06-24, 11:50
2014-06-24, 10:59 - maciej1985 napisał/-a:
Nie rozumiem jak można tak śmiecić i po prostu rzucić plastikowy kubeczek na ziemię. Ja ZAWSZE albo niosę ten kubeczek/kubeczki ze sobą aż do mety, albo znajdę gdzieś po drodze kosz na śmieci. |
Ja tam zawsze rzucam kubek gdzie popadnie a sprzątanie wliczone jest w cenę wpisowego. Ostatnio w Gdyni 10 km ktoś tam "biegł" w 110 minut. Czy to jeszcze można zaliczyć do biegu czy to już czołganie. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2014-06-24, 14:58
Warto zauważyć że jak są przegięcia z wpisowym i za nie szczególny bieg na 10 km chcą 40 zł to frekwencja jakoś nie rośnie. Wielu właśnie wyczuło że na biegaczach chce się za dużo zarabiać i na dane biegi nie jeżdzi jako przejaw buntu. Powód-nie skąpstwo biegaczy a zbyt niskie zarobki. Inna sprawa że wielu sobie przyjazd na bieg jakoś odbija i sięgają czasem niestety pazernie po jak najwięcej to co dają-banany,kiełbasy,izotoniki itd. nie patrząc czy innym wystarczy. To wynika z naszej polskiej naturalnej łapczywości, pozostałość po komunie. |
|
| | | |
|
| 2014-06-24, 15:04
2014-06-24, 14:58 - Martix napisał/-a:
Warto zauważyć że jak są przegięcia z wpisowym i za nie szczególny bieg na 10 km chcą 40 zł to frekwencja jakoś nie rośnie. Wielu właśnie wyczuło że na biegaczach chce się za dużo zarabiać i na dane biegi nie jeżdzi jako przejaw buntu. Powód-nie skąpstwo biegaczy a zbyt niskie zarobki. Inna sprawa że wielu sobie przyjazd na bieg jakoś odbija i sięgają czasem niestety pazernie po jak najwięcej to co dają-banany,kiełbasy,izotoniki itd. nie patrząc czy innym wystarczy. To wynika z naszej polskiej naturalnej łapczywości, pozostałość po komunie. |
Nie z naszej tylko z waszej. My tak nie robimy. |
|
| | | |
|
| 2014-06-24, 16:56 10 km w 110 minut
2014-06-24, 11:50 - cezaryk napisał/-a:
Ja tam zawsze rzucam kubek gdzie popadnie a sprzątanie wliczone jest w cenę wpisowego. Ostatnio w Gdyni 10 km ktoś tam "biegł" w 110 minut. Czy to jeszcze można zaliczyć do biegu czy to już czołganie. |
Kiedyś też się zastanawiałem,jak ktoś mógł taki czas osiągnąć,ale nie krytykowałem tego.Chyba na poprzednim Biegu Świętojańskim zrozumiałem,jak to jest możliwe.Po zakończeniu biegu wracałem do samochodu wzdłuż trasy,ok 6 kilometra.Na trasie biegu zobaczyłem chłopaka poruszającego się o dwóch kulach.Zapewne to on takie wyniki uzyskuje.Wg mnie należy mu się wielki szacunek za walkę z tym dystansem w taki sposób. |
|
| | | |
|
| 2014-06-25, 11:54
2014-06-24, 15:04 - Observer napisał/-a:
Nie z naszej tylko z waszej. My tak nie robimy. |
No, nikt się do tego nie przyzna! |
|
| | | |
|
| 2014-06-25, 15:40
2014-06-25, 11:54 - Martix napisał/-a:
No, nikt się do tego nie przyzna! |
Drogi Martix-ie. Użyłeś sformułowania: To wynika z naszej polskiej naturalnej łapczywości. Nie zgadzam się z tym. Być może po prostu inaczej rozumiemy i identyfikujemy polskość. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2014-06-29, 16:49 V E T O !
2014-06-24, 11:50 - cezaryk napisał/-a:
Ja tam zawsze rzucam kubek gdzie popadnie a sprzątanie wliczone jest w cenę wpisowego. Ostatnio w Gdyni 10 km ktoś tam "biegł" w 110 minut. Czy to jeszcze można zaliczyć do biegu czy to już czołganie. |
Bulwersuje mnie Twoje "stanowisko" na temat wyniku 110min.na 10 km i utrzymywania porządku na trasie biegowej. Wolę się nie spotkać na trasie biegowej z "TAKIM" arogantem.... |
|
| | | |
|
| 2014-06-29, 18:32
Każdy z nas ma wolny wybór. Można brać udział w przepychankach ulicznych można tez inaczej. Ja dziś wybrałem Cross na Dziewiczą Górę w Owińskach koło Czerwonaka. Limit 222 osób, ukończyło 187. Trasa po leśnych dróżkach, kapitalna, wręcz rodzinna atmosfera. Zawodnicy startowali co 15 sekund a więc totalny luz. Zakończenie krótkie, sprawne i bez nadęcia. Czego chcieć więcej ? |
|
| | | |
|
| 2014-06-29, 20:40
2014-06-23, 14:44 - Petitek79 napisał/-a:
Większość tkwi w głowie biegaczy. I żądając coś od organizatorów sami powinniśmy zadbać też o swój komfort. Wystarczy zobaczyć, że większość stref startowych nie zdaje egzaminu bo jest całkowite przemieszanie zawodników. Nie raz widziałem osoby które stoją w pierwszym rzędzie a po 3km już są na szarym końcu. I po co to się pcha na sam przód? Tym bardziej, że coraz częściej na mecie decyduje czas netto.
Tłok w biurach? Na odbiór pakietu zawsze jest kilka godzin, często nawet dwa dni. Ale najwygodniej przychodzić "za pięć dwunasta", więc tłoku trzeba się spodziewać. Za wygodnictwo trzeba cierpieć. Podobnie z "ostatnią" wizytą w WC. Każdy czeka aby swoje załatwić na kilka minut przed startem. Nie wierzę że każdy musi dosłownie 10 minut przed.
Gdybyśmy poprawili swoją samodyscyplinę to byłoby już o wiele lepiej i później dopiero powinniśmy się domagać szerszych startów, więcej stanowisk do konsumpcji, większych stref zawodnika na mecie. |
W zupełności się z Tobą zgadzam.
Problemy w większości stwarzają sami biegacza. W pierwszym szeregu na starcie stają osoby do tego nieupoważnione, które kończą bieg gdzieś na końcu. Jeszcze potem maja pretensję, że przy wyprzedzaniu zaraz na początku, gdzie jest tłok są popychane.
Co do tłoku w biurze zawodów to na jednym z wątków na maratonach polskich czytałem jak to biegacz miał pretensje, że po około 30 minutach od regulaminowego zamknięcia biura nie otrzymał numeru startowego i pakietu.
I jeszcze jedna kwestia to punkty odżywcze na trasie biegów. Wiele osób się tam zatrzymuje i dyskutuje z obsługą, a to że go coś boli, a to że nie trenował itp. Tym samym blokując je bardzo skutecznie.
Wydaje mi się, że można by otworzyć wątek dyskusyjny - kultura biegania. Gdzie moglibyśmy podyskutować i sami wiele się nauczyć. |
|