|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | marek r (2012-07-23) | Ostatnio komentował | Katarina (2012-08-22) | Aktywnosc | Komentowano 18 razy, czytano 624 razy | Lokalizacja | | Podpięte zawody | Chudy Wawrzyniec
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-07-23, 09:54 Ultramaraton Chudy Wawrzyniec - Rajcza - Ujsoły, 11.8.2012
LINK: http://transport | Szukam transporty z Katowic lub ewentualnie z Wrocławia. Oczywiście dokładam się do kosztów |
| | | | | |
| 2012-08-12, 13:43
I jak świeże wrażenia z imprezy? Pogoda dała CZADU :). |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-08-12, 19:28
Mnie załatwiła pogoda. Miało być 80+, było 50+. Byłem już tak wychłodzony, że postanowiłem kończyć krótszą trasę.
A impreza wg mnie SUPER! |
| | | | | |
| 2012-08-13, 12:24
2012-08-12, 19:28 - marek r napisał/-a:
Mnie załatwiła pogoda. Miało być 80+, było 50+. Byłem już tak wychłodzony, że postanowiłem kończyć krótszą trasę.
A impreza wg mnie SUPER! |
Ja byłem nastawiony na 50+ więc nie miałem dylematów. Było zimno, byłem przemoczony do suchej nitki i to pewnie spowodowało że dobrze mi się biegło momentami jeszcze kawałek po 40 km - trzeba było się rozgrzewać kiedy się tylko dało. Nawet przygotowany nie zdecydowałbym się na dłuższą trasę w tych warunkach.
W przyszłości chętnie spróbuję :). |
| | | | | |
| 2012-08-13, 13:30
byl to moj debiut na tak pofaldowanej i dlugiej trasie i musze przyznac ze super sprawa:))
Pogoda sprawila ze bieg stal sie bardziej wymagajacy.
mam nadzieje ze za rok bedzie "rownie atrakcyjny" :)) |
| | | | | |
| 2012-08-16, 14:01
Największym wyzwaniem na trasie 80+ było dostanie się na górę Oszust. Tak, nie wbiegnięcie ani nawet podejście, a wspinaczka w sensie ścisłym, choć w tych warunkach pogodowych momentami był to syzyfowy wysiłek, bo zamiast do góry wbrew intencjom zjeżdżało się w dół. Kto był ten wie, a kto nie ten dłużej żyć będzie.
To ile miała w końcu trasa 80+? 87, czy 85 km? |
| | | | | |
| 2012-08-17, 09:53
2012-08-16, 14:01 - Andante78 napisał/-a:
Największym wyzwaniem na trasie 80+ było dostanie się na górę Oszust. Tak, nie wbiegnięcie ani nawet podejście, a wspinaczka w sensie ścisłym, choć w tych warunkach pogodowych momentami był to syzyfowy wysiłek, bo zamiast do góry wbrew intencjom zjeżdżało się w dół. Kto był ten wie, a kto nie ten dłużej żyć będzie.
To ile miała w końcu trasa 80+? 87, czy 85 km? |
dla Ciebie to miała 90+ ;) najpierw Rachowiec potem Przegibek :) aaaa Oszust jest góra która uczy pokory wszystkich którzy mysla ze Beskidy to ot takie sobie góreczki po których mozna smigac :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-08-17, 10:52
| | | | | |
| 2012-08-17, 10:56
Wawrzyniec to mój pierwszy dystans dłuższy niż maraton i do tego trail. Bardziej przemierzony szybkim krokiem niż przebiegnięty, z dwoma przerwami na zupkę i na grzańca. Owszem, nasz duet nie był najszybszą ekipą, ale za to na pewno najweselszą :)
Ale takie były założenia: na luzaku przebyć dystans i zobaczyć o co w ogóle w tym chodzi.
I teraz już wiem i rozumiem ludzi, którzy mówią, że klepanie asfaltu ich nie interesuje. Dla mnie wniosek jest jeden: czas zacząć przygotowania na przyszły rok na Rzeźnika, a po drodze dla sportu i statystyki zaliczyć jakieś dwa maratony po ulicach.
Co do samego wawrzyńca: świetna organizacja, bardzo dobrze oznaczona trasa (skądinąd bardzo wymagająca, zwłaszcza w taką pogodę). Medal mógłby być bardziej...... trwały? Ale ten, który mam i tak jest szczególny w mojej kolekcji, bo dla mnie oznacza początek nowego myślenia o bieganiu.
|
| | | | | |
| 2012-08-17, 11:04
2012-08-17, 10:52 - szmajchel napisał/-a:
"Kilka" słów mojej relacji z sobotniego biegu, można przeczytać na moim blogu ;) |
Wiedziałem, wiedziałem, że widziałem tam Szmajchela na starcie, w sali przy stoliku do ping-ponga...
Tylko czemu myślałem, że to przecież niemożliwe? |
| | | | | |
| 2012-08-17, 11:26
2012-08-17, 11:04 - BiegaczAmator napisał/-a:
Wiedziałem, wiedziałem, że widziałem tam Szmajchela na starcie, w sali przy stoliku do ping-ponga...
Tylko czemu myślałem, że to przecież niemożliwe? |
To ja również jestem ciekawy odpowiedzi na to pytanie? Dlaczego niemożliwe? ;) |
| | | | | |
| 2012-08-17, 11:35
2012-08-17, 11:26 - szmajchel napisał/-a:
To ja również jestem ciekawy odpowiedzi na to pytanie? Dlaczego niemożliwe? ;) |
Bo przełaj nad Rusałką (a chcąc nie chcąc z tym Cię głównie kojarzę) a trail ultra w górach, kilkaset kilometrów od Poznania raczej nie od razu da się pokleić :)
Z drugiej strony fakt, że JA też tam byłem, powinien sprowadzić proces myślowy w mojej głowie na bardziej właściwe ścieżki..
Może po prostu byłeś za mało podobny do siebie o tej 3:30 rano ?? :)
Stare powiedzenie mówi, że jak ktoś Cię nie poznaje, to znak, że będziesz bogaty. I tego się trzymajmy! |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-08-17, 13:17
2012-08-17, 11:35 - BiegaczAmator napisał/-a:
Bo przełaj nad Rusałką (a chcąc nie chcąc z tym Cię głównie kojarzę) a trail ultra w górach, kilkaset kilometrów od Poznania raczej nie od razu da się pokleić :)
Z drugiej strony fakt, że JA też tam byłem, powinien sprowadzić proces myślowy w mojej głowie na bardziej właściwe ścieżki..
Może po prostu byłeś za mało podobny do siebie o tej 3:30 rano ?? :)
Stare powiedzenie mówi, że jak ktoś Cię nie poznaje, to znak, że będziesz bogaty. I tego się trzymajmy! |
No to jest to jakieś wytłumaczenie ;) |
| | | | | |
| 2012-08-17, 22:20
2012-08-17, 10:56 - BiegaczAmator napisał/-a:
Wawrzyniec to mój pierwszy dystans dłuższy niż maraton i do tego trail. Bardziej przemierzony szybkim krokiem niż przebiegnięty, z dwoma przerwami na zupkę i na grzańca. Owszem, nasz duet nie był najszybszą ekipą, ale za to na pewno najweselszą :)
Ale takie były założenia: na luzaku przebyć dystans i zobaczyć o co w ogóle w tym chodzi.
I teraz już wiem i rozumiem ludzi, którzy mówią, że klepanie asfaltu ich nie interesuje. Dla mnie wniosek jest jeden: czas zacząć przygotowania na przyszły rok na Rzeźnika, a po drodze dla sportu i statystyki zaliczyć jakieś dwa maratony po ulicach.
Co do samego wawrzyńca: świetna organizacja, bardzo dobrze oznaczona trasa (skądinąd bardzo wymagająca, zwłaszcza w taką pogodę). Medal mógłby być bardziej...... trwały? Ale ten, który mam i tak jest szczególny w mojej kolekcji, bo dla mnie oznacza początek nowego myślenia o bieganiu.
|
Ja również wyszedłem z założenia że jak na pierwszy taki bieg to trzeba zmierzyć się z dystansem i zobaczyć czy taka forma rekreacji mi spasuje.
Calosć przeszła moje namilsze oczekiwania i podobnie jak u Ciebie ten ciężko zdobyty medal nadał początek nowemu myśleniu o bieganiu.
Coś w tym jest że po takim biegu klepanie po asfalcie staje się mało interesujące i powiem nawet że nudne.
Calość podsumowuje na plus,praca biura,nocleg,trasa ,duży ukłon dla organizatorów.Co do minusów to tylko dwa oznaczenie trasy po 40km.Tak wiem że mówiono o tym że tam nie będzie i trzeba biec po słupkach granicznych ale nawet tych słupków trzeba było szukać a jak się biegnie przez 40km po tasiemkach to w głowie one zostają.A jak się jeszcze biegnie samotnie przez przeszło 15km to myśli różne przychodzą co do trasy.
Napotkani turyści za Oszustem ojciec z synem na moje pytanie czy ktoś tędy biegł odpowiedzieli mi że tak i te same pytanie wszyscy im zadawali.Sądzę wiec że zawodnicy na tym odcinku nie do końca byli pewni że biegną dobrą trasą.Drugą rzeczą na minus to PK6 przełęcz Glinka.Tylko 50 osób mogło się cieszyć gorącą herbatą tak bardzo przydatną w tym czasie dla reszty zabrakło.
Dobra, koniec tego malkontectwa za rok się spotkamy jestem bardzo zadowolony z ukończenia i że taki bieg powstał w naszych Beskidach.
|
| | | | | |
| 2012-08-18, 09:32
2012-08-17, 22:20 - serbio napisał/-a:
Ja również wyszedłem z założenia że jak na pierwszy taki bieg to trzeba zmierzyć się z dystansem i zobaczyć czy taka forma rekreacji mi spasuje.
Calosć przeszła moje namilsze oczekiwania i podobnie jak u Ciebie ten ciężko zdobyty medal nadał początek nowemu myśleniu o bieganiu.
Coś w tym jest że po takim biegu klepanie po asfalcie staje się mało interesujące i powiem nawet że nudne.
Calość podsumowuje na plus,praca biura,nocleg,trasa ,duży ukłon dla organizatorów.Co do minusów to tylko dwa oznaczenie trasy po 40km.Tak wiem że mówiono o tym że tam nie będzie i trzeba biec po słupkach granicznych ale nawet tych słupków trzeba było szukać a jak się biegnie przez 40km po tasiemkach to w głowie one zostają.A jak się jeszcze biegnie samotnie przez przeszło 15km to myśli różne przychodzą co do trasy.
Napotkani turyści za Oszustem ojciec z synem na moje pytanie czy ktoś tędy biegł odpowiedzieli mi że tak i te same pytanie wszyscy im zadawali.Sądzę wiec że zawodnicy na tym odcinku nie do końca byli pewni że biegną dobrą trasą.Drugą rzeczą na minus to PK6 przełęcz Glinka.Tylko 50 osób mogło się cieszyć gorącą herbatą tak bardzo przydatną w tym czasie dla reszty zabrakło.
Dobra, koniec tego malkontectwa za rok się spotkamy jestem bardzo zadowolony z ukończenia i że taki bieg powstał w naszych Beskidach.
|
W pełni się zgadzam, ale jestem pewien, że organizatorzy wyciągną odpowiednie wnioski. Słupki słupkami, ale trasę można było po prostu pomylić nie raz. U mnie się złożyło, ze drugą część trasy biegłem w samozwańczych trzy - czteroosobowych teamach (których skład ulegał jednak zmianom), a i tak kilka razy musieliśmy się zatrzymywać na konsultacje i studiowaniu mapy (notabene jej rozłożenie przy tej pogodzie było prawdziwym wyzwaniem). Nie obyło się też bez pytań do przypadkowo napotkanych nielicznych turystów, mniej więcej o treści jak u Ciebie. |
| | | | | |
| 2012-08-18, 14:25
Zaintrygowała mnie dziewczyna uwieczniona na awatarze z artykułu Krzysztofa, która to drugie miejsce na dłuższej trasie zajęła, a której z widzenia zupełnie nie kojarzę - to 22-letnia Iwona Turosz z Leżajska. Jeśli to debiut, to gratuluję wyniku! Z ciekawości sprawdziłem, czy jakiś inny sport jej towarzyszy - srebrny medal mistrzostw Polski juniorów w karate kyokushin! Lepiej nie zabiegać drogi... |
| | | | | |
| 2012-08-22, 01:33
Twarzy tej biegaczki faktycznie nie kojarzę, ale dredy dobrze pamiętam z Zakopanego - tak to jest jeśli poznaje się zawodników w chwili bycia wyprzedzanym ;) - o debiucie nie może być mowy, ale i tak gratuluję wyniku! A przy okazji, mam pytanie do tych biegaczy, którzy wywodzą się z różnych szkół sztuk walki (a wiem, że po górach biegają tacy, co trenują obok karate także kung fu, taekwondo czy muay thai) - sądziłem, że jeśli ktoś ma dobre wyniki w walce wręcz, gdzie znaczenie ma szybkość, to jest świetnym sprinterem i co najwyżej dobrym wytrzymałościowcem - z kolei komuś będącemu bardzo dobrym długo/ultra-dystansowcem a kiepskim szybkościowcem, sporty walki nie leżą. To chyba jednak nie do końca prawda - czy ktoś zna ludzi z obu środowisk i ma głębsze pojęcie? |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-08-22, 12:26
2012-08-22, 01:33 - johnyd napisał/-a:
Twarzy tej biegaczki faktycznie nie kojarzę, ale dredy dobrze pamiętam z Zakopanego - tak to jest jeśli poznaje się zawodników w chwili bycia wyprzedzanym ;) - o debiucie nie może być mowy, ale i tak gratuluję wyniku! A przy okazji, mam pytanie do tych biegaczy, którzy wywodzą się z różnych szkół sztuk walki (a wiem, że po górach biegają tacy, co trenują obok karate także kung fu, taekwondo czy muay thai) - sądziłem, że jeśli ktoś ma dobre wyniki w walce wręcz, gdzie znaczenie ma szybkość, to jest świetnym sprinterem i co najwyżej dobrym wytrzymałościowcem - z kolei komuś będącemu bardzo dobrym długo/ultra-dystansowcem a kiepskim szybkościowcem, sporty walki nie leżą. To chyba jednak nie do końca prawda - czy ktoś zna ludzi z obu środowisk i ma głębsze pojęcie? |
pokusiłabym się o stwierdzenie, że ... nie ma reguły.
a już na pewno nie jest tak, że dobre wyniki w sztukach walki osiągają tylko typy sprinterskie
|
|
|
|
| |
|