| | | |
|
| 2012-05-06, 13:33 Co wolisz-niezłe wakacje czy zagraniczny maraton?
Z rozmów z wieloma biegaczami wynika że na dobry maraton połączony ze zwiedzaniem miejsca gdzie się będzie startowac płacą ponad 1 400 zł np. do Sztokcholmu, taki wyjazd trwa z 3,4 dni. Za tę kasę można miec 10 dniowe wakacje w słonecznej Hiszpanii. To już jest trudny wybór gdy lubi się jedno i drugie ale coś wiadomo musi przeważyc. Co wolicie? Na tej podstawie można ocenic co dla nas ważniejsze! |
|
| | | |
|
| 2012-05-06, 16:19
A ja wolę pojechać na 100. maraton w objęciach Mirzy, niż wycieczkę do Sztokholmu. Startowe niższe, organizacja lepsza, rywale sympatyczniejsi, a poza tym przedkładam polskie lasy nad szwedzkie mosty.
Matrix, rozejrzyj się dookoła, w jak pięknym miejscu żyjesz. Dziesięć dni męczyć się w gorącej Hiszpanii i jeszcze za to płacić 1400zł? Bez sensu. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-05-06, 16:45
2012-05-06, 13:33 - Martix napisał/-a:
Z rozmów z wieloma biegaczami wynika że na dobry maraton połączony ze zwiedzaniem miejsca gdzie się będzie startowac płacą ponad 1 400 zł np. do Sztokcholmu, taki wyjazd trwa z 3,4 dni. Za tę kasę można miec 10 dniowe wakacje w słonecznej Hiszpanii. To już jest trudny wybór gdy lubi się jedno i drugie ale coś wiadomo musi przeważyc. Co wolicie? Na tej podstawie można ocenic co dla nas ważniejsze! |
myślę że nie wytrzymałabym nerwowo 10 dni wakacji
zwłaszcza w grupie zorganizowanej
kiedyś zdarzyło mi się kilka razy i nigdy więcej
wakacje, jeśli już muszą być wypoczynkowe, to lepiej krótsze za to dwa razy w roku, poza tym należę do grupy osób, które równie dobrze wypoczywają "w biegu"
i jeśli już to wolę jakieś konkretne przeżycia albo poznawanie nowej kultury, niż leżenie na leżaczku i odstawianie tej całej szopki z tym związanej
nota bene, w czerwcu płynę na rejs po Bałtyku, i to będą naprawdę świetne wakacje |
|
| | | |
|
| 2012-05-06, 20:04
Nie znam szczegółów, ale wydaje mi się, że gdyby wziąć się za planowanie takiego startu wyłącznie samemu, bez żadnych grup zorganizowanych, przewodników i niestety odpowiednio wcześnie, to koszty można by zredukować i połączyć jedno z drugim. Choć osobiście wolałbym wakacje :) |
|
| | | |
|
| 2012-05-06, 20:30
Odpowiadając wprost na tytułowe pytanie - raczej zagraniczne wakacje z rodziną, bo coś takiego jak mój własny start w zagranicznym maratonie w obecnej sytuacji (weekendowe starty + codzienne treningi) osobiście odczułbym chyba jako przejaw okrutnego egoizmu (własnego). |
|
| | | |
|
| 2012-05-06, 22:03 A ja wolę leżenie bykiem na plaży
Mam trójkę dzieci więc zawsze wybieram trzytygodniowe byczenie się na plaży. Kto mi zabroni??? jak ktoś jest kawalerem lub panną to niech biega cały rok nawet po statku.Mimo że mam pracouję w biurze to w domu tak się napracuję że z utęsknieniem czekam na byczenie plażowe. |
|
| | | |
|
| 2012-05-06, 22:29
2012-05-06, 13:33 - Martix napisał/-a:
Z rozmów z wieloma biegaczami wynika że na dobry maraton połączony ze zwiedzaniem miejsca gdzie się będzie startowac płacą ponad 1 400 zł np. do Sztokcholmu, taki wyjazd trwa z 3,4 dni. Za tę kasę można miec 10 dniowe wakacje w słonecznej Hiszpanii. To już jest trudny wybór gdy lubi się jedno i drugie ale coś wiadomo musi przeważyc. Co wolicie? Na tej podstawie można ocenic co dla nas ważniejsze! |
Za 1400 możesz być w Hiszpanii ale w słabych warunkach lub z własnym dojazdem. Hiszpania jest droższa niż inne państwa chyba,że liczysz ,że to wyjazd nie na plażę z hotelem z basenem a w mieście z noclegiem po 100 zł za dobę.
Jak doliczysz wydatki na miejscu to realnie wyjdzie 2500 lekko.
Zatem takie sobie porównanie.
Jeżeli tym bardziej pojedzie się z drugą osobą to wydatki wzrosną na jedzenie na mieście, zwiedzanie i inne przyjemności.
Pewnie jak policzysz jakiś camping + pójscie na miejską plażę + jedzenie fast foodów to w tych 1400 się zmieścisz ale przy takim standardzie dla osoby biegającej to już lepiej maraton zagraniczny ;) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2012-05-06, 23:29
Marcin , skąd wiedziałem , że to Ty założyłeś ten wątek ?
Sam nie wiem . |
|
| | | |
|
| 2012-05-07, 00:04
Ja na razie preferuje zwiedzanie przez uczestnictwo w zawodach krajowych. Ale marzy mi się wyjazd na bieg zagraniczny. Na celu mam Singapur i Rejkiawik. No ale najpierw muszę dojść do maratońskiej formy, zaliczyć co najmniej kilka krajowych maratonów, dopiero później pomyślę o zagranicy.
O leżeniu na plaży przez cały dzień, czy zwiedzaniu kościołów w zorganizowanej grupie w moim przypadku nie ma mowy. Taką "rozrywkę" zostawię sobie na późną emeryturę(o ile dożyję do niej:)) |
|