|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | jantor (2011-04-28) | Ostatnio komentował | wiadran (2011-05-03) | Aktywnosc | Komentowano 26 razy, czytano 687 razy | Lokalizacja | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-04-28, 23:20 Nie liczyłem...
Nigdy nie liczyłem ile pobiegłem półmaratonów ! Do dzisiaj ich nie liczę. Czy ten art. coś mi podpowiedział?
Chyba tak. Po 5-cio letniej przerwie "zmierzę" się z tym dystansem w Chełmży.
Taki sam strach jak przed maratonem !!!
Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2011-04-29, 19:30
2011-04-28, 20:47 - ronan51 napisał/-a:
w sobotę startuję w połówce w Chełmży po raz czwarty a 15 maja w maratonie po raz drugi i uważam że pokonanie każdego dystansu to powód do dumy w zależności od możliwości danego biegacza,jednego tak jak ja stać na przebiegnięcie połówki z marszu a maratonu po krótkim treningu a drugi musi do maratonu przygotowywać się pół roku a i tak ledwo żywy z trudem zmieści się w limicie czasu? Ale najważniejsze to wyjść i po prostu pobiec?ha ha ha |
tak mnie też stac na to żeby pobiec z marszu maraton w 3.30 czy półmaraton w 1.40 ale to nie o to chyba chodzi, nie nastawiam sie na ilośc tylko na jakość... można biegać 10 półmaratonów i nie poprawiac czasu, a można pobiec jeden, a porządnie.., |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-05-01, 22:12
To i ja,podobnie jak Admin i Kamus jestem"ofiarą"kilkuletniej przerwy,narazie mierzę się z połówkami(biegowymi;))-wczoraj Chełmża.Zbyt dobrze pamiętam jak boli maraton,trzeba się przygotować z głową,a nie biegać"na żywca"po przerwie tylko dlatego,że kiedyś... |
| | | | | |
| 2011-05-02, 08:15
2011-04-29, 19:30 - Ewka:) napisał/-a:
tak mnie też stac na to żeby pobiec z marszu maraton w 3.30 czy półmaraton w 1.40 ale to nie o to chyba chodzi, nie nastawiam sie na ilośc tylko na jakość... można biegać 10 półmaratonów i nie poprawiac czasu, a można pobiec jeden, a porządnie.., |
nie wiem dlaczego bieganie dla przyjemności ma być gorsze od biegania na rekordy, przecież każdy ma swój cel i swoje powody biegania,
|
| | | | | |
| 2011-05-02, 09:26 Prawdziwa radość...
2011-05-01, 22:12 - Wojtek57 napisał/-a:
To i ja,podobnie jak Admin i Kamus jestem"ofiarą"kilkuletniej przerwy,narazie mierzę się z połówkami(biegowymi;))-wczoraj Chełmża.Zbyt dobrze pamiętam jak boli maraton,trzeba się przygotować z głową,a nie biegać"na żywca"po przerwie tylko dlatego,że kiedyś... |
Prawda?
Od 7km biegłem z Grzegorzem,na tym "biegajacym gadaniu" zeszło nam razem do 19km-Grzegorz dał komendę biegnij jesteś świeży no to 2 minuty nadrobiłem:)
Teraz do poprawki połóweczka w Toruniu a co tam, będzie to wspaniały trening.
Fajnie się wraca do braci biegowej,oj fajnie !
Impreza wg.mnie super, a może za rok odwrócić trasę? ciekawie może być.
Pozdrawiam
|
| | | | | |
| 2011-05-03, 14:17
niestety nie mogę zgodzić się z Autorem - półmaratończyk bowiem, jak się okazuje to nie biegacz, to nawet nie półbiegacz. to ryba - bo nie ma nic do gadania przy prawdziwym bohaterze, jakim jest prawdziwy maratończyk. to zapewne cianias, który nie potrafi przebiec prawdziwego biegu i bawi się jak dzieci w piaskownicy... w ogóle co to za nazwa?! półmaraton, półmaratończyk?! śmiech na sali... czy może na bieżni.
a teraz trochę ochłonę i wytłumaczę - właśnie wróciłem z Katowic, w których biegłem ten dystans dla łamag - głupie, dziecinne 21km... i niby że tam jeszcze 100m? niech będzie... 2 tyg. temu pokonałem sobie maraton z - pewnie w dalszej dyskusji (o samej dyskusji za chwilkę) wyszłoby, że z czasem słabeusza, bo 2:59:09, bo pewien Pan zamierzał biec na 3:15. start obu biegów (maratonu, i tego biegu, który biegiem nie jest, czyli "połówki") odbywał się z tego samego miejsca o tym samym czasie i w ogóle tak samo... mając zamiar biec na złamanie 1:20 (to nie jest osiągnięcie, bo to przecież śmieszny dystans, taki cel nawet celem nie jest, tylko półcelem) starałem się stanąć jak najbliżej taśmy dla "ludu", z przodu byli posiadający "specjalne przepustki".
spotkałem sympatycznego pewnie na codzień pana, który na moje przepraszam zareagował co najmniej agresywnie. dowiedziałem się:
- że półmaratończycy mają iść na koniec
- że półmaratończycy NIE mają nic do gadania
- pan biegnie na 3:15, ja na 1:20 i powinienem biec za nim
próba przemówienia do rozsądku i wytłumaczenia, że kultura (wg. wielkiego pana bohatera maratończyka - owa kultura polegać by miała na tym, że nędzny półmaratończyk biegnie bokiem i rozsuwa czerwony dywan. chyba...) biegowa polega między innymi na tym, że szybsi biegnąc szybciej są z przodu - i wypada trochę im to ułatwić (również dla własnej wygody)
na szczęście było już około 2min. do startu i rozmowa się urwała, chociaż może szkoda - dowiedziałbym się kim jeszcze półmaratończyk jest, bądź nie...
ostatecznie wystartowało przede mną około 30-40 zawodników, udało się podejść jeszcze krok do przodu. na mecie 1/2 byłem 7my... maratończyków przede mną biegło również 7 - Pana Bohatera nie było wśród nich...
ps nie chodzi mi o nic wielkiego, ale zapłaciłem takie samo startowe, czemu więc nie połowę, skoro "nie mam nic do gadania"?, statrowałem na tej samej trasie i chciałem biec na miarę możliwości swoich. kiedy startowałem wolniej nie przeszkadzałem szybszym, kiedy startuję szybciej nie odczuwam potrzeby przeskakiwania nad, pod, między i nie wiem jeszcze którą stroną tych wolniejszych... jakby po prostu pięknie było, gdyby każdy stawał adekwatnie do swojej prędkości docelowej...
przyznam też szczerze, że odrobinę winy za to ponoszą peacowie, którzy z tabliczką 3:15 stanęli w pierwszym możliwym rzędzie - a trójkołamacze zostali wypchnięci lekko dalej... |
|
|
|
| |
|