2016-03-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Sekunda na kilometr (czytano: 1910 razy)
Wiecie ile to jest sekunda na kilometr? Tyle, co nic. A jednak przy dystansie 21 kilometrów mamy 21 sekund, czyli tyle, ile zabrakło mi w niedzielę do życiówki.
Jeszcze dziś na porannym treningu czułem się strasznie połamany. Niesamowicie sponiewierał mnie ten start w Gdyni. Próbuję sobie to wszystko jakoś wytłumaczyć, analizuję, jednak nie chce się to nijak logicznie poukładać. Bo przecież gdybym przeszarżował z wysiłkiem, dostałbym kolki. I to gdzie jak gdzie, ale zwyczajowo na Świętojańskiej. A nie dostałem. Gdybym wybiegany nie był, gdybym siły nie miał... Heh.
We mnie w niedzielę energii nie było. I nie wiem, z jakiego powodu. Mogę przypuszczać, że to przez zbyt szybki początek, że to przez basen w piątkowy wieczór, że może za mało piłem, albo za mało zjadłem na śniadanie, ale przecież to szczegóły.
Jeśli tyram od grudnia, robię niemal 1000 km w 3,5 miesiąca i kurde, poprawiam życiówkę na 15 km o 3,5 minuty, to ja mam siłę?! Mam moc?!
I nie może być tak, że nie potrafię utrzymać tempa 5:15 przez 21 kilometrów!
Ja się czułem w niedzielę tak, jakbym biegł za karę. Jeszcze te 12 kilometrów jakoś kulałem 5:07, ale potem na Janka Wiśniewskiego pod pierwszy wiadukt miałem już nie lada problemy. Później portowa ulica Polska i kolejny wiadukt. Na 15 kilometrze trzymałem jeszcze średnie ok. 5:10, ale tempo odcinka nurkowało już do 5:30. 17 i 18 kilometr to podbieg Świętojańską, tempo odcinka nurkuje poniżej 5:45, a ja zaczynam panikować. Na szczęście skręcamy w kierunku Bulwaru, Aleją Piłsudskiego jest z górki i wiatr lekko popycha, więc łapię oddech i świadomość. Tempo odcinków wraca w pobliże 5:30, ale na Bulwarze zaczynam już powłóczyć nogami. Pierwszy raz na zawodach przełączam zegarek na odczyt łącznego czasu netto. Widzę, jak sekundy mijają nieubłaganie, zaczynam w zamroczonym umyśle oceniać swoje szanse, ale marnie mi to idzie, wszystkie szare komórki zajęte są dowleczeniem mojej doczesności na linię mety.
Czas 21 kilometra wynosi niemal 6 minut. Ostatnie metry deptakiem wśród tłumu kibiców pokonuję z prędkością dryfującego Daru Młodzieży. Wreszcie meta. Zatrzymuję zegarek, szukam czegoś, gdzie mogę się oprzeć, padam z nóg.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2016-03-25,08:08): wiesz Piotrze, jest coś takiego jak przemęczenie. Może byłeś po prostu przetrenowany, nie miałeś świeżości, nie miałeś głodu biegania. Odpowiednio długie nie bieganie przed imprezą też jest ważne. Może tego zabrakło. Ale nie martw się, to każdemu może się przytrafić. Powodzenia w dalszych startach :) Fred53 (2016-03-25,16:06): Witaj, chyba drugi raz piszę komentarz :-). Gratulacje za wynik, ja co prawda mam lepszy wynik od Ciebie o 2 sek. ale jestem starszy o całe 21 lat. U Ciebie jest przetrenowanie, daj na luz. Za tydzień biegnę w półmaratonie w Warszawie, trzymaj za mnie kciuki, a może tam się spotkamy ??? Szerokości na trasie. zbyfek (2016-03-25,16:56): Wiem jeżeli wazysz 6kg więcej niż powinieneś razy 21000 krokow to wychodzi 126,000kg dzielimy przez 18ton tyla wynosi masa załadunku na tira ,to wychodzi ze niesiesz balast 7-tirow to jest 126 ton.Pozdrawiam! thorunczyk (2016-03-25,17:17): Fred, ja też biegnę Warszawę, będę trzymał za Ciebie kciuki, bo ja tylko udzielam się rekreacyjnie :) Zdecydowałem, że do życiówki na 21,1 km podejdę dopiero jesienią w Pile. Do tego czasu wszystkie półmaratony biegam takim tempem, na jakie akurat przyjdzie mi ochota :) Do zobaczenia we Stolicy :) kasjer (2016-03-25,18:52): To trzeba było Piotrze zabrać się ze mną przed podbiegiem na wiadukt ;) Mnie też dobiło końcowe podbieganie Świętojańską. Zamiast przyśpieszać na koncowych kilometrach - zwolniłem. Ale nic to, Ty jeszcze nie raz poprawisz zyciówke, ja może jeszcze też. Ogólnie bedzie gites ;) mislezak (2016-03-26,09:45): Jestem tylko biegaczem-amatorem ale podejrzewam ze kazdy trener powie Ci: zmniejsz kilometraż miesięczny o ~30%, ale nie rezygnuj lub wprowadz 1 lub 2 treningi "z akcentem" - interwały, biegi progowe czy ten. tzw. 2 zakres. Efekt murowany. A jesli juz robiles takie treningi to moze wystarczy zmniejszyc kilometraz.
Biegasz ok. 70 km/tydzien. Ja planuje łamac 3h w maratonie na jesien i nie zamierzam przekraczac takiego dystansu tygodniowego.
Pozdrawiam! I powodzenia! sp3c (2016-03-27,23:58): Witam. Jak dla mnie kilometraż faktycznie za duży. Przygotowuję się do OWM na załamanie 3:30 i mam od grudnia 700km (3 razy w tygodniu). Przynajmniej raz w tygodniu podbiegi lub sprinty, lub tempówki. Biegłem w Gdynii i to był mój dzień. Planowałem max 4:35 wyszło 4:22. Czas 1:32:14. Do zobaczenia na trasie i powodzenia.
|