2016-02-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nim przyjdzie wiosna... (czytano: 2443 razy)
Ile włożysz tyle wyciągniesz.
Nie wiem na ile to powiedzenie pasuje do biegania, ale coś w tym jest ;-)
Sporo kilometrów włożyłem w ostatnich dwóch miesiącach i mam zamiar przez kolejne dwa miesiące robić to dalej, by na wiosnę wyciągnąć z tego dobrą formę.
Biegania pewnie w tym miesiącu będzie ciut mniej, ale godzin poświęconych na trening chyba jeszcze więcej, bo planuję poprawić trochę swoją muskulaturę, więcej pływać i pojeździć na rowerku.
Rower zamiast biegówek z braku śniegu a jak tak dalej będzie to jeszcze rolki wyciągnę.
Mówią jaka Wigilia taki cały rok. Jak się okazało miałem bardzo fajny pomysł tuż przed świętami, wymyśliłem bowiem Wieczorny Bieg Wigilijny.
Trochę w tym dniu pogoda nie dopisała i jeszcze siatkarze grali jakiś ważny mecz, ale wszystko przebiegło bardzo pomyślnie.
Przyszło kilku Przyjaciół(ek) kilkoro znajomych i nieznajomych i wszystko przebiegło prawie tak jak zakładałem złamaniem się opłatkiem włącznie.
A w tym roku zbieram już owoce tego mojego, nieskromnie napiszę, wspaniałego pomysłu, bowiem wieczorne bieganko spodobało się na tyle, że już cały styczeń , cztery razy w tygodniu biegamy od 20-tej .
Raz jest większa frekwencja raz mniejsza , ale jeszcze nigdy sam nie biegałem, a było w tym czasie kilka naprawdę wietrznych i mroźnych wieczorów.
Znów przy tej okazji poznałem kilka ciekawych osób, a jedną taką miłą osóbkę (jak się zresztą okazało mieszkającą na tej samej ulicy) mogę już nawet nazwać moją Kumpelą.
Od strony sportowej też tylko same plusy, bo biegam minimum 4-ry dni w tempie BS (bieg spokojny) albo BR (bieg regeneracyjny) , różnie to nazywają , my mówimy bieg w tempie konwersacyjnym, bo rzeczywiście sporo podczas takich treningów gadamy.
Biegi w takim tempie , jak gdzieś czytałem , powinny stanowić 80% całego dystansu przebiegniętego na treningach.
Myślę, że właśnie dzięki temu do tej pory omijają mnie nawet drobne dolegliwości mimo, że w środy robię mocne akcenty a w weekendy przeważnie biorę udział w zawodach i biegnę na maksa.
Wszystko układa się pomyślnie, forma rośnie i mam nadzieję, że będzie szczytować na wiosnę, choć atak na te moje nieszczęsne 3h w maratonie planuję raczej na jesień.
Z drugiej strony nie śpieszno mi az tak bardzo do sezonu startowego i zbierania kokosów z tego zimowego ładowania akumulatorów, bo podoba mi się ten stan rzeczy jaki jest teraz i niech tak trwa aż do Wigilii ;-)
PS.
Napisałem to po przyjściu z basenu, ale nie popływałem za wiele, bo mimo tak wczesnej godziny (6-ta rano) po troje a nawet czworo pływajacych na jednym torze. Ludzie poszaleli z tymi noworocznymi postanowieniami
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu aspirka (2016-02-01,13:16): To dopiero będzie z Ciebie Superman na wiosnę:-) życzę by by te duże pokłady energii nie opuściły Cię, a jak będziesz miał jej nadmiar, to wiesz gdzie wysyłać! DamianSz (2016-02-01,16:33): Tak jest Agatko już Szpakirowski śle do Ciebie przez monitor uzdrowicielską moc ;-) Wracaj szybko do pełni zdrowia. Truskawa (2016-02-02,20:41): Możesz ją nazwac kumpelą bo Ty fajny kumpel jesteś. Wiem przecież coś o tym, chociaż mnie niekedy denerwujesz. :)) DamianSz (2016-02-03,07:01): Truskawa a jak Ty mnie denerwujesz !!! ;-) Takich właśnie Przyjaciół cenię najbardziej przy których mogę nawet coś głupiego powiedzieć czy nieodpowiednio zachować i nie obrażają się. cosmita (2016-02-04,23:23): 3h na jesień? Przyjdzie gorące lato i to takie, że trenować nie tyle, że się nie będzie chciało, ile nie będzie można. No chyba, że ty lepiej znosisz upały. No ale życzę ci powodzenia. jak zwykle zresztą. DamianSz (2016-02-04,23:31): Wiem Andrzej, ale mimo wszystko łatwiej mi robić długie wybiegania latem i wtedy też dużo startuję, a mnie starty nakręcają ;-) Poza tym tenis , roki czy rower to naturalny dodatek do treningów, a zimą tego brakuje.
|