2015-11-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Kontuzja (czytano: 1423 razy)
No dobra, zaczynam, choć długo się namyślałem, czy w ogóle. Początek dość nietypowy: kontuzja. Kilka dni temu miałem trening na stadionie: 16x200m. Dość szybki i energetyczny trening jak na amatora maratonów. Kręcąc się w kółko wszystko było ok, wybiegłem na ulicę i w drodze powrotnej do domu uświadomiłem sobie, że boli mnie lewa stopa. Nie bardzo, bez cierpienia, po prostu coś boli w środku stopy, dosłownie w środku. Tak dotarłem do domu i idąc do klatki schodowej, kolejne oświecenie, że nie boli gdy idę. Tylko w czasie biegu. No dobra, zobaczymy co będzie dalej. Postanowiłem jeden dzień odpocząć. Stopa ok, więc zbieram się na trening po jednym dniu przerwy. Truchtam, no i po około kilometrze, to samo, zaczyna boleć. Takie bóle to nie bóle, sobie myślę i lece dalej. Miał to być bieg spokojny około 12km i w trakcie przebieżki. Zrezygnowałem z przebieżek. Myślę sobie, takie rzeczy to same przechodzą, ale niestety, po 10 km ból się nasilił. Dotarłem do domu. Trochę wystraszony, bo liczyłem na to, że rozejdzie się po kościach a tu nie. Naczytałem się kiedyś o rozcięgnie podeszwowym i co teraz? Odpalam neta i czytam. Rozcięgno po objawach nie pasuje. Dalej jest: nerwiak Mortona, metetarsalgia, złamania zmęczeniowe kości śródstopia. To mi wystarczyło. Jutro lekarz, se myślę. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Wizyta trochę jak u jasnowidza, pani doktorka nawet buta nie kazała zdejmować... Przepisała tabletki przeciwzapalne i ketonal w maści - jak nie przejdzie w ciągu trzech dni to dała skierowanie na RTG. Zaplanowałem 3 dni niebiegania. Akurat miałem wyjazd do Bydgoszczy - wiadomo - 1.11. Dobrze się składa, na bieganie i tak mało czasu. Lekarstwa brałem, stopę smarowałem, Noga nie boli bo w czasie chodzenia i tak nie bolała. Wróciłem z Bydgoszczy. Trzy dni minęły szybko, myślałem, że będzie ciężej, ale jest ok. Idę na trening. Założyłem lepsze buty i lecę. Myślę sobie: pokręcę się po osiedlu, żeby za daleko do domu nie było, bo założenie takie, że jak zacznie boleć, to od razu wracam. Ok, biegnę, nie za wolno , nie za szybko, normalnie jak bieg spokojny to spokojny. Noga ok. Myślę sobie może być ok, bo nic nie czuję na ketonalu, ale co tam, ubiegłem jakieś 6 km. Miałem zaplanowane, że jak będzie dobrze to, robie przebieżki. Zrobiłem przebieżki - stopa ok ale nie przesadzam. Po 8km wracam do domu. Jest dobrze :-) Jutro lecę na stadion robić rytmy. Zobaczymy...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |