2015-06-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Relacja z IV Biegu Pszczyńskiego o Puchar Carbo Asecura (czytano: 1046 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://bwotr.pl/bieganie/relacje/iv-bieg-pszczynski-o-puchar-carbo-asecura-relacja/
7 czerwca w Pszczynie odbył się IV Bieg o Puchar Carbo Asecura na dystansie 10km. Impreza odbyła się w iście tropikalnych warunkach - w cieniu słupek rtęci wskazywał 30"C.
Od kilku tygodni przygotowywałem się do tego biegu, choć do końca wierzyłem, że temperatura nie osiągnie aż tak wysokiego pułapu. Niestety w tak gorących warunkach jeszcze nie biegałem. To mój pierwszy sezon biegowy, który rozpocząłem na jesieni. Więc warunki letnie są dla mnie nowością. Stąd duża ostrożność, z jaką podszedłem do startu w Pszczynie.
Na dwa dni i na dzień przed startem w pełni pochłonęły mnie budowlane prace ogródkowe. Kilka godzin w pełnym słońcu nauczyły mnie respektu dla temperatury. A moją skórę, pomimo środków ochronnych, zarumieniły w dość bolesnym kolorze.
Pracując w upale chłodziłem się w bardzo prosty sposób - używając czapki, którą z uporem godnym lepszej sprawy co chwilę topiłem w wiadrze zimnej wody. Pomagało. Dzięki temu przetrwałem 8h działkowego upału, to co 1h biegu nie wytrzymam?
Pszczyna przywitała nas zielenią parku zamkowego i zapełnionymi parkingami. Bez problemu odebraliśmy pakiet startowy i pobraliśmy kartki "biegnę dla Maciusia". Była to akcja fundacji PKO BP - uzależniającej wysokość pomocy dla Maciusia od liczby biegnących.
Z dumą przypięliśmy karteczki, odpowiadając na pytania wyraźnie zainteresowanych tematem wycieczkowiczów zwiedzających pałac pszczyński.
Ale wróćmy jeszcze do pakietu - dosyć ubogi (butelka wody, foldery) z koszulką bez rękawów. Koszulką dość obcisłą - internauci po raz kolejny apelują, o fakultatywny wybór koszulek przy zapisach. Obniżyłoby to koszt startu i liczbę bezużytecznych koszulek w szafach biegaczy.
Po krótkiej rozgrzewce ustawiliśmy się na pszczyńskim rynku czekając na start. Spora część uczestników biegu miała ze sobą zapas wody. Ja biegłem z pasem z 2 bidonikami i butelką 0,5l wody w ręku.
Gruchnął strzał i ruszyliśmy. Dobrze zaplanowana trasa nie miała "wąskich gardeł" więc kto chciał wyprzedzać - wyprzedzał bez problemu.
Z racji upału celowałem w 55minut, nie chciałem skończyć biegu na poboczu reanimowany przez pulchnego strażnika miejskiego ;)
Kilometry mijały bardzo powoli, dopóki biegliśmy w parku bieg był przyjemnością. Niestety później upał wtapiał nas w asfalt, tempo wyraźnie spadło. Na piątym kilometrze był wodopój, akurat wtedy skończyłem moją butelkę wody, którą dość hojnie polewałem się - chłodząc skórę.
Chłodzenie zapewniała również straż pożarna, która w trzech miejscach stawiała kurtyny wodne - przebiegnięcie przez nie dosłownie resetowało zmęczenie. W akcję chłodzenia włączyli się też mieszkańcy Pszczyny - używając karcherów lub węży ogrodowych. Wielkie dzięki, to była BARDZO przydatna pomoc.
Niestety im mniej było kilometrów, tym więcej widziałem biegaczy schodzących z trasy, lub już odpoczywających w cieniu. Na dziewiątym kilometrze jednemu z biegaczy udzielano doraźnej pomocy, mam nadzieję, że szybko odzyskał przytomność.
Na metę wbiegłem zanim wyświetlacz wskazał 54 minutę - to był czas brutto, czas netto był niecałe 20 sek lepszy.
Warto też wspomnieć o natchnionym biegaczu z grupy "Rozbiegamy To Miasto" z Czechowic Dziedzic, który kręcił kamerką na uchwycie biegaczy przy 2 i 3 kilometrze, podbiegając później do mety i dopingując z całych sił uczestników. My przebiegliśmy 10km a on, biegając literalnie w te i we wte - przebiegł 11...
Pamiętam jego obecność na biegu Fiata w Bielsku i to między innymi jemu i jego dopingowi zawdzięczam złamanie bariery 50minut na 10km.
Tu przyspieszyć może nie przyspieszyłem, ale z przyjemnością obejrzałem jego filmiki. Świetna robota!
Za metą czekała butelka wody i medal.
Byliśmy cali mokrzy więc żeby nie zmarznąć (!) poszliśmy na rynek trochę podeschnąć. I zjeść lody - w końcu od biegaczy nikt nie wymaga logiki, nieprawdaż?
Bieg był świetnie zorganizowany - warto przypomnieć również to, że całe przedpołudnie odbywały się zawody dziecięce, bezpłatne dla uczestników. Frekwencja była tak wysoka, że ... zabrakło medali (a było ich 500 dla dzieci!) Organizator oczywiście zapewni medale wszystkim uczestnikom - będą do odbioru trochę później.
Tak więc, do zobaczenia w Pszczynie za rok - a póki co zapraszam na bloga do przeczytania pełnej wersji relacji z biegu w Pszczynie.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |