2014-04-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| KIEDY TEN TATA BIEGA? (czytano: 2080 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://tatabiega.blogspot.com
Po kluczowym, choć nieudanym starcie tej wiosny, przyszła pora na małe roztrenowanie. Dość krótkie, bo niespełna dwutygodniowe - a to dlatego, że lada moment ruszam z przygotowaniami do kolejnego wyzwania i zarazem największej przygody tego lata - Sudeckiej Setki. Więcej o tej imprezie i przygotowaniach do niej napiszę już wkrótce, kiedy rozpocznę treningi, teraz wrócę jeszcze do okresu, kiedy niniejszy blog leżał odłogiem, a ja swoje siły koncentrowałem na opiece nad świeżo narodzoną drugą córeczką. Niewiele spałem, nic nie pisałem, jednak mylą się Ci, którzy myślą że nic nie biegałem. Biegałem i to sporo. Dziś garść porad jak przeżyć intensywne ojcostwo i nie wypaść z obiegu.
Emilia pojawiła nagle i z siłą huraganu wtargnęła do naszego życia, by już na zawsze zadomowić się w naszej rodzinie. Spodziewaliśmy się z żoną, że drugie dziecko może nam się przytrafić, jednak jak zawsze w takich sytuacjach tempo i moment tego "pojawienia się" mocno nas zaskoczył. I właściwie tak już z Emilią będzie - ciągle nas zaskakuje, ciągle ma nowe pomysły, wszędzie jej pełno. Tylko skrajne emocje - albo niepohamowana radość, albo wielki płacz, Emilia nie zna nastrojów pośrednich. Mały, spontaniczny wulkan energii.
Oczywiście, drugie dziecko to już mniejszy stres, mniej niewiadomych, mniej niepewności. Ale z drugiej strony obowiązków przy dwójce dzieci jest dwa razy więcej, a czasu nie przybywa. Wszystkie ręce idą na pokład, tutaj nie da się być tatą od czasu do czasu. Jak przy tym wszystkim nie dać się zwariować, jak znaleźć czas na treningi i na wyczerpujący - jakby nie było - sport?
1. Po pierwsze bieganie trzeba potraktować jako element higieny psychicznej. Jeżeli będziemy myśleć o treningu, jako o dodatkowym obciążeniu, o wysiłku, które nas czeka pod koniec dnia - będzie ciężko. Zamiast tego, trzeba bieganie potraktować jako naszą pasję, jako chwilę dla siebie, którą chcemy spędzić w ten właśnie, a nie inny sposób. Bieganie musi się stać naszą metodą relaksu, sposobem na ochłonięcie po dniu pełnym obowiązków. Aby odpocząć od dziecka, trzeba po prostu czasem wyjść z domu i pognać gdzieś w dal. Wówczas poranne czy wieczorne bieganie staje się normą, zwyczajem takim jak mycie zębów, pozwala wyrzucić z głowy złe emocje i endorfinowym zastrzykiem doskonale rozpocząć lub zakończyć dzień.
2. Po drugie trzeba się wykazać pomysłowością przy organizacji dnia. Trening trzeba gdzieś upchać w taki sposób, by odbywał się nie kosztem rodziny i ojcowskich obowiązków, ale kosztem naszego wolnego czasu. Czasem trzeba wstać bladym świtem, żeby zrobić wybieganie i wrócić do domu zanim dzieci się obudzą, czasem trzeba poczekać aż spokojnie zasną i zwiększać kilometraż późnym wieczorem, zamiast spać snem sprawiedliwym, czasem trening można upchać w czasie popołudniowej drzemki, czasem można go zrobić wracając z pracy do domu, albo kiedy w odwiedziny wpadnie babcia, ciocia czy sąsiadka. Ważne, by mamy dziecka nie zostawiać samej z wszystkimi obowiązkami na głowie, a także by podczas treningów być pod telefonem, na wypadek jakiejś nagłej sytuacji. Nieodzowna jest tu wyrozumiałość naszej partnerki dla naszych dziwactw, ale z reguły udaje się, gdy udowodnimy, że bieganie nie jest sposobem na miganie się od obowiązków, ale czymś po prostu dla nas ważnym.
3. Po trzecie warto wyeksponować biegnie jako czynnik wychowawczy i od małego przyzwyczajać dzieci, że aktywność jest częścią naszego stylu życia. Dzieci uczą się obserwując zachowanie nas - dorosłych. Chcesz by twoje dziecko nie kłamało - nie okłamuj go, chcesz by nie krzyczało - ty nie krzycz, chcesz by umiało przeprosić - sam przepraszaj i w końcu chcesz, by było aktywne - bądź aktywny i to w jego towarzystwie. Spróbuj kupić wózek do biegania - część treningów będziecie mogli zrobić wspólnie, zainwestuj w przyczepkę do roweru lub fotelik, pomyśl o nosidełku na dalsze wyprawy do lasu lub w góry. Zabieraj dziecko wszędzie gdzie tylko się da - na imprezy biegowe (niech poczeka z mamą aż ukończysz bieg lub przejedzie z tobą trasę w wózku), do urzędów, do sklepów (moja córcia nieźle dokazywała w Ergo - pozdrowienia dla ekipy). Rozciągaj się w jego towarzystwie, nawet jeśli trochę poprzeszkadza. Najgorsze co można zrobić, to uwięzić dziecko z matką w domu w obawie przed tym, że będzie przeszkadzać. Dziecka rzeczą jest przeszkadzać, a ojcowską - sobie z tym radzić. :)
Dzieci, nawet te najmniejsze szybko Ci się odwdzięczą - mocnymi więziami, szerokim uśmiechem i zaangażowaniem. Szybko się przekonasz, że ojcostwo nie jest końcem twojej pasji, ono ją wystrzeliwuje w zupełnie nowy wymiar! W ten sposób bieganie przestanie być przeszkodą w wypełnianiu ojcowskich obowiązków - ono stanie się metodą wychowania, sposobem na bycie razem. Szczerze do tego zachęcam!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2014-04-22,09:42): piękne porady nie tylko dla tatusiów :) sobmar (2014-04-22,12:42): Znam to z autopsji. :) Tyle, że mi przeważnie starcza czasu tylko na bieganie wieczorem, czasem nawet w okolicach północy. Rano jest to ryzyko, że dzieci mogą się obudzić i wtedy żona ma przechlapane. ;) mariachi25 (2014-04-22,13:03): To prawda, u mnie też w większości przypadków kończyło się na wieczornym bieganiu w okolicach 23. Ale kilka razy - kiedy mi szczególnie zależało - potrafiłem się podnieść z łóżka także o 4 rano, żeby np. zrobić długie wybieganie i wrócić do domu przed 7. Nie było to łatwe, ale za to satysfakcja z wykonanego treningu utrzymywała się cały dzień! :)
|