2014-02-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 5 palców - reaktywacja (czytano: 2784 razy)
Z lekkim opóźnieniem, ale stało się. Dziś, po raz pierwszy w tym roku i pierwszy raz od czterech miesięcy, wyprowadziłem na spacer swoje 5 palców. Oczywiście, że miałem obawy. Rankiem było zaledwie około 1 st.C, lekko wilgotno, no i mogłem się spodziewać, że na Barbarce pozostało jeszcze trochę śniegu na ścieżkach. Ale co mi tam – poleciałem.
Ruszyłem z kopyta czując na stopach niezwykłą lekkość cienkiej gumy przykrytej od góry kawałkiem szmatki. Jednak obok lekkości, prawie natychmiast poczułem coś jeszcze – dość przenikliwy chłód w stopy. No tak. 1 mm gumy nie jest żadnym izolatorem i chłód podłoża od razu dał się odczuć. Treningu nie zamierzałem jednak przerwać choć z góry założyłem, że nie będzie on zbyt długi, a kierunek biegu ogólnie znany – Barbarka – będzie realizowany w zależności od warunków, które napotkam po drodze. I tak było. Barbarka jeszcze nie całkiem zrzuciła z siebie lodową skorupę, wybierałem więc drogę tak, by jak najmniej tego lodu doświadczyć. Udało się. W ogólnym rozliczeniu na 10,5 km biegu, po lodzie było raptem 500 metrów. Trasa żadna wymyślna, jedna z moich ulubionych – Pawia do kapliczki, skręt do leśniczówki, przy leśniczówce skręt na Barbarkę potem droga na Przysiek i betonówką pod lotnisko. Następnie ostry podbieg w kierunku drogi (ulicy) Barbarka i na niej powrót znów do krzyżówki przy leśniczówce, skręt w stronę kapliczki, Pawia i dom. Łącznie 10,5 km. Ale jak! Dostałem skrzydeł. W FiveFingersach zawsze biegałem szybsze treningi i tym razem też nie było inaczej. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, trening całkowicie crossowy pociągnąłem średnim tempem 10,7 km/h (5,37). Dla wielu to nic, ale dla mnie, byłego ciężarowca o krótkich nóżkach, wyczyn nie lada. Jutro pewnie odczuję skutki..
Moje „5 palców” to nie żadna nówka. Mają już swoje lata – 3 lub 4. Kupione w Berlinie w nieistniejącym już dziś sklepie firmowym na Alt Koepenick. Wyśmienicie sprawdzają się na piachu i w lesie, gdyż są obudowane materiałem od góry chroniąc stopy od kamyków, patyków czy piachu właśnie. Mam jeszcze jedne, rezerwowe w samochodzie. Używam ich, gdy biegam podczas wyjazdów. Te jednak są odkryte, i takiego komfortu już nie dają. Ale sprawdzają się też w innych warunkach. Kapitalnie się w nich pływa, szczególnie tam, gdzie na plaży zamiast piasku są kamienie, głazy, skorupiaki. Wiem co mówię. Sprawdzone w boju w Chorwacji, na tamtejszych plażach.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Hung (2014-02-20,21:20): Poproszę więcej o pływaniu skoro w tak wymyślnym sprzęcie nie ma chęci na bieganie.
mciomn (2014-02-20,21:58): Sprawa jest prosta. Buty poprzez zapięcie na rzep doskonale trzyma się stopy, a guma pod stopą jest siłą rzeczy nieco szersza niż nasze własne kulasy. Mamy więc większą powierzchnię oporu, co daje efekt małych płetw. Poza tym doskonale chodzi się w nich po kamienistym i pokrytym skorupiakami dnie (guma jest naprawdę wytrzymała). Przy dnie piaszczystym buty zasysają jednak sporo piachu.
Nie powiedziałem, że buty nie nadają się do biegania, tylko, że ciężko w tej wersji którą mam (to nie ta ze zdjęcia, tylko inna, z odkrytym śródstopiem) biegać po piachu. Na innej nawierzchni sprawdzają się wyśmienicie. W obu parach śmigam już w sumie z 5 lat. Ta ze zdjęcia ma lat 4 i zero śladów zużycia gumy. Hung (2014-02-20,23:28): Nie chcę się naigrywać ale buty mają małe ślady zużycia, bo - może - zbyt rzadko są używane do biegania a w wodzie, to nie ma takiego tarcia? Trochę zazdroszczę, bo 5 lat temu nawet nie myślałem o bieganiu a o takim obuwiu wiem dopiero od niedawna, a Ty nie dość, że wiesz, to masz i nie biegasz (te kilka miesięcy przerwy). mciomn (2014-02-21,00:04): No wiesz, w zimie biegać się w nich nie da. Spód jednak cienki i gładki (przynajmniej w moich wersjach). Wersja ze zdjęcia ma za sobą ok. 700 km (model KSO), ta druga (wersja Sprint) rzeczywiście mniej - jakieś 300 km. Obie liczone tylko jako treningi w terenie. Sporo biegałem w nich kiedyś na bieżni, w wersji Sprint też pływałem. Że nie widać zużycia? To naprawdę mocna guma. Obawiałem się o materiał, ale daje radę. Poza tym treningi w nich objętościowo są krótsze niż w obuwiu zwykłym. Starałem się też, by nie biegać w nich więcej niż 2 razy w tygodniu, ale to już ze względu na moje nogi nie na buty. "Doznania czuciowe" są nieporównywalne. Zero amortyzacji, a pod stopą czuć każdy kamyk, szyszkę i patyk. Hung (2014-02-21,14:21): Sam wiesz lepiej jak i ile w nich biegać. Ciekawe, ze mogą być wykorzystane do pływania, no i na bieżni. Chyba wskazane jest, by nie biegać po asfalcie i betonie, kamieniach i piasku, ale po jakimś stosunkowo równym i miękkim podłożu, to wówczas stopa się nie zbija a doznaje takiej gimnastyki, jakiej w zwykłym bucie nie uświadczy. Czyli są to laczki do biegania na przemian z normalnym, biegowym obuwiem. mciomn (2014-02-21,22:00): Ekstremiści pewnie biegają stale; ja do nich nie należę. Rzeczywiście w sezonie wiosna-jesień staram się w nich ganiać co drugi trening i nie oglądam się na beton, żwir, kamienie czy asfalt. Kilka treningów po przerwie zimowej ganiam już po czymkolwiek, ale zaczynam od miękkiego. Oczywiście są też i inne zastrzeżenia. Jeśli mocno padało lub pada to wybiegnięcie w tych butkach natychmiast spowoduje przemoczenie stóp z całą masą konsekwencji.
Co do ich wykorzystania. 5palców reklamowane są chyba tylko w Polsce jako buty biegowe. W reklamówkach zagranicznych zastosowanie ich jest wszechstronne, ze wspinaczką skałkową włącznie.
Widzę, że Cię te butki zainteresowały. Nie lubię reklamować ale wystarczy wpisać FiveFingers w wyszukiwarkę i cały przegląd ofert (również z Polski) będziesz miał jak znalazł. Ja jestem z nich baardzo zadowolony i zawsze z radością je zakładam. Od dobrych kilku lat nie miałem poważniejszej kontuzji nóg, a wcześniej achilles, rozcięgno podeszwowe, ostroga (ta akurat raczej nie znikła, ale buty wymusiły zmianę techniki biegu i już nie walę piętą w ziemię). Mr.Matti (2014-02-21,22:23): Raz w tygodniu uprawiam bieganie ok 2 km na boso i przy minus 8c i kopnym śniegu to jest dopiero poczucie chłodu :) szczerze polecam, bo to super hartowanie i trening mięśni stop!! mciomn (2014-02-21,22:48): Chylę czoła Waszmości. Widać mam zajęcze serce, gdyż nigdy, przenigdy, nie przyszło mi to do głowy. Latem po plaży, jak najbardziej, ale zimą? Nawet w 5 palcach się nie zdecydowałem. Biegałem już przy -30 i +40, ale gdy temperatura spada poniżej 0 zakładam dwie pary skarpetek. Nie wiem, czy kiedykolwiek się odważę, ale podziwiam i życzę powodzenia
|