2014-02-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwsze starty nie nie warty :) (czytano: 456 razy)
Niedzielny sprawdzian na kolejnym etapie katowickiego „Z biegiem natury” nie wypadł niestety dobrze. Ponad 25 i pół minuty na 5 km to wynik zdecydowanie poniżej moich oczekiwań. Kilkana¶cie sekund słabiej niż w grudniu, kiedy to były o wiele gorsze warunki – ¶liski ¶nieg, a miejscami lód. A chciałem złamać 25 min, czyli przynajmniej powtórzyć wynik z listopada. Nie udało się, pomimo że wtedy nie biegłem na maksa, a teraz dałem z siebie wszystko, tak że pod koniec robiło mi się już ciemno przed oczami. Wtedy, w listopadzie, ostatni kilometr udało mi się przebiec w tempie 4:30/km, teraz o 15 sekund wolniej.
Trudno, w sumie nie ma się czemu dziwić po tak „przepracowanej” zimie. Trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty. Dlatego w poniedziałek „za karę” po nieudanym sprawdzianie zaaplikowałem sobie najdłuższe od niepamiętnych czasów wybieganie – całe dwie godziny, w czasie których zrobiłem trochę ponad 19 km. Wyszło nawet lepiej niż się spodziewałem. To znaczy, nie umierałem na końcu, a nawet wręcz przeciwnie, podobało mi się. Na ostatnim kilometrze miałem jeszcze ochotę i siłę, aby przyspieszyć.
Skoro nie udał się sprawdzian szybko¶ciowy, to w najbliższ± niedzielę spróbuje wytrzymało¶ciowego, na panewnickim Biegu Dzika. Spróbuję ten prawie półmaraton przebiec w ¶rednim tempie po 5:40/km. Kiedy¶ byłoby to nieco dłuższe WB2, teraz będzie zapewne walka o przetrwanie, której wynik wcale nie jest przes±dzony.
Wyniki teraz jednak nie s± dla mnie najważniejsze. Najbardziej cieszy mnie to, że cały czas mam znowu duż± frajdę z biegania. I je¶li ten stan się utrzyma, to czuję, że już niedługo jaki¶ postęp na pewno zauważę. W sumie może to fajnie jest zacz±ć rok z tak niskiego pułapu. Jest się z czego poprawiać :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |