2013-10-30
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 42:15 (czytano: 1403 razy)
Nabiegałem 42:15 brutto w Ostrowie. Wynik bardzo zbliżony do 42:11 netto w Lubinie. Pogoda w obu przypadkach dość słaba jak na październik. Było zdecydowanie za ciepło. W obu biegach tłum na starcie i wręcz walka na łokcie przez pierwszy kilometr. W Ostrowie dodatkową trudność stanowiły 4 pętle, z drugiej strony można było się poczuć jak zawodnik "elyty" i trochę podublować (mnie się udało zdublować 120 osób, a moją skromną osobę zdublowały 3 osoby), bezczelności na okrzyki "lewa wolna" już mi nie starczyło:). Może szkoda, bo 50m przed metą musiałem stanąć, żeby nie staranować zawodników biegnących przede mną.
Pętlami wyglądało to tak:
1 kółko (minimalnie dłuższe od innych) 10:46 (8 osób ma identyczny czas!:)) i 157 pozycja
2 kółko 10:38 137 miejsce
3 kółko 10:31 123 miejsce
4 kółko 10:18 i finalnie 113 miejsce w stawce 620 zawodników, całkiem przyzwoicie;).
Niedosyt lekki pozostał, chciałem złamać 42 minuty, dam sobie jeszcze jedną szansę 11 listopada:). Przez ostatnie parę miesięcy biegam bez muzyki, zepsuła mi się Sansa, a jakoś się nie zebrałem, żeby odesłać z reklamacją... Ciekawe, kiedyś myślałem, że biegać z muzyką będę tylko sporadycznie, potem bez muzyki biegać praktycznie nie umiałem, a teraz sobie znowu całkiem dobrze radzę, ciekawe co się stanie jak znów założę słuchawki:).
Wyjazd generalnie świetny, ekipa w samochodzie wyśmienita. Bieg zorganizowany bardzo dobrze, gościnnie, miło, jeszcze tu wrócę!:)
Kupiłem sobie w końcu wagę elektroniczną, nie wiem dlaczego owe urządzenie nazywa się "waga łazienkowa", moja stoi w salonie i też działa:). 66,1 kg rano, jest dobrze:). 19 podciągnięć podchwytem również dzisiaj "pękło".
Czekają mnie dwa tygodnie intensywnych treningów (wczoraj 10 dość żwawych podbiegów na cholerną górę), potem start 11 listopada na dychę. 16 listopada w Małym Maratonie Złotnickim pobiegnę jednak lekko, jako osoba towarzysząca. 23 listopada bieg w Graczach jako symboliczne zakończenie sezonu. Dwa tygodnie roztrenowania (już się na to cieszę!:)). A potem długie miesiące zimowych przygotowań do dwóch wiosennych połówek. Ech co za czasy, żeby się człowiek musiał do "połówki" szykować...:):)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |