2013-06-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| ja uprawiam bieganie uszczęśliwiające :) (czytano: 2739 razy)
Za każdym razem kiedy staję na starcie jakiegoś biegu wznoszę wzrok w Niebo … i nie proszę o wiele… tylko o jedno, żeby dobrze mi się biegło… co będzie oznaczało, że będę biegła w zdrowiu i szczęściu aż do mety. Takie bieganie lubię najbardziej : bieganie uszczęśliwiające :) …
Zaplanowaliśmy weekend 21/22/23 czerwca w Wąbrzeźnie … szukaliśmy gdzieś blisko jakiegoś startu … Rypin był dość blisko… lubię doceniać trud ludzi, organizujących biegi w małych miejscowościach a tym bardziej, jeśli to jest pierwsza tego typu impreza. Oni często nie mają wielkiego doświadczenia ale przepełnia ich ta niezwykła energia… nie każdy ją ma. Lubię obserwować ich z boku od momentu kiedy przyjadę na parking, potem w biurze zawodów a potem na starcie. Obserwuję organizację na trasie, Wolontariuszy, Policję i inne Służby wspomagające. Wiem, że oni też są zmęczeni… czasem kibicuję i takie stanie i patrzenie jest trudniejsze niż samo bieganie …
Obserwuję też Kibiców – Tych tutaj było mało… bo taki urok trasy… ale jeśli byli to dopingowali nas do biegu pięknie oklaskami i ‘pobudzającymi’ okrzykami.
z uwagi na fakt, ze traktuję swoje starty bardzo treningowo a wcześniej miałam za sobą dość trudny trening w upałach… [nie chcę by udział w imprezach biegowych sprawiał, że nie przykładam się do treningów w tygodniu, chcę mieć regularny postęp a tempo na zawodach… dostosowuję do swojego samopoczucia, pogody i tego, co wybiegałam w minionym tygodniu oraz tego co mnie czeka w kolejnym tygodniach…]
… tym razem stanęłam na starcie a moje dłonie były spuchnięte, upał dokuczał, nie miałam siły na biegową rozgrzewkę… poskakałam sobie i powyginałam się tylko w cieniu drzewa…
Nie miałam pojęcia jak zacząć … bo oddychać nie było czym, a w słońcu bieganie bolało…
Postanowiłam ten start potraktować bardzo treningowo. Tak jak Marysieńka… zaczynać wolno i stopniowo się rozpędzać… wcześniej jeszcze był plan żeby pobiec równo w tempie 5’30 lub 5’20… ale na trasie okazało się, że hamowanie jest trudne i bardzo się z tym tego dnia męczę… później okazało się, że dobrze zrobiłam, ponieważ trasa była tak pagórkowata, że za nic nie utrzymałabym tam równego tempa…
Fot. Kamil Kuras / Agnieszka Grzelka
https://plus.google.com/u/0/photos/102471464344018061320/albums/5892737069913010401?partnerid=gplp0
Stanęłam na starcie ostatnia. Emi i Piter podśmiewali się ze mnie, że pewnie chcę zdezerterować… tak zwykle biegam małe biegi Parkrun na Cytadeli – ustawiam się ostatnia i uprawiam bieganie z narastającą prędkością… to bardzo dobry trening… staję na końcu i… liczę sobie potem osoby, które wyprzedzam… fajne to jest… i na pewno nie jest nudne…
Wołali mnie :) żebym przesunęła się do przodu :) ale mi humor dopisywał :) zaparłam się, uśmiechnięta wskazałam na tłum ludzi na starcie mówiąc: a po co ? przecież ja ich wszystkich wyprzedzę :) :) :) … chyba mi nie uwierzyli bo śmiali się jeszcze długo…
Podobało mi się biegłam sobie w rytmie swojego ciała i oddechu… wiedziałam, że czeka mnie trudne 20 km… ale nie ma złej pogody… trzeba tylko odpowiednio to rozegrać… i hamowałam, hamowałam i hamowałam do piątego km… potem coraz szybciej i nareszcie na siódmym/ósmym km się mi turbinka załączyła… nie były to zawrotne prędkości ale czułam, że weszłam na swoje obroty, że dobrze mi się biegnie i …wyprzedzałam :)
Miałam butelkę z piciem przy sobie – włożyłam ją z tyłu między łopatki za szelki stanika biegowego… tak … znów biegałam prawie nago… na ok. 10 km wcale nie byłam zmęczona… tylko to powietrze prawie tlenu nie miało… czasem przygrzewało słońce, czasem powiało dusznym wiaterkiem… ale cieszyłam się, bo byłam w całkiem dobrej formie. Korzystałam z picia, które miałam pod ręką… nawet wygodne to było…
Po 10 km droga zaczęła falować troszkę bardziej niż się tego spodziewałam… podbiegi przypominały naszego Grzmota na Cytadeli…
[Grzmot – to wzniesienie, największy podbieg który jest katowany przez Winogradzki Team i nie tylko, zawsze we wtorki o 19stej] ma długość ok. 246 m… i potrafimy sobie tak wbiegać na niego 13 lub 18 razy – zbiegać też trzeba :) , musimy sobie jakoś radzić, skoro gór nie mamy…]
… więc grzmociłam jeden za drugim tak jak się tego nauczyłam przez ostatni rok… i wyprzedzałam… bossko …
Dobrze mi się biegło, pod górkę jest jakaś trudność… ale z górki to lusss , się leci… bawił mnie ten trening, nie wiedziałam ile osób jest przede mną i która jestem… wydawało mi się, że jestem na szarym końcu gdzieś, tak mało nas było…
Organizator spisał się, pierwotnie wg regulaminu miały być tylko dwa punkty z wodą: na siódmym i 14stym kilometrze. Punkty były 4. Na 5tym, 10tym, 15stym i 19stym km. Na tym ostatnim to nawet bananka i kostkę cukru można było skosztować :) miły ukłon ze strony Gospodarzy w stronę biegaczy w taką pogodę… po tym 19stym km to już ciężko było sobie upatrzyć jakieś plecki do wyprzedzenia… bo Ci co byli przede mną – widać było, że są mocniejsi, że biegną równo i nabierają prędkości, powoli finiszują. Trasa półmaratonu wiodła przez okoliczne wioski Rypina, taka przyjemna pętelka. Trasa w całości odkryta, bez lasów, mało drzew, cienia nie było… pierwszy raz tak miałam, żeby biec poboczem bo buty wtapiały się w rozgrzany asfalt a potem się lepiły i kleiły do nawierzchni… buty do gruntownego czyszczenia, wuchta asfaltu w podeszwach przyjechała z Rypina do Poznania…
Biegłam sobie biegłam i bardzo już chciałam do mety… tym razem nie było dnia na życiówkę, co najwyżej mocny trening… Emi powiedziała przed startem, że chce biec tak, by się nie sponiewierać… i ja trochę też… ale jak zwalniałam, to się bardziej męczyłam niż jak biegłam tak jak biegłam. W pewnym momencie koniec spoglądania na zegarek, Cel: meta. Chcę już tam być. Fruuu. Kiedy zorientowałam się, że meta już blisko… wyjęłam słuchaweczki z uszu i … Kibice krzyczeli w moim kierunku: brawo! Biegnij biegnij! Jesteś pierwsza kobieta!
No nie wierzę. Nie … no ja przecież … dziś tak sobie wolno… treningowo… nie wierzę…
Fot. Kamil Kuras / Agnieszka Grzelka
https://plus.google.com/u/0/photos/102471464344018061320/albums/5892737069913010401?partnerid=gplp0
Kiedy wbiegłam na teren Rypińskiego Centrum Sportu i zobaczyłam Ludzi rozwijających dla mnie taśmę… wtedy do mnie dotarło… w najśmielszych snach nie marzyłam, że kiedyś mi się to przydarzy… że kiedyś poczuję ten łoskot taśmy na brzuchu i że … tak się będę czuła jak się czuje Zwycięzca. Ja cały czas pamiętam jak zaczynałam… przecież ja nic nie umiałam i nadal nie uważam siebie za superbiegaczkę… ale jak życie mi pokazało… fajnie jest niczego nie oczekiwać, niczego się nie spodziewać i tylko czekać co los nam da.
Pewnie już mi się taka chwila więcej w życiu nie zdarzy… :) nie musi :)ten jeden jedyny raz mi wystarczy.
Fot. Kamil Kuras / Agnieszka Grzelka
https://plus.google.com/u/0/photos/102471464344018061320/albums/5892737069913010401?partnerid=gplp0
p.s. bieg Bardzo fajny, bardzo dobrze zorganizowany, wyśmienity posiłek po biegu i super czyste szatnie / natryski. Podobało mi się.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu tomyek (2013-06-24,20:17): To musi być mega uczucie;) Gratuluję! Spytam tylko, a co się stało z Emi? Wyprzedziłaś ją? Zeszła z trasy? gerappa Poznań (2013-06-24,20:36): Emi biegła ciut wolniejszy trening :) my nie wiedziałyśmy że jesteśmy w czołówce kobiet... że trzeba rywalizować... po prostu sobie biegłyśmy do mety :) ... a i tak Emi stanęła ze mną na podium :) Namorek (2013-06-24,23:15): No no ! Gratulacje !!! :-) pzuberek (2013-06-24,23:47): Oj Aguś, zawstydziłaś niejednego czytelnika, tak niewinnie zaczął się ten wpis, ale jaki zaskakujący koniec! Gratuluję! Mr.Matti (2013-06-25,07:05): Kurcze, tylko pozazdrościć takiego "treningu".....Ogromne GRATULACJE !!! paulo (2013-06-25,08:14): przepiękne osiągnięcie. Być Mistrzynią niczego się nie spodziewając. Super. Gratulacje. Piotr Fitek (2013-06-25,10:33): super! gratulacje :) Piotr Fitek (2013-06-25,10:33): super! gratulacje :) gerappa Poznań (2013-06-25,20:30): dziękuję bardzo :) nadal żyję wrażeniami z Rypina :) niech to nie mija :) 7024 (2013-06-26,08:50): niesamowite i piękne musi to być uczucie! gratuluję agnieszko!
|