2013-04-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Beogradski maraton (czytano: 2934 razy)
Belgrad… cel mojego pierwszego maratonu, a do tego piękne miasto nad modrym Dunajem. Miasto z ponad 7000 letnią, burzliwą historią. Na przestrzeni ostatniego stulecia Belgrad jak piłeczka pingpongowa zmieniał status najpierw jako stolica SHS (Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców) do 1929, w latach 1929-2003 był stolicą Jugosławii, później w latach 2003-2006 Serbii i Czarnogóry, od czerwca 2006 – Republiki Serbii… sporo jak na jedno miasto. Jeszcze kilka lat temu przejeżdżając przez Belgrad można było poczuć się jak na planie filmu wojennego, walące się budynki, spadające na głowę cegły i dziury po kulach na każdym rogu. Dziś po tej burzliwej historii zostało jedynie wiele eksponatów, które można oglądać w tutejszych licznych muzeach.
Dlaczego Maraton w Belgradzie? Po pierwsze tanio, a po drugie Belgrad, to interesujące miasto warte odwiedzenia, chociaż na weekend, a do tego gratis start w maratonie, czego więcej potrzeba biegaczowi ewentualnej pasta party przed zawodami, czego też nie zabrakło w belgradzkim maratonie. Na starcie nie zabrakło sław, a zawody uświetnił sam Karl Lewis, wielokrotny złoty medalista mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, rekordzista świata w biegach sprinterskich i skoku w dal, jednym słowem chodząca legenda i miły człowiek. Zabawnie wyglądało gdy po wydania sygnału do startu maratończykom, wyciągnął swoją komórkę i zaczął nagrywać biegnący tłum Po ostatnich wydarzeniach w Bostonie zawody w Belgradzie były ochraniane przez komandosów i to nie byle jakich … komandosów w adidasach i dresach… o wojsku nie wspomnę - ich widok wzbudził spore zainteresowanie Upał i trudna trasa sprawiły, że CO 9 UCZESTNIK NIE UKOŃCZYŁ BIEGU...Mnie to jednak nie przeszkodziło ustanowić rekord życiowy, nie trudno o rekord jeśli się startuje pierwszy raz w życiu :P ale pokochałam ten dystans, moje nogi niekończenie podzielają tę miłość, ale muszą się przyzwyczaić do tego dystansu… cały poniedziałek jak ognia unikałam schodów, zwłaszcza pokonywania ich w dół… ten kto przebiegł maraton wie czym jest after party przy schodzeniu, a czasami też przy wchodzeniu po schodach, schody wtedy najlepiej omijać szerokim łukiem albo zaopatrzyć się w napój dodający skrzydeł ze ścianą nie miałam przyjemności się spotkać, może zbyt powoli biegłam… za to romans z ostrym słońcem przez 3:16:46 skończył się dla mnie oparzeniem słonecznym i buraczaną opalenizną. Po co jechać w ciepłe kraje czy chodzić do solarium ażeby nabrać letniej opalenizny, wystarczy maraton w Belgradzie, polecam kolejny w 2014 roku Podium wśród mężczyzn zdominowali Kenijczycy, wśród kobiet triumfowała rekordzistka Serbi na tym dystansie, druga była rekordzistka Czarnogóry na dystansie maratońskim, a trzecie miejsce przypadło mnie HURA !!!W półmaratonie świetnie spisała się Anna Celińska, która zajęła drugie miejsce, ulegając tylko reprezentantce Serbii.
W telegraficznym skrócie jak wyglądała moja wyprawa do Belgradu… Interesująco :P Miasto niewątpliwie ma w sobie urok. Z jednej strony klimat jak w Polsce sprzed 20 lat, stare kamienice, skronie ubrani ludzie, komunistyczny ład, porządek i monumentalizm – pozostałości rządów Tito, a z drugiej strony sklepy z najnowszymi gadżetami, ubraniami, butami, sprzętem elektronicznym. Parki, gdzie ludzie można złapać darmowy Internet, pograć w szachy, z nowoczesnymi placami zabaw dla najmłodszych, ścieżkami dla biegaczy etc. Wszystko przyodziane w barwną szatę z tulipanów i stokrotek, równiutko przystrzyżonych krzewów i fontann, które najpiękniej wyglądają w nocy, mieniąc się cudowną feerią barw. Do tego zakaz wyprowadzania psów pomiędzy 8 a 22…a gdzie w międzyczasie można je wyprowadzać jest już słodką tajemnicą właścicieli czworonogów
Spacerując po stolicy Serbii odniosłam wrażenie że Belgradczycy wyznają zasadę „dres fajny jes” i ubierają go wszyscy, bez względu na wiek, płeć, pogodą i plan zajęć. Nic dziwnego, skoro sklepów sportowych jest w Belgradzie, tyle co w Warszawie aptek… Ulubione czworonożne pupile mieszkańców Belgradu to pudle, są tu tak popularne jak w Polsce Yorki Ulubione przekąski Belgradczyków to popcorn i lody. Obwoźne budki w tymi przysmakami można było spotkać w każdym zakątku miasta, niemal o każdej porze dnia i nocy, podobnie jak najpopularniejszy na świecie producent Mc… fastfoodowych zabawek, nie będę tu podawała nazwy, żeby nie być posądzona o krypto reklamę… A i jeszcze jedno, mieszkańcy Belgrady uwielbiają… przechodzić przez ulice na czerwonym świetle, nie ważne czy kobieta czy mężczyzna, dziecko czy wiekowa babcia… nie ma auta na horyzoncie to po co czekać na zielone…
Na brak rozrywek w Belgradzie nie można narzekać. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Rozległe i świetnie zagospodarowane parki przyciągają amatorów wypoczynku na świeżym powietrzu. Moje zainteresowanie wzbudziła ok. kilometrowa asfaltowa ścieżka w Parku Karadorev, gdzie częstotliwość i ilość biegaczy można porównać z ruchliwością na niemieckich autostradach. Mnóstwo osób i to o każdej porze dnia i nocy, dosłownie, idąc przez wspomniany park o 23:45 na własne oczy widziałam biegających po ścieżce biegaczy, podobno w kupie siła, tym bardziej nocą!!! Wielkie centra handlowe, gdzie można zrobić zakupy, pójść do kina za kilkanaście złoty czy zjeść w miarę tanio i smacznie, do każdego posiłku gratis podawane są ziemniaki w różnej postaci, czy chipsów, frytek czy smażonych kawałków ziemniaków… co kraj to obyczaj
Będąc w mieście koniecznie trzeba pójść na KALEMEGDAN, od centrum jest on oddalony o ok. 1,5 km. Czym jest ten tajemniczo brzmiący Kalemegdan??? To dobrze zachowane ruiny twierdzy obronnej usytuowanej przy ujściu Sawy do Dunaju, co naprawdę robi wrażenie. Dwie potężne rzeki łączące się poniżej starych ruin, zapierające dech w piersiach widoki. Ruiny są w dość dobrym stanie, ale to co mnie zaskoczyło to ilość boisk do koszykówki tuz pod i na terenie twierdzy, nic dziwnego że Serbowie są tak dobrzy w kosza… nakaż dym kroku boiska do koszykówki, jest wiec gdzie trenować.
Tylko wziąć mapę, kalendarz biegów jak choćby IAAF-a, znaleźć ciekawe zawody, zabukować bilet na tani lot wizzair czy ryanair, odwiedzić stronę oferującą noclegi na każdą kieszeń, jak np. bloking.com, pakować buty do biegania, getry i w drogę. Warto odkrywać nowe kraje, zwłaszcza te nieodkryte przez masowych turystów, można w nich znaleźć wiele ciekawych miejsc, zasmakować oryginalnych potraw i poznać lokalną kulturę…a miało być bez krytporeklamy
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Krzysiek_biega (2013-04-25,20:09): gratuluję pudła:) di (2013-04-27,07:55): Dziękuję, następnym razem powalczę o lepszy czas :)
|