2012-12-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Koniec sezonu (czytano: 783 razy)
Chondromalacja rzepki brzmi jak wyrok ale mam nadzieje że za kilka tygodni i trzy zastrzyki spokojnie wrócę na trasy biegowe i zacznę się przygotowywać do startów późno wiosennych. Szkoda bo chciałem pobiec w 40 Dębnie , oczywiście że dało by się w dwa miesiące przygotować jako taką formę ale chcę jeszcze powalczyć z Maratonem . Jako że grudzień to czas podsumowań to i ja trochę podsumuje ten rok : przebiegnięte około 2000 km zaliczone cztery maratony i cztery połówki jedną super 10,5 km ( dzięki Marysiu) oraz piątkę z policz się z cukrzycą. Trochę się pochwalę poprawiłam czas na połówce o 7 minut ( aktualny 1,28,33) i w Maratonie o 29 minut ( aktualny 3,19,00) ale także udało mi się na jesień pierwszy raz przebiec Maraton w 4,30 ( Wawa) a co każdemu wolno. Do sukcesów zaliczę zającowanie na maratonach we Wrocławiu Warszawa i Poznaniu i dwie życiówki osób które prowadziłem Emi 3,40 i Magda ( debiut) 4,24 oraz dobrnięcie do mety strasznie wymęczonej w tym dniu Ewelinie(4,30) W sumie jedna kontuzja ale myślę że to na własne życzenie aktualny postój ale wiem jak smakują trzy maratony w cztery tygodnia ( i jedna połówka między nimi) Tak wiem to było nierozważne ale ja mam czas jeszcze się ustatkować. Rada dla przyszłych zająców nie gadajcie tylko słuchajcie osoby którą prowadzicie na dany wynik a to na pewno jej pomorze bardziej niż wasze gadanie. A na koniec żeby wszystkim którzy piszą jak to jest super tak sobie po śniegu pohasać proszę o zaprzestanie tego procederu bo niektórzy cierpią jak to czytają ,cierpią i zazdroszczą . Ale ja oczywiście nie był bym facetem gdybym czegoś nie wymyślił wczoraj musiałem sprawdzić czy mnie jeszcze boli kolano i przebiegłem ( oczywiście po śniegu ale było superrrrrr) 7,5 km w tempie 4,45 a dzisiaj mogłem z czystym sumieniem pokazać panu doktorowi gdzie to mnie to kolano boli. I kto tu zrozumie normalnego faceta z pasją hmmmm. Aha jeszcze jedno Końca Świata nie będzie!!!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu ultramaratonka (2012-12-10,22:57): Eee, po śniegu wcale się tak fajnie nie biega - zimno, mokro, ślisko i dużo więcej siły i koncentaracji to wymaga. Tyle, że las w śniegu ładniej wygląda, ale to możesz spacerkiem idąc zaobserwować :-) Wracaj do zdrowia... A myślałam, że Dębno będziemy podbijać razem. ultramaratonka (2012-12-10,22:58): A zajączkiem jesteś fantastycznym :-) gerappa Poznań (2012-12-10,23:06): po pierwsze: nie czytaj dziś mojego wpisu :) po drugie... ja w ubiegłym roku o tej porze... czułam to samo co Ty:) głowa do góry! w Nowym Roku będzie lepiej! :) Emi (2012-12-11,00:28): Oj tak...zajączek spisał się we Wrocławiu na medal :)) pojawiłeś się całkiem niespodziewanie i jeszcze te "wyrzuty", że musiałeś mnie gonić;) hehe...a to gadanie zwłaszcza po 35km...coś w tym jest... Może gdybym posłuchała twoich krzyków, żebym nie przechodziła do marszu na stacjach z wodą, to pewnie bym złamała nawet te 3:40;) A teraz zdrowiej, bo 2-3 m-ce miną bardzo szybko i nowy sezon trzeba zaczynać! paulo (2012-12-11,08:53): wspaniałe osiągnięcia i te sportowe i te przyjacielskie. Gratuluję. alchemik (2012-12-11,09:36): Emi te " zmarnowane" trzydzieści sekund to było potrzebne zeby się zmobilizować na te ostatnie dwa kilometry to był dobry bieg.
|