2012-04-30
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Z trudem Cieszyn (czytano: 944 razy)
Cieszyn z trudem
Plan do biegu na 10 km zawsze ten sam :
1) ustawić się na starcie na oko , tak gdzieś 2/3 biegaczy z przodu 1/3 za mną a potem to już tylko pilnować żeby za wielu mnie nie wyprzedziło.
2) upatrzyć sobie kogoś kto ma tempo zbliżone do mojego i go z oka nie spuszczać
Planu nie dało się zrealizować ponieważ nigdy nie startowałem w biegu 5 x 2 km ,i dlatego nie wiedziałem czy Ci co mnie mijają to są z tej grupy 1/3 za mną czy z tej grupy 2/3 i kolejne koło robią .
Właściwie to przez pierwsze 2 km jak na moje możliwości dobrze mi szło ,nawet dość taki wyprostowany byłem jak sobie na zdjęcie później spojrzałem , przypominam sobie nawet że pomyślałem wtedy przez chwilę: fajnie się biegnie.
Gdzieś w okolicy 2 km w największym słońcu stała Kibicka z czapką w ręku a nie na głowie, jak to zobaczyłem to się ciut zdenerwowałem i tylko na chwilę bo biegam przecież dla uspokojenia, miałem o czym myśleć: Co będzie jak Ona przez te 50 minut bez czapki na tym słońcu stała będzie? Tak mi te 2 km następne przeleciały.
-W krzyk skierowany do kibicki po 4 km : "Załóż czapkę! Włożyłem tyle energii, że zacząłem się zastanawiać :
czy sobie troszkę nie przejść , choć jeszcze nigdy tego nie robiłem to całe trzecie kółko o tym myślałem tak: który to jest najgorszy odcinek na tych dwóch kilometrach ?
-Początek czwartego kołka wymyśliłem: nie zatrzymam ani na chwilę w tym upale, nie dlatego że jestem taki mistrz, tylko dlatego że jak się zatrzymam to już nie dam rady wystartować ponownie .
-Całe piąte kółko zastanawiałem się, w którym miejscu na stadionie jest meta i czy żeby do niej dotrzeć trzeba będzie cały stadion oblecieć.
Doleciałem ,w czasie tym co zawsze ,medal dostałem i wodę na mecie, siadłem sobie na trawie pod jakimś zadaszeniem ledwo żywy ,pogapiłem się na wszystko przez czas jakiś i poszliśmy Cieszyn zobaczyć.Nie potrafię o tym Cieszynie inaczej opowiedzieć , zwrotka Nohavicy z piosenki Cieszyńska mi się przypomniała:
Widzę wyraźnie siebie tamtego
rodzinne szczęście i cieszyńskie niebo
dobrze że człowiek nigdy nie wie co go czeka.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Truskawa (2012-05-02,12:05): Właściwie mogłabym taki sam tytuł wkleić do mojego wpisu. Było trudno ale satysfakcja chyba też, prawda? :) lipton65 (2012-05-02,12:48): Tak,tak -zwłaszcza że kibiców miałem na mecie osobistych Tata,Siostra , no i Kibicka, ale by był obciach całkowity jak bym nie dobiegł
|