2012-02-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Z pozycji kontuzjowanego biegacza siedzącego przed kominkiem… (czytano: 609 razy)
Już od tygodnia nie biegam, a maraton w Rzymie za 45 dni ! Naprawdę boję się nie tyle siarczystych mrozów (choć nigdy nie biegam poniżej -15 stopni C) , ile tego, że po przebiegniętym kilometrze zacznie mnie znowu boleć pięta i będzie… po zabawie. Przeczytałem już chyba wszystko co opublikowano w internecie na temat „ostrogi piętowej”, „zapalenia przyczepu ścięgna Achillesa” i temu podobnych kontuzji… Chyba mam je wszystkie naraz ! Załamać się można ! Buty biegowe sobie odpoczywają, a mnie cholera ponosi, bo wszystko co wypracowałem w ostatnich tygodniach teraz może legnąć w gruzach. Przerąbane jest to życie biegacza w naszym kraju - zwłaszcza jak czytam o naszej, biegowej elicie, która trenuje sobie teraz w ciepłych krajach… Dzisiaj u mnie w Wińcu (na Mazurach) temperatura spadła do minus 25 stopni, więc o żadnym bieganiu nie było mowy (nawet ze zdrową piętą). Żeby się nie załamać, oglądam co wieczór jakieś filmy biegowe i triatlonowe, przypominając sobie, że w naszym pięknym kraju bywa również lato i jest ciepło… A tak przy okazji, to zaczynam dochodzić do wniosku, że kontuzja, której się nabawiłem jest najprawdopodobniej „zasługą” moich biegowych butów, które w styczniu chyba dożyły emerytury, a ja mimo to dalej w nich biegałem, zwiększając w dodatku obciążenia treningowe… Sprawdźcie swoje buty, bo ewentualne wydatki na leczenie kontuzji będą z pewnością dużo wyższe, aniżeli nowa para butów do biegania ! Reasumując, do końca obecnego tygodnia o bieganiu mogę sobie tylko pomyśleć, co w sumie może oznaczać tyle i...aż tyle, że prawie 300 km przebiegniętych od początku roku poszło w… Można się po prostu załamać, zwłaszcza jak sobie jeszcze dzisiaj poczytałem o długotrwałości leczenia podobnych przypadków kontuzji u innych biegaczy… A teraz w dodatku ten syberyjski mróz ! Zaczynam naprawdę zazdrościć triatlonistom. Oni to chociaż mogą sobie teraz potrenować na basenie…
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora jacdzi (2012-02-03,00:22): tak bywa w zyciu, pracujemy, staramy sie az tu nagle slepy los plata nam figla - kontuzja i po naszej pracy. Wszystko na marne. Trzymam kciuki za znikniecie bolu piety szybciej niz sie pojawil. Gulunek (2012-02-03,07:42): To Ci opowiem dla otuchy :) W Berlinie Koledze dzień przed startem "odnowiła się" kontuzja więzadła pobocznego. Kolano opuchło, cała noc nie spał... Załamał się na amen. Wsytartował i ukończył w dobrej formie. Odpocznij, magia dnia zrobi swoje :) snipster (2012-02-03,08:41): znam to skądś... człowiek się rozkręca, a tu kontuzja, potem odbudowuje się i powrót... no ale, nie liczy się początek, lecz koniec drogi ;) Rufi (2012-02-03,08:58): Krzysiek, a nie myślałeś o tym żeby też potrenować na basenie? Albo rower stacjonarny? Pamiętam jak Paweł Ochal złapał kontuzję - skręcona kostka. Robił treningi wydolnościowe na rowerze stacjonarnym. I wiesz co? W sezonie zdobył brązowy medal na ME. Wiem, że łatwo się mówi. Szczerze Ci współczuję ale radzę, żebyś oddał sięinnej aktywności. Mufat (2012-02-03,12:49): Dzięki wszystkim za słowa otuchy i wsparcia ! Spróbuję rady Rufi, bo o rowerze stacjonarnym nie pomyślałem... =Andrzej= (2012-02-03,22:37): Witam 1U mnie podobnie od 2 tygodni nie biegam (zapalenie stawu skokowego) po zrealizowaniu 10 tygodni planu do Cracovia Maratonu..czułem się mocny i chyba przedobrzyłem?!...teraz uczę się pokory i od tygodnia męczę się na pływalni... =Andrzej= (2012-02-03,22:39): http://polskabiega.sport.pl/polskabiega/1,105609,11050299,To_nie_sen__To____basen___trening_alternatywny.html ...można się zmęczyć (nawet bardzo) nie obciążając pięty / stopy .Pozdrawiam.Andrzej. =Andrzej= (2012-02-03,23:15): ...aaaa zapomniałem o czymś!!! wiesz co Krzysiek mnie chyba też "dobił" sentyment do moich ulubionych butów!!!...już ich nie mam,z łezką w oku wystawiłem je pod śmietnik,może komuś się przydadzą np:do ...stepowania ;) ???? Krissmaan (2012-02-05,17:29): Krzysztof wszystko będzie dobrze nie łam się. Kontuzja mogła się pojawić także z nierównego rozwoju poszczególnych partii mięśni i ciała. Zawsze wysiada najsłabsze w danym momencie ogniwo. Dlatego tam gdzie pojawia się wyczyn tam bardzo ważny jest równoczesny rozwój i obciążenie całości. Wierzę, że uda Ci się pokonać trudności. Mufat (2012-02-06,13:57): Dzięki wszystkim jeszcze raz ! Basen już robię, a dzisiaj mam w planie pierwszy rowerek (stacjonarny). W czwartek, gdy minie dwa tygodnie od ostatniego, normalnego treningu, spróbuję pierwszy raz lekko potruchtać. Zobaczymy, co będzie...
|