2012-01-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| II tydzień przygotowań (czytano: 592 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.endomondo.com/workouts/user/1060973
Drugi tydzień przygotowań do Cracovia Maraton.
Obiecałem sobie, że po każdym tygodniu będę pisał małe podsumowanie z przeprowadzonych treningów i nie tylko.
Poniedziałek: spokojne wieczorne wybieganie w ilości 10km które przebyłem w czasie 50’32” to dało średnią 5’03”/km. Suma 10km
Wtorek: to czas na kolejną porcję podbiegów które wykonałem podobnie jak w zeszłym tygodniu na bieżni. Trening wyglądał bardzo podobnie jak poprzedni z rodzaju PBG tzn. najpierw rozgrzeweczka w ilości 30’ w tempie 5’05” następnie 11x200m PBG pod kątem 4% gdzie każdy odcinek był tempie 4’26”/km i na koniec 10’ po „płaskim” 5’00”/km.
Dzisiaj nie było już tak ciężko jak poprzednio wręcz przeciwnie po zakończeniu było mi jeszcze mało! Jednak z doświadczenia na własnej skórze już wiem że lepiej jak mam niedosyt niż przesyt. Suma 13km
Środa: dzisiejszy dzień to dzień odpoczynku od biegania ale to nie jest powód aby leniuchować. Dlatego postanowiłem zregenerować swoje ciało w sposób czynny tzn. poszedłem na basen. Dodatkowo wprowadziłem jeszcze inne formy aktywności fizycznej które bardzo ożywiło moje ciało, duszę i umysł.
Czwartek: trening tempowy w ilości 10km łącznie. Pierwsze pięć minut to rozgrzanie całego ciała następnie 6 odcinków po 5min każdy z minutowymi przerwami. Każdy pięcio minutowy odcinek był robiony w tempie 4’10”, przerwy w tempie 5’00”. Suma 10km
Po zakończeniu treningu pozwoliłem sobie jeszcze na chwileczkę „relaksu” w postaci masażu sportowego. Celowo umieściłem słowo relaks w cudzysłowiu ponieważ tak do końca nie był to dla mnie relaks. Po dwu miesięcznej przerwie od tej formy nie spodziewałem niczego miłego.
Piątek: w planach miał być dniem całkowitego odpoczynku i leniuchowania ale biorąc pod uwagę jak się czułem pod względem fizycznym postanowiłem zrobić delikatne rozbieganie z naciskiem na DELIKATNE. I wyszło jak wyszło 8km w czasie 41’00” co dało tempo 5’08”.
Sobota: według planu miała być pod hasłem INTERWAŁ który miał wyglądać w następującej formie: oczywiście najpierw rozgrzewka w ilości 5’ następnie 15x400m z czego każdy w tempie (jak dla mnie) 3’50” i przerwy między nimi po 1’ na zakończenie 5min spokojnego biegu. Miał wyglądać tak ale nie wyglądał ponieważ pomagałem w przetarciu szlaków w tej kwestii. Suma 16,92km
Niedziela: zapowiadała się od rana bardzo ciężko pod względem siłowym. Nogi były bardzo ociężałe i delikatnie jeszcze obolałe po czwartkowym masażu. Po około 7km biegu w bardzo pięknych okolicznościach odzyskałem wewnętrzny spokój i harmonię nad ciałem i umysłem. Nawet moje nóżki zrobiły się bardzo lekkie i zaczęły delikatnie unosić się nad ziemią. Moja i nie tylko moja sielanka jednak nie trwała zbyt długo ponieważ na około 11km mój partner biegowy którego spotkałem, na jednym z zakrętów w lesie zaczął krzyczeć z bólu. Po oględzinach doszliśmy do wniosku że nastąpiło skręcenie stawu skokowego. Dalsza wycieczka zakończyła się w samochodzie mojego brata który był tak miły i podjechał po nas. Po powrocie do domu jeszcze mnie nosiło i musiałem dobiegać parę kilometrów aby troszkę się uspokoić i rozgrzać delikatnie przemarznięte ciało. Suma 15,41km
Kilometraż cało tygodniowy wyniósł 73km co jest jak na mnie już niezłym osiągnięciem biorąc pod uwagą że jest to początek sezonu.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |