2011-11-30
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Moje pierwsze bieganie... (czytano: 999 razy)
Początek mojego biegania zbiegł się z powrotną przeprowadzką do miejscowości, w której mieszkałem od urodzenia przez 30 lat. Po 8 latach powrót do korzeni...
Warunki do biegania mam tutaj wyśmienite, mnóstwo lasów, polnych dróg i dzikich alejek, które dają możliwość różnorodnego konfigurowania tras treningowych. Pamiętam, jak w podstawówce byłem typowany na biegowe zawody, wówczas urządzałem sobie treningi po tutejszych ścieżkach. Teraz, podczas biegania tamte wspomnienia wracają. Oczywiście, teraz z powodu krótkich dni, w środku tygodnia biegam tam, gdzie jest oświetlony teren, więc gdy ruszam na trening, to po 10 minutach wszystkie psy we wsi szczekają, a ja traktuję to jako doping z ich strony. Natomiast dla „klientów” miejscowego sklepu chyba jestem nawet jakąś atrakcją, bo zawsze widzę poruszenie na mój widok, ale to tylko kwestia czasu i myślę, że się przyzwyczają do tego widoku. Jeden pan już nawet zadeklarował chęć przyłączenia się do mnie, więc odzew jest pozytywny.
Wymyśliłem sobie pierwszy cel, że pobiegnę w Maniackiej Dziesiątce w marcu przyszłego roku, więc okres przygotowania przypadł na okres jesienno - zimowy. Ale póki co, nawet Matka Natura bardzo mi sprzyja i kibicuje, bo zafundowała mi, oraz wszystkim biegaczom piękną ciepłą jesień. Naprawdę jestem jej za to wdzięczny, że w ten sposób nie pozwala takim nowicjuszom jak ja zniechęcić się do biegania. Piąty tydzień realizuję plan Nagora, i jestem pod wrażeniem tego, jak warto trenować wg planów ułożonych przez znawcę tematu. Osobiście plan ten odczuwam jakby był skrojony idealnie dla mnie i co najważniejsze, cały czas czuję wzrost formy oraz ogromną satysfakcję z biegania. Mam tylko nadzieję, że tak będzie już zawsze.
Ponieważ jestem też miłośnikiem roweru i mam w planie latem wypady rowerowe, będę musiał jakoś te dwie formy ruchu pogodzić. Ale najważniejsze, że się one nie wykluczają, a raczej uzupełniają. Zresztą odzież rowerowa, którą mam, też świetnie nadaje się do biegania, natomiast prawdziwe buty biegowe, sprawię sobie chyba dopiero na wiosnę.
Oprócz biegu w marcu, jeśli zdrowie dopisze i wytrwam w treningu, chciałbym w przyszłym roku przebiec jeszcze jeden lub dwa dystanse na 10 km. A w następnym roku spróbuję sił w półmaratonie, a w następnym, czyli w 2014, w maratonie. Daj Bóg!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Truskawa (2011-11-30,17:21): Oczywiście, że wytrwasz. Nie ma takiego zwrotu "jeśli wytrwam". :)
|