2010-02-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| koniec tygodnia (czytano: 574 razy)
Tydzień zakończyłam wynikiem 70 km, ale biorąc pod uwagę, ze poprzedio było słabo to nic wielkiego, choc Marysia mówiła, żeby nie nadrabiac zaległości bo to nic nie da. Słucham jej, bo chyba wie coś więcej odemnie.
Chciałabym napisać, że ja chyba nie neleżę do 100% normalnych. wiem takie wyznanie tutaj jest może nie na miejscu, no ale gdzies muszę. Już tłumacze dlaczego.
W poprzednim tygodniu jak już pisałam zrobiłam troszkę kilometrów do tego 2 razy na basenie po 1500 bez opierdzielania się. Mocny kraul (on zawsze dla mnie jest mocy) i zero relaksu. W poniedziałek postanowiłam, że odpoczywam, nie biegam (po 25 trzeba odpocząc, a poza tym troszkę plecy mnie bolą). Zaplanowałam delikatny basen na rozluźnienie mięśni, delikatne pływanie bez ciśnienia. Jak zaplanowałm tak zrobiłam. Problem tylko polega na tym, że przez cały wieczór miałam wyrzuty sumienia, że za mało, ze może powinnam więcej i takie tam...Jaki ja jestm głupol. Tłumacze sobie że odpoczynek wskazany, ale to nie pomogło poszłam spać z poczuciem niespełnienia. I gdzi tutaj rozum kobito?
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2010-02-16,08:58): W takim razie ja od wielu, bardzo wielu już lat należę do tego samego grona...."nienormalnych"...ale nie przejmuj się, to nie boli i uważam że tak mają ludzie bardzo ambitni..:)))) biegaczka;-) (2010-02-16,09:49): Najgorsze w tym wszystkim, ze ja mam tego świadomość tylko tak jakoś cięzko... kokrobite (2010-02-16,10:42): Spoko, grunt to się dobrze bawić i robić sobie przyjemności z biegania :-) Nie ma się co stresować :-))) Powodzenia! :-) biegaczka;-) (2010-02-16,11:15): no też tak mysle...dobra zabawa biegaczka;-) (2010-02-16,11:33): trafiło mi się ;-) To 70 ;-) (2010-02-20,15:20): O! znalazłem liczbę kilometrów, której mi brakuję w tabelce:-)
|