| Pamiętnik internetowy Dziennik niemocy
Mariusz Kurzajczyk Urodzony: 1965-05-06 Miejsce zamieszkania: Kalisz
Liczba wpisów - 73
|
2008-11-19 | Karkonoski znaczy co innego, czyli Maraton Szrenica-Śnieżka-Szrenica (czytano: 2418 razy)
Słowo „karkonoski” nie brzmi groźnie. Ba, gdy skojarzymy je z Parkiem Karkonoskim, a czy nawet Rajdem Karkonoskim nadal budzi sympatyczne skojarzenia. W pierwszą sobotę sierpnia „karkonoski” i „Karkonosze” zyskały zupełnie nowy wymiar a to za sprawą pierwszej edycji Maratonu Karkonoskiego, który okazał się być jedną z najtrudniejszych imprez biegowych, w jakich ...
| 2008-06-13 | 24 godziny wokół krakowskich Błoni, czyli bieganie jest dla rozsądnych (czytano: 2672 razy)
Wszystko i wszyscy mówili mi, że do Krakowa powinienem jechać jedynie w roli turysty. Kontuzja i trzytygodniowa przerwa w treningach odbierały sens startowi w biegu 24-godzinnym, właściwie w każdym biegu. Tym bardziej że nie chodziło mi o zaliczenie dystansu, lecz o pobicie rekordu. Własnego. Na przekór im (wszystkim i wszystkiemu) pojechałem i odebrałem kolejną lekcję życia ze znaną skądinąd konk...
| 2008-05-19 | Sport uczy pokory, czyli łódzki prysznic (czytano: 2606 razy)
Trudno mi w pamięci znaleźć bieg, po którym miałbym do siebie tak dużo pretensji, jak po wczorajszym 5 mBank Maratonie. Najlepszym komentarzem niech będą słowa Robsona wygłoszone w okolicach 40 km: Sport uczy pokory.
Maraton w Łodzi miał być moim docelowym startem na wiosnę i właściwie (niemal) wszystko mu podporządkowałem. Na miejscu okazało się, że to za mało. Do połowy wszystko szło mniej więc...
| 2008-05-11 | Zabrakło Noego, czyli krakowska kąpiel z Robsonem (czytano: 2322 razy)
Na maraton do Krakowa pojechałem z kilku powodów. Pierwszy, nie wiem czy najważniejszy, związany jest z Koroną Maratonów Polskich i uroczystym podsumowanie tej, jak by nie patrzeć, rywalizacji właśnie po zakończeniu Mittel Czy Coś Tam Cracovia Maraton. Inne powody tego dalekiego i męczącego wyjazdu są płytsze lub głębsze, ale równie ważne. O głębokości wspominam, bo na na pewno ten bieg przejedzie...
| 2008-04-21 | Vladimir czy Wołodymyr, czyli o ukraińskim cyborgu (czytano: 2291 razy)
Ten problem z różną mocą gryzie mnie od dawna, ale z racji weekendowych startów wrócił i znów nie daje spokoju. W sobotę w podkaliskim Cekowie z bardzo dobrym czasem trzecie miejsce zajął Ukrainiec Wołodymyr Timaszow. W niedzielę pojechałem na półmaraton do Dąbrowy Górniczej, żeby podziwiać zwycięstwo Vladimira Timoszowa. Nie muszę dodawać, że chodzi o tego samego, szybko się regenerującego biegac...
| 2008-04-14 | Nieodzwajemniona miłość do połówki, czyli biegam półmaratony (czytano: 2202 razy)
Dziwnie to bieganie się układa. W minionych czterech latach biegałem 1-2 półmaratony w roku. Zwykle z dobrym skutkiem. W tym będzie ich dużo więcej. Wczoraj przeleciałem trzecią połówkę z rzędu, a za tydzień będzie czwarta. Wygląda na to, że wreszcie odwzajemniam miłość, bo półmaratony należą do moich najbardziej udanych biegów.
Życiówka z Puchatka (1:29) świadczyć ma o tym, że powinienem biegać ...
| 2007-12-16 | Bieg Wigilijny, czyli odechciało mi się pisać (czytano: 2617 razy)
Chciałem napisać parę zdań o naszym Biegu Wigilijnym. Ale...
To impreza od początku do końca koleżeńska, bez wpisowego, bez zadęcia, bez kontroli. Uczestnicy sami liczą pętle, dbają, żeby wszystko było w porządku, a przy okazji motywują się do biegania. Mogą też liczyć na bazę z kuchnią, szatnią, ciepłymi prysznicami, kawą, herbatą, napojami, jedzeniem, często wyszukanym. Nasze żony, mężowie, ko...
| 2007-11-17 | Dwa maratony w dwa dni, czyli świński trucht w Bydgoszczy (2) (czytano: 2432 razy)
Pierwsza część dwumaratonu była tylko nic nie znaczącym wstępem do biegania. A właściwie, że użyje słów Janusia, świńskiego truchtu, który z trudem pozwolił mi doturlać się do mety poniżej czterech godzin.
Poranek nie zwiastował trudów południa. Choć start był dopiero o godz. 11, na nogach byłem od 7. Przy mocnej kawce obejrzałem mecz Pucharu Świata siatkarek, zjadłem całkiem obfite śniadanko (dz...
| 2007-11-16 | Dwa maratony w dwa dni, czyli świński trucht w Bydgoszczy (1) (czytano: 2455 razy)
Dwa maratony w dwa dni? Czemu nie! Ostatecznie ludzie potrafią biegać maratony codziennie przez 4, 7 a nawet przez 10 dni. Dwa to zaledwie o jeden więcej niż normalnie. O ile normalni ludzie biegają maratony...
Na Bydgoszcz Beer Dwumaraton szykowałem się od dawna. Właściwie od tego momentu, kiedy Domin pochwalił się, czy też raczej jego koledzy pochwalili się, że pokonał czteromaraton w Czechach....
| 2007-10-08 | Mój 30 maraton, czyli - jak świętować jubileusz to tylko w Koszycach (czytano: 2940 razy)
Pokonać po raz trzydziesty 42,195 km na trasie najstarszego maratonu w Europie to zaszczyt i satysfakcja. Biegać wśród tłumów kibiców - sama przyjemność. Warszawa, Poznań i inne polskie maratony mogą się uczyć od starszego brata jak to się robi. 84 edycje imprezy zobowiązują.
Wyjazd do Koszyc wymyśliłem już na wiosnę, przede wszystkim z powodu ,,szybkiej trasy''. No i legend krążących o tej impre...
|
ARCHIWALNE WPISY DO PAMIĘTNIKA
|
|