Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 563/44172 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/5

Twoja ocena:brak


Półmaraton w Hajnówce - impreza na medal
Autor: Wojciech Gruszczyńsk
Data : 2009-05-20

W ostatni weekend miałem do wyboru maraton w Łodzi (40 km od mojego miasta) albo pół maraton w Hajnówce (około 400 km).Od kilku lat do Hajnówki zapraszał mnie Andrzej Radzymin. Jakoś z różnych powodów z roku na rok odkładałem decyzję o spróbowaniu pieczonego dzika w sercu Puszczy Białowieskiej pod kieliszeczek miejscowej „żubrówki” zwanej chyba bukowicą...

Wcześniej co roku w dziale ranking czytałem b. dobre recenzje o tym biegu. A już przeważyły zwierzenia państwa Grażyny i Henryka Witt. Kto jak kto, ale ci ludzie coś w życiu widzieli i ich opinia była dla mnie decydująca. Szkoda, że w tym roku nie dojechali. Wreszcie klamka zapadła. Poświęcam maraton w Łodzi na rzecz Białowieży.




Zmobilizowałem żonę i brata z małżonką do wykonania pewnego rajdu krajoznawczego z finałem w Hajnówce. W motelu o nazwie „Żubr” (jak żeby inaczej) rezerwuję dwie doby dla czterech osób Dwa dni urlopu w pracy i w drogę. Odpalamy samochód w czwartek o godz. 2:00 nad ranem. W Szczytnie jesteśmy o godz. 6:30.Mały spacer wokół zamku Juranda i po alejkach nad jeziorem.

Wspomnienie Klenczona. Małe śniadanie i kierunek Mrągowo. Tam właśnie dawno, dawno temu mój brat odbywał w wojskach lotniczych służbę wojskową. Stawiając się jako rekrut do jednostki wojskowej przyjechał ze swoją narzeczoną, obecną żoną, którą umieścił blisko za płotem jednostki w Szkole Pielęgniarskiej. Chciał mieć narzeczoną pod bokiem i na oku. I jak to w życiu bywa on przez płoty jednostki uciekał na lewizny, a Grażynka ze szkoły na wagary.

Co bywało podczas tych nieformalnych oddaleń nietrudno się domyślić. Teraz po latach chodząc po Mrągowie wspominali miejsca, gdzie chodzili do kina, gdzie jadali ciastka, która ławka w parku była tą ulubioną, a gdzie się po prostu całowali i jak bardzo namiętnie. Ja z żoną jako wolni słuchacze z powagą słuchaliśmy ich wspomnień i zwierzeń. W amfiteatrze przygotowania do festiwalu muzyki cantry. Trwają właśnie prace remontowe ławek. My poobserwowaliśmy jeszcze igraszki wiewiórek i czającego się na nie kocura.

Na koniec brat pokazał nam jeszcze ośrodek po drugiej stronie jeziora gdzie pilot Hermaszewski przygotowywał się do podboju Kosmosu. Wracamy na parking, gdzie na jednym ze słupów ogłoszeniowych jest informacja o sprzedaży mieszkania (60,2 m2) w centrum Mrągowa. Dzwonię pod podany adres i pytam o cenę - 220.000 zł. Ale brat ze szwagierką nie zainteresowani. Potem na trasie Mikołajki - hotel Gołębiowski i karmienie w porcie bułeczkami łabędzi.

W Mikołajkach wszyscy byliśmy kilkakrotnie więc szkoda czasu. Po drodze zahaczamy o stary i nowy Ełk i kierunek Augustów. Wiadomo słynna Rospuda. Brat wcześniej rezerwuje pobyt w pensjonacie „KARMEL” Mieści się przy Bulwarze Krajów Unii Europejskiej tuż przy kanale. Trzeba tylko z furtki przeciąć deptak i ścieżkę rowerową i można wsiadać do motorówki. Tak też robimy. Kapoki na grzbiet i jedno wiosło na wszelki wypadek. Właściciel zamontował silnik i załoga na pokład. Jeszcze tylko dodatkowy kanister paliwa i odpalamy maszynę.

Ledwo właściciel zdążył się schować w furtce, a silnik „kaput” odmawia posłuszeństwa. Dzwonimy do szefa. Nr tel. napisany na łódce. Wiosło w ruch i dobijamy do brzegu. Szef z kombinerkami i śrubokrętem przyjeżdża rowerem. Szarpie linkę i maszyna odpala za pierwszym razem. Trochę nam głupio. Płyniemy dalej. Po drodze wyspy „TU mi daj” i „Gruba Zośka”. Płynęliśmy też podobno po najkrótszej rzeczce świata.




Silnik co chwilę stawał, ale jak ostygł ponownie dawał się uruchomić. Cennik 50 zł za godzinę. Pływaliśmy 6 godzin. Właściciel policzył nam tylko 30 zł za paliwo w ramach rekompensaty za kłopoty. Ale dość zanudzania. Napisałem tylko dlatego by pokazać jak można łączyć bieganie z poznawaniem kraju. Niektórzy wprawdzie robią to od lat, ale nie wszyscy. Ma być o fenomenie - Hajnówce.

Do Hajnówki docieramy w piątek o 20:00. Na ul. Warszawską doprowadza nas GPS, ale trzeba jeszcze zlokalizować motel „ŻUBR”. Pytamy starszych państwa. Odpowiadają nam z takim „zaśpiewnym” wschodnim akcentem i kierują do celu.

W motelu właściciel czeka z kolacją. Zatrzymał nawet na ten czas dłużej panią z obsługi. Prosimy jeszcze o chwilę zwłoki by jechać pobrać nr startowy. Biuro zawodów naprzeciwko okazałej Cerkwi, gdzie właśnie kończy się finał Festiwalu Muzyki Cerkiewnej. Przy stoliku na powietrzu pierwsi przybysze w tym Wasyl „obracają” pod ciasteczka browarek.

W drzwiach biura wita nas serdecznie dyr. pół maratonu pan Mirosław Awkseniuk - tak pisało na identyfikatorze. Co rusz to jakiś wolontariusz kieruje gdzie trzeba .Chociaż mój kolega Andrzej Radzymin zapewniał mnie, że dla moich trzech osób towarzyszących jest przewidziane gratis miejsce przy biesiadnym stole i w wagonie kolejki, to wolałem dopełnić formalności i opłaciłem dodatkowo u pani księgowej za trzy osoby po 20 zł.

Otrzymali jako przepustkę znaczki na agrafkę. Wobec powyższego będzie można poprosić o dolewkę bukowicy i dokładkę z dzika, bez wyrzutów sumienia. Wasyl oczywiście zrobił mi fotkę i czas na zasłużoną kolację. Wracamy do motelu. Podczas kolacji bierzemy na „spytki” b. sympatycznego właściciela motelu co tu w okolicy i w Białowieży można zwiedzić?.

Kobiety zainteresowała oferta picia herbatki z prawdziwie rozpalonego samowara. Jednak cena 100 zł za rozpalenie i 10 zł za szklaneczkę nie była jeszcze barierą dla brata, ale taki „obrzęd” zamawia się podobno telefonicznie z wyprzedzeniem. Wyszły nici. Po kolacji ja porządkuję na jutro sprzęt do biegania i idę w kimono, natomiast moi współtowarzysze biorą w restauracji flaszeczkę żubrówki pod sok jabłkowy z szarlotką. Rano mówię im podwozicie mnie na miejsce startu i możecie jechać do Białowieży.

Zbiórka po biegu przed wyjazdem na ognisko. Na Wschodnich rubieżach zdarzało mnie się parę razy biegać. Białystok, Łomża, Kodeń. Zauważyłem pewną prawidłowość organizacyjną. Chodzi o poczęstunek po biegu. Tam gdzie sponsorem jest wielki potentat, to skrupulatnie jest pilnowane by ktoś nie podszedł czasem drugi raz po dolewkę zupki.

Niejednokrotnie z tego powodu ucina się biegaczowi prawie ćwierć nr startowego. Gdzie tak bywa wszyscy wiedzą. Prym wiedzie w tym temacie maraton Wrocław. Jakże inaczej na Podlasiu. Brak wielkiego przemysłu to i kłopot ze sponsorami. A tam zawsze obiad jest z dwóch dań i deserem (kompot, ciasto). Sprawdza się powiedzenie biedniejszy szybciej się podzieli niż bogaty. Dlatego postanowiłem wesprzeć organizatorów i przygotowałem jako upominek cztery reklamówki z gadżetami.

Rozdysponowanie wg. uznania organizatorów. Nie zawiodłem się obiad jak u mamy w domu. Zawsze będę wspierał takie małe ojczyzny biegowe. Ale gwóźdź programu to bieg. Reszta to otoczka. W Hajnówce jakże inna, ciekawa, regionalna, ekologiczna i turystyczno-oświatowa. Ostatnio dokuczają mi różne dolegliwości. Nie ma co się żalić. Jednak po przebiegnięciu około 7-8 km zaczyna mnie boleć stopa na podbiciu.




W Katowicach maraton 5:08:04. Tu limit 2:30. Przez dwa tygodnie nie przebiegłem nawet metra, ani nie wsiadłem na rower. Końcowy wynik? wielka niewiadoma, ale Hajnówka daje takim jak ja szansę. Kontuzjowani i słabsi mogą wystartować o godzinkę wcześniej. Pewnie - ktoś może powiedzieć masz kontuzję to po co się pchasz do biegania. Ale ja zapytam to po co przed startem 70 procent biegaczy kwęka, że coś im dolega.

Po co zażywają maści przeciw bólowe, czy tabletki typu petracetamol? Z kim nie pogadasz to każdego gdzieś „szczyka”. Zgłaszam akces wystartowania w pierwszej grupie zamiast o 12:00 to o 11:00. Wielu kolegów łapie się za głowę, że żartuję. Odpowiadam - każdy z Was kiedyś spadnie do piątej ligi. Sędziowie spisują nasze numery startowe i nazwiska i prywatnymi samochodami wiozą na start do Białowieży.

Tam oczekuje telewizja. Właśnie jeden ze sprawnych inaczej i Stefan Sołomianko udzielają wywiadu. Grupa około 30 osób wyrusza dokładnie o 11:00. Zastanawiam się na którym km dogoni nas pierwszy z tych co wybiegną godzinę później. Chipy w numerach startowych. Od początku jeden kolega z Białegostoku i drugi z Grajewa wyrwali do przodu. Od drugiego km grupka się rozciąga.

Ja biegnę od startu z młodym chłopakiem na trzeciej i czwartej pozycji. Bieg przy ruchu samochodowym, ale wszystko przebiega sprawnie. Biegniemy karnie po prawej stronie jezdni. Żadnych zadrażnień z kierowcami. Ich my nie obchodzimy, mnie oni nic nie obchodzą. Po prawej stronie las po lewej też, a środkiem szosa się wije. Gdzieś w połowie trasy na długości około 1 km dały znać o sobie jakieś muszki. Koledze nawet jedna wpadła do gardła.

Młody biegacz w pewnej chwili mnie zaskoczył. Gdzieś na 15 km mówi. Za mną na rowerze jadą moi rodzice. Może chce pan pić? Jaki piękny gest. Wcześniej nawet się od niego oderwałem na jakieś 200 m, mimo to chciał wesprzeć rywala. Dwa kilometry przed końcem pytam go, masz jakieś rezerwy? To przyspieszaj. Ja ich nie mam. Od kilku km stopa dokucza, ale nie jest źle. Dwie godziny chyba złamię.




I tak było, chociaż ostatni kilometr okropnie się dłużył. O ile na mecie kibice wiedzieli, że do mety przybiega wcześniej grupa uprzywilejowana, to na osiedlach dzieciaki odliczały .Jest pan na razie czwarty. Na pół maratonie w Grodzisku przypisałem się do grupy biegnącej na czas 2:00:00. Był to mój sprawdzian, czy danego słowa Darumie jestem w stanie dotrzymać i pomogę jako pacemaker grupie w złamaniu 2 godzin.

Test wyszedł nie najgorzej. Obaj biegliśmy bez zegarka. Na wyczucie. Osiągnięty czas to 1:58:50. Odbiór depozytu, kąpiel i posiłek w szkole. Potem dekoracje, losowanie nagród. Zarówno medale jak i statuetki to dalej miejscowy folklor. Medal z drzewa, w środku oczywiście miejscowe logo - czyli ŻUBR. Potem wyjazd kolumny samochodów na dworzec kolejki wąskotorowej. W tym roku organizatorów zaskoczyła wysoka frekwencja. Tak biegaczy jak i osób towarzyszących.

Widać to było przy wsiadaniu do kolejki. Trzy wagony nie mogły pomieścić wszystkich chętnych. Maszynista miał słuszne obawy o bezpieczeństwo. Ale od czego pan dyrektor Awksentiuk (trudne nazwisko!). Zarządził by nadwyżkę na wyznaczone miejsce w puszczy dowiozły autokary. Nie wiem, ale chyba na kolejkę to jeszcze nie sezon i organizatorzy ten kurs załatwili na potrzeby gości pół maratonu.

Ciekawe zjawisko. Wagoniki bez szyb. Od wiosny gałęzie rozrosły się na całej drodze przejazdu i smagały po twarzy. Kto nie zdążył się uchylić na czas do poczuł bliskość Puszczy Białowieskiej na swoim policzku. Bliskość pierwszego stopnia. Gałązki wiotkie z rosą wiosenną. Właściciel motelu opowiadał nam, że swego czasu na kolejkę napadali dezerterzy z innych państw. Taka dodatkowa atrakcja. Zbóje ostrzeliwali kolejkę .Zatrzymywali ją, brali nawet zakładników torturując potem zmuszaniem do wypicia miejscowego „smakołyku” 90 % procentowej bukowicy.




Szkoda, że tej atrakcji nie było nam dane przeżyć na własnej skórze, ale może i dobrze bo za czym zajechał bym do celu to mógłbym już być już „betka” i niewiele z imprezy potem pamiętał. Przed każdym skrzyżowaniem z duktami leśnymi lokomotywa ostrzegała swoim gwizdem, że się zbliżamy. Po drodze krótki postój, trzeba było coś tam popukać młotkiem. Na miejsce zajeżdżamy przy grającej muzyce. Kuchnie polowe parują, namioty ze stołami, kolejka przy wydawaniu piwa już dość długa, dzik kręci się na rożnie, stoły zastawione jadłem.

Ale......to do uczestników - .nie podobało mnie się ,że większość rzuciła się od razu na stoły. Mam zasady nie pchania się z łokciami. Moim zdaniem na talerzyki najpierw powinniśmy pozwolić by sobie nałożyły dzieci, potem kobiety, a na końcu płeć brzydka. Tu było niestety odwrotnie i na pograniczu kto silniejszy to lepszy. Nawet spiker to zauważył i zapytał mnie przez mikrofon dlaczego pan w żółtej kurtce cały czas chodzi z pustym talerzykiem. Ale moja cierpliwość została nagrodzone z nawiązką. Przeczekałem nawałnicę i potem po uzupełnieniu na stołach jadła kosztowałem spokojnie na co miałem ochotę. To tylko tak pod rozwagę na przyszły rok.

To tańca przygrywały dwa zespoły. Mimo siąpiącego deszczyku chętnych do pląsania nie brakowało. Lokomotywa w składzie przestawiona. Nadchodzi czas rozstania. Jakoś luźno się zrobiło w wagonikach. Część zostaje bawić się dalej. Wrócą autokarami. Pan Aksweniuk podchodzi do naszego wagonika i pyta. No co Bełchatów odjeżdża bez pożegnania? Podaje nam wszystkim rękę na pożegnanie. W drodze powrotnej Puszcza po deszczyku lekko paruje.

Czuć rześkie powietrze. Po powrocie do motelu niespodzianka. W motelu oblewane są chrzciny. Właściciel załatwił dla nas pierogi z mięsem. Niedziela rano czas odjazdu. Dwa litry okowity mam. Trzeba dokupić kilkanaście flaszek żubrówki. W sierpniu ślub córki. Wylewne pożegnanie z właścicielem motelu, który na pamiątkę każdemu z nas wręcza po szklance na piwo z wizerunkiem żubra. Jeszcze ostatnia wizyta w nowej Cerkwi, w której kończy się właśnie msza. Wnętrze bogate w złoto. Zapalamy kupione w Cerkwi świeczki. Chwila zadumy w sprawie wiary i czas do domu.

Przeczytałem wrażenia biegaczy z maratonu w Łodzi. Wybrałem chyba dobrze, że pojechałem do Hajnówki. W przyszłym roku zamierzamy do Hajnówki dojechać z innej strony, nie przez Augustów, a przez Ukrainę.

Ps. Nasze kobiety oceniły : w Hajnówce mili, ciepli, gościnni ludzie. Pozdrawiają organizatorów pół maratonu. To oni przyciągnęli nas w swe strony. Zostawiliśmy u Was trochę grosza i nie żałujemy. Wycieczka na medal.

Pozdrowienia dla Andrzeja Radzymina. Dziękujemy za zaproszenie.

Czerwony Kapelusz z Rodziną.



INFORMACJA POSIADA MULTI-FORUM
POROZMAWIAJ
Biegi / Biegi - polmaraton

20 Półmaraton Hajnowski - Hajnówka, 21.5.2022

12
2022-05-06
Biegi / Biegi - polmaraton

20 Półmaraton Hajnowski - Hajnówka, 16.5.2020

5
2020-03-20
Biegi / Biegi - polmaraton

2020 - 19. Półmaraton Hajnowski

12
2019-05-28
Biegi / Biegi - polmaraton

2019 - 18. Półmaraton Hajnowski

7
2018-05-20
Biegi / Biegi - polmaraton

2017 - 17. Półmaraton Hajnowski

2
2017-04-03
Biegi / Biegi - polmaraton

2016 - XVI Półmaraton Hajnowski

7
2016-05-25
Biegi / Biegi - polmaraton

2015 - XV Półmaraton Hajnowski

20
2015-05-14
Biegi / Biegi - polmaraton

2014 - XIV Półmaraton Hajnowski

32
2014-05-23
Biegi / Biegi - polmaraton

2013 - XIII Półmaraton Hajnowski

34
2013-05-20
Biegi / Biegi - polmaraton

2012 - XII Półmaraton Hajnowski

74
2012-05-23
Biegi / Biegi - polmaraton

2011 - XI Półmaraton Hajnowski

125
2011-05-27
Biegi / Biegi - polmaraton

2010 - X Półmaraton Hajnowski

107
2011-01-23
Biegi / Biegi - polmaraton

2009 - IX Półmaraton Hajnowski

99
2009-06-11
Biegi / Biegi - polmaraton

2008 - VIII Półmaraton Hajnowski

28
2008-05-21
Biegi / Biegi - polmaraton

2007 - VII Półmaraton Hajnowski

44
2007-05-29
Biegi / Biegi - polmaraton

2006 - VI Półmaraton Hajnowski

24
2006-06-13
Biegi / Biegi - polmaraton

2005 - V Półmaraton Hajnowski

41
2005-06-12
Biegi / Biegi - polmaraton

2004 - IV Półmaraton Hajnowski

8
2004-12-22
Biegi / Biegi - polmaraton

2003 - III Półmaraton Hajnowski

4
2003-10-19
Biegi / Biegi - polmaraton

2002 - II Półmaraton Hajnowski

22
2002-05-06




















 Ostatnio zalogowani
biegacz54
05:03
Grzegorz Kita
23:42
fit_ania
23:26
romangla
23:20
Andrea
22:49
Artur z Błonia
22:38
Szafar69
22:26
jlrumia
22:25
staszek63
21:51
damiano88
21:51
romelos
21:39
chris_cros
21:31
Personal Best
21:28
szakaluch
21:19
Wojciech
20:56
rafik348
20:47
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |