2008-10-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwszy wpis aka sobota z GT (czytano: 1342 razy)
I oto się stało. Zacząłem właśnie pisać swoje pierwsze cokolwiek w internecie, co w jakikolwiek sposób relacjonowałoby to co robię w życiu. Zapewne będzie to bardziej o życiu biegowym, ale kto wie co mnie natchnie do pisania, więc nie gwarantuję stałości tematów oraz jakiejś konkretnej regularności wpisów, jednak będę się starał raczej po każdym (no dobra może przesadzam) treningu coś skrobnąć.
Do tematu. Tak więc w ramach odpoczynku od biegania po pierwszym maratonie (XXX FMW) udałem się na spotkanie Grupy Trójmiasto do Gdańska na jakieś dłuższe wybieganie. Wyszło tego około 21 km w terenie różnym, jednak zdecydowanie przeważał na trasie asfalt i wszelkiego rodzaju górki. W ogóle ta moja regeneracja jakoś nie za bardzo wychodzi. Miało być mało biegania, za to więcej roweru i basenu, ale w trakcie tych 2 tygodni, które minęły od Warszawy udało mi się cały RAZ wyjść na rower i wciąż nie zadebiutowałem na basenie, za to zdążyłem już nakręcić 64km i wziąć udział w sztafetach przełajowych... Tak więc postanowienie na najbliższy tydzień:
- Poniedziałek - rower (na pewno przejazd do Sopotu i ewentualne pokręcenie się w okolicach od mola do Brzeźna, pewnie znowu skończy się na około 42km)
- Wtorek - korzystając z Dnia Nauczyciela warto w końcu iść popływać...
Reszta tygodnia pozostaje do zagospodarowania, ale pewnie nie obejdzie się bez biegania w czwartek na alejce w Sopocie, no i sobotniego wybiegania (ale chyba w wersji skróconej), na którym zjawi się pewnie tłum maratończyków z Poznania (jak ja im zazdroszczę tego, że stratują!). Może przy odrobinie dobrych chęci uda się jeszcze jeden rower gdzieś upchnąć, ale przede wszystkim wszystko to na luzie, bo odpocząć jakoś muszę przed szykującą się pracowitą jesienią, która rozpoczyna się 10 listopada wraz z początkiem przygotowań do Półmaratonu Warszawskiego (na którym miejmy nadzieję uda mi się złamać upragnione 1h30min).
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora BULEE (2008-10-12,19:13): Po prostu wychodzi na to, że bieganie to twoje życie. Jak nic wpadłeś, chłopie :) Fifi (2008-10-12,22:57): To się dopiero nazywa pech co nie?;)
|