2020-01-30
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Polityka (czytano: 1182 razy)
Co ma Polityka do biegania? Jeśli chcieć odpowiedzieć teoretycznie to nic. Ale.... No właśnie to "ale".
Biegałem kilka lat w grupie biegowej prowadzonej przez profesjonalnych trenerów, cudownych ludzi. Niestety tempo w którym biegam sprzyja konwersacjom i podczas wybiegań prowadzone są dyskusje. No i zderzenie się z poglądami kilkoro biegaczy, całkowicie odległymi od moich, odebrało mi radość ze wspólnych treningów. No i to stało się przez politykę.
Dwa lata temu zapisałem się na maraton w stolicy. Bieganie w pobliżu domu zawsze jest fajne i łatwe do ogarnięcia logistycznie. Aż tu nagle dowiaduję się, że organizator otrzymał patronat Pana Dudy i tym się pochwalił. Nie, to nie tak miało być, ale biec ze świadomością kto patronuje popchnęło mnie do rezygnacji.
Teraz niestety wobec słabości opozycji przychodzi nam żyć w takiej a nie innej rzeczywistości politycznej, przychodzi nam zderzać się z bezprawiem i arogancją Misiewiczów, Banasiów i innych.
Jak tu się nie denerwować? Gdy człowieka trafia szlag - buty na nogi i wybieganko. Po 10km od razu zrobi się lepiej. Dzięki takiej terapii na nerwowe przez politykę chwile ten miesiąc zakończę z wynikiem około 200km. Tak więc bieganie jest dobre na politykę, a polityka jest wspaniałym motywatorem i świetnym lekarstwem na biegową niechec.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Ryszard N. (2020-01-31,13:02): Jacek, nie mam tego problemu bo biegam sam. Jeżeli wyjeżdżam na dłużej to pilnuję aby "nie nadziać się na minę". W domu tego nie mam ale w rodzinie już tak. Ta część rodziny na szczęście nie biega. 200 mam nadzieję dzisiaj dopiąć. Powodzenia,...
|