2014-10-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Debata Polsko - Kenijska (czytano: 4280 razy)
Ostatnio na różnych portalach pojawiła się plaga artykułów na temat biegów ulicznych z udziałem Kenijczyków, ale czy faktycznie jest tak źle jak autor Sebastian Ogórek to przedstawił? Dodam że jest to osoba zajmująca się ekonomią i ze sportem nie ma za wiele wspólnego poza tym że sam rekreacyjnie brał udział w kilku biegach.
Pamiętam jak to było dawniej. Pojechałem na bieg imieniem Bronka Malinowskiego w Grudziądzu, było wówczas 6 nagród pieniężnych na który przyjechały aż dwa autokary zawodników ze Wschodu, to samo było w Wąbrzeźnie i kilku innych biegach. Zawodnicy reprezentowali na tyle wysoki poziom że ktoś kto biegał 30 minut nie miał praktycznie żadnych szans na zarobek, a w dzisiejszych czasach osoby biegające 31 minut i jeszcze wolniej potrafią się załapać na kasę bo biegów jest nieporównywalnie więcej niż jeszcze 10-15 lat wstecz. Regularnie wstawiam wyniki z różnych zakątków świata, czasami uda mi się dodać listę nagród, proszę sobie porównać jak wysoki poziom jest w niektórych krajach, dlaczego Kenijczycy nie jeżdżą do Japonii? Bo są to zawodnicy z poziomu 1:04 czy też nie wiele szybszym i są tam biegi gdzie mieli by problem wejść do pierwszej dziesiątki, u nas z takim wynikiem z powodzeniem wygrywają większość półmaratonów.
Padły mocne, bezpodstawne oskarżenia na temat dopingu, ale czy to coś zmieni?
Jeżeli autor tekstu byłby obiektywny to wspomniałby że również i Polakom się wpadki zdarzają. Ale oczywiście tekst był tak skonstruowany żeby ludzie odebrali to inaczej i wzbudzić nienawiść do Kenijczyków - przynajmniej ja tak to odebrałem. Zwróciłem się do Węgierskiej Federacji LA i na temat Węgra Zsolta Benedekta i nie ma informacji iż rzekomo jako zawodnik został kiedyś złapany na dopingu i nie widnieje w żadnej bazie dopingowiczów (przynajmniej nic na ten temat nie znalazłem a osoby które tak twierdzą nie są w stanie potwierdzić z wiarygodnych źródeł takich informacji), ponadto od niego zawodnicy byli w tym roku kontrolowani w ostatnich dwóch miesiącach co najmniej 2 razy w Czechach i raz na Węgrzech, mam skan dokumentu potwierdzający wyniki kontroli.(Do wglądu dla zainteresowanych).
Zatem bzdurą jest pisanie że zawodnicy unikają kontroli, nie ich wina że tej kontroli zwyczajnie się nie przeprowadza.
Podczas maratonu np w Pile była kontrola wśród Polskich zawodników, nie rozumiem jaki był problem żeby zrobić je również zwycięzcom. W mojej ocenie wszelkie bardzo dobre wyniki na ulicy powinny być anulowane i ewentualnie wprowadzić jako nieoficjalne, może wówczas by to coś zmieniło gdyby każdy organizator chcąc mieć u siebie oficjalne wartościowe wyniki, miałby nakazanie z góry przeprowadzenie kontroli antydopingowych i zawodnik robiący wartościowy wynik był poddany kontroli....Autor pisze o Krynicy że tyle Kenijczyków, czemu nie wspomniał co się działo w Pile gdzie w Mistrzostwach Polski wystąpiło tyle Kenijczyków..?
Pomijam fakt że ostatnio można zaobserwować znaczny spadek formy zawodników zza Wschodniej granicy jak i Polaków. przecież wyniki jakie padają ostatnio w Polsce nie są co tu ukrywać wybitnie dobre, spokojnie można uważam wejść w pule miejsc nagradzanych jak ktoś będzie dobrze przygotowany. Oczywiście zdarzają się biegi gdzie Kenijczycy startują na bardzo wysokich obrotach 2-3 dni z rzędu, ale wcześniej to samo robili Ukraińcy jak i Polacy.
Zobaczmy chociażby ostatni maraton Warszawski, czy faktycznie wszystko biorą Kenijczycy?, Na 8, 9 i 10msc byli Polacy, oraz na 5, 7, 8 i 9msc Polki zgarniając łącznie 23.000PLN, może nie jest to dużo, ale ile by zarobili ze swoimi wynika w innej stolicy jak chociażby w Berlinie, Londynie, czy Paryżu? Odpowiedź brzmi nic, bo tam jest obsada znacznie wyższa i jeszcze sporo czasu minie za nim dogonimy największe maratony w Europie.
Czy zatem dodatkowa klasyfikacja Polaków jest faktycznie potrzebna?
Oczywiście miłym ukłonem dla nas byłoby gdyby taka klasyfikacja dodatkowa była, co wzmocniłoby budżet niejednego z nas, ale pamiętajmy też że jeżeli nie padnie w biegu wartościowy wynik to nikt o tym na świecie nie napisze, a przecież są biegi którym zależy żeby dążyć za największymi imprezami...
A co z biegami mniejszymi? One mają swój klimat i tu z punktu przeciętnego zawodnika może być to faktycznie problem, przy czym zaobserwowałem że taki Kenijczyk budzi ogólnie podziw i zainteresowanie miejscowych. Owszem że reklamy z tego nie ma, ale czy przeciętny rolnik który przypadkiem widział jak koło jego zabudowań biegła elita jest w stanie zapamiętać chociaż jedno nazwisko? Uważam że nie, ale z pewnością utkwi mu w pamięci że na prowadzeniu był jakiś czarnoskóry.
Faktem jest że dla większości z nas jest to już nudne i stało się rytuałem że przy nagrodach pieniężnych czołowe miejsca zajmują Kenijczycy i można to uatrakcyjnić gdyby zapraszano na równi Polaków, przy czym zaznaczam że nie rozwiąże to problemów, gdyż nasza elita się ceni i często jest tak że taniej wychodzi zaprosił grupę z Kenii niż jednego dobrego Polaka. Trzeba by wówczas wykalkulować co się bardziej opłaca i jakie korzyści z tego mogą wpłynąć w przyszłości.
Są biegi jak chociażby półmaraton Nocny we Wrocławiu gdzie faktycznie w tym roku organizatorzy nieco przepłacili gdyż mimo bardzo wysokich nagród, nie pojawili się zawodnicy wysokiego szczebla, lecz był to praktycznie drugi garnitur którzy startują w biegach za trzykrotną mniejszą kwotę. Więc tutaj spokojnie można nawet o połowę obniżyć nagród w open, by dać tyle samo w klasyfikacji dla najlepszych Polaków. Elity Kenijczyków pomniejszenie nagród nie zniechęci, natomiast może zachęcić dobrych Polaków do wzięcia udziału w półmaratonie Wrocławskim
Czy Kenijczycy faktycznie są oszukiwani przez swoich menadżerów? Znam takie przypadki, ale oni sami się na to zgadzali. Nikt im tutaj na siłę nie każe startować, sami się proszą o zaproszenie do Polski, mają świadomość że w Holandii czy we Francji jest znacznie wyższy poziom i Polska wbrew powszechnej opiniom dla nich to dobry biznes.
Oni co tu ukrywać przyjechali tu na zarobek, nie interesują ich nagrody rzeczowe, biegają tylko dla pieniędzy. Może dobrym rozwiązaniem dla nas będzie wprowadzenie wartościowych nagród rzeczowych, w Mławie był półmaraton i 5km gdzie pierwsza trójka miała telewizory, w Szamotułach natomiast pierwszych 6 miejsc było nagradzanych sprzętem firmy Samsung o znacznej wartości - w obu biegach nie było żadnego Kenijczyka
Pamiętam jak kilka lat temu pisałem o tym że na nasz rynek wchodzą dwie grupy menedżerskie, wówczas mało kto się wypowiadał że widzi jakieś zagrożenie, a teraz jest inaczej, czyli pierw kogoś zapraszamy a później wyganiamy..?
Dla nich jest to tak samo praca jak dla nas w Anglii, też zasuwamy na Wyspach znacznie więcej i bierzemy nadgodziny żeby zarobić, też nie wszyscy nas tam lubią, opinie są podzielone.
Ja bym bardziej zajął się problem jak zmobilizować młodzież do sportu. Większość wybitnych sportowców swoją karierę zaczynała od lekcji wychowania fizycznego.
Młodzież jest co raz częściej zniesmaczona w jaki sposób jest prowadzona lekcja i w efekcie wolą na plejstejszyn (PlayStation, konsola) sobie pograć w piłkę niż korzystać z gier zespołowych w realu.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Admin (2014-10-28,09:04): Jeżeli nagrody będą rzeczowe, o znacznej wartości, to "managerowie" będą je od Kenijczyków odkupować za 1/3 wartości. Sam opowiadałeś, że menager z miasta na B. odkupił od swojego Kenijczyka wygrane nowe auto za 1/3 ceny mówiąc mu, że tyle właśnie jest warte. Więc nagrody nic nie zmienią - o przepraszam, zmienią tyle, że Kenijczyk dostanie jeszcze mniej a więcej zarobi pośrednik. Krzysiek_biega (2014-10-28,13:16): fakt, z tym że nie mówię o nagrodach znacznych wartości jak auta itp. Jeżeli zaś będą to nagrody w postaci sprzętu rtv/agd o wartości nieprzekraczającej 700 euro, to jak zaobserwowałem obecnie Kenijczycy wola jednak pieniądze... benek (2014-10-28,14:39): co to jest plejstejszyn? Krzysiek_biega (2014-10-28,14:52): celowo użyłem Piotr tego słowa bo wiedziałem że zapewne Ty będziesz o to pytał:) Krzysiek_biega (2014-10-28,15:03): Dodam jeszcze że na maraton w Toruniu zrobiliśmy ukłon w kierunku Polaków. Zaprosiliśmy m.in. Marcina Błazińskiego oraz Artura Oskierko którzy oprócz standardowo hotelu plus zwolnienie z wpisowego otrzymali niewielkie pieniądze za swój udział. Może inni organizatorzy pójdą w nasze ślady..? benek (2014-10-28,16:11): i specjalnie dla nich trasa maratonu była krótsza? :) Krzysiek_biega (2014-10-28,18:51): Z tym pytaniem już do dyrektora maratonu. Ja byłem i jestem za tym żeby trzymać się regulaminu. Dla mnie to rzecz święta.
|