2007-12-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Łosiowanie wzmacnia, również duchowo (czytano: 275 razy)
Wczorajszy wypad biegowy na kampinoskie błotniste łosiowisko był wyraźnym sygnałem dla mojego ciała, że wracam do normalności biegowej.
Czułem wczoraj wyraźny przypływ energii i chęci do biegania, ale może te odczucia wynikały z mojej ostatnio-niedzielnej zawinionej, nieobecności na Łosiowych Błotach.
Bardzo chciałem pobiegać.
Bardzo chciałem pobiegać na Łosiowych Błotach.
Bardzo chciałem pobiegać na Łosiowych Błotach z łosiami których już dawno nie widziałem.
I tak też się stało.
Oprócz fajowego składu biegających, fajowa była również pogoda.
Ciepło jak na początek grudnia, jakieś 5-6 st.C, bezwietrznie i całkiem sucho. Co jakiś czas udawało nam się trafić w niewyschnięte do końca błotko, ale to już chyba wliczone jest w nasze wieczorne łosiowanie i nikt się tym za bardzo nie przejmuje.
Rzadko śmiejemy się w życiu jak wdepniemy w błoto (zabawne są okrzyki tych którzy lawinowo zaliczają, jeden po drugim, kałużę lub błotnistą koleinę, to taki spontaniczny przerywnik w naszych dyskusjach).
Trasa do pomostu pokonana w wolnym tempie, a to dla tego, że nadrabialiśmy zaległości w rozmowach. Dużo ciekawych tematów w większości technicznych (ampery, luksy, diody, baterie, natężenie, światłość, itp.). Temat czołówek był jednak przeważającym (bo rzadko na wieczornym bieganiu są mniej niż cztery czołówki). Zdecydowanym dominatorem na głowach łosi jest oczywiście MYO XP Petzl'a.
Na pomoście wybudziłem się z transu słuchacza (bo słuchając łosi można naprawdę się odprężyć) spoglądając na stoper stwierdziłem, że dość spaceru.
Druga połówka była szybsza. Miałem ochotę kilka razy przyspieszyć, ale łosiowanie w samotności nie ma sensu.
Poczułem wczoraj po raz pierwszy od dwóch miesięcy, że wraca moc.
Zaczyna brakować mi takich szybszych kawałków 10-kilometrowych.
Będę pomału wracał do starego systemu łosiowania. Pierwsza pętla szybka, treningowa. Druga towarzysko-kulturalna, na luzie, bez napinania.
Czuję, że duch biegacza przebudził się się w moim wnętrzu po kilkutygodniowym letargu.
Trzeba go teraz dobrze dotleniać.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |