2013-09-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Triatlon post scriptum (czytano: 660 razy)
Wpis powstał w wyniku refleksji nad wpisami Eli i Tomka, jest moją krótką odpowiedzią - komentarzem - wobec Waszych (i podobnych, wyrażonych osobiście) reakcji.
Po pierwsze: dziękuję - oprócz miłych słów - za komentarz i chęć ustosunkowania się.
Po drugie: rozumiem Wasze uwagi, ale pozostaję przy swoim. Dla mnie zastrzeżenie "techniczne" jest decydujące. Przykład z dwoma zawodnikami na podobnym poziomie nie był do końca teoretyczny.
Po trzecie: Tomek, jak napisałem Tobie na fejsie, dla mnie na Twoim miejscu większym wyzwaniem byłaby próba wytrenowania organizmu do poziomu umożliwiającego ukończenie półtoraka poniżej czterech minut. Podkreślam, dla mnie, w tym momencie, ponieważ (patrz poniżej)
Last, but not least: ja w tym momencie jestem w innym miejscu niż byłem w lipcu. Rozumiem doskonale Wasze podejście, ale dla mnie triatlon utracił wiele ze swojego uroku i magii. Nie zastanawiam się już jak ani też nie zastanawiam się nawet czy. O ile w tym roku startowałem w Aquathlonie z jednak pewnym żalem, traktując ten start jako substytut imprezy głównej, to teraz tego żalu już we mnie nie ma.
Nie wiem, czy kiedyś się pojawię na triatlonowej trasie i nie zastanawiam się nad tym. Dawno, dawno, dawno temu, jeszcze za komuny, przeczytałem po raz pierwszy gdzieś w naszej smętnej prasie o zawodach na Hawajach. Od tego czasu Iron Man był taką trochę kolorową bajką. Jeszcze niedawno gdybym miał świadomość, że ta bajka nigdy nie zagości w moim życiu byłoby mi bardzo smutno i miałbym poczucie straty. Teraz to się zmieniło, zawody triatlonowe zostały w moich oczach mocno odczarowane.
Nie stałem się przeciwnikiem triatlonu, nie będę miał problemu z kibicowaniem, dopingowaniem, wspieraniem, czy też z dobrą radą wobec osób, chcących skorzystać z mojej pomocy przy doskonaleniu pływania. Nie odczuwam potrzeby namawiania do rezygnacji.
Po prostu ja osobiście przestałem mieć taką potrzebę. Używając anglicyzmu triatlon opuścił kategorię "must be".
Świadomość, że dzięki temu zaoszczędziłem parę groszy na inne projekty też jest miła :-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu tdrapella (2013-09-09,13:55): Artur, żgadzam się że wytrenowanie np mojego organizmu do poziomu 4 minut na 1,5km byłoby nielada wyzwaniem, porównywalnym lub większym nawet niż zrobienie polówki IM w 5h czy całego w 11h. Ale... Jest to coś na czym mi zupełnie nie zależy. Triatlon podobał mi się odkąd pierwszy raz zobaczyłem go na olimpiadzie w Sidney. Zafascynowanie tym sportem przyszło po pierwszym starcie (http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=8&action=2&code=1824). Trialon mi sie po prostu podoba choć jest to sport dla gadżeciarzy (wiem jestem jednym z nich).
Podoba mi się różnoraki trening do tej dyscypliny. Trening do biegu na 1,5km nie sprawiłby mi tyle przyjemności, a i wynik nie dał takiej satysfakcji. Tak podejrzewam, bo pewnie im więcej wyrzeczeń kosztuje wynik, tym większa z niego radość, ale nie podejmę tego wyzwania :) tdrapella (2013-09-09,13:59): Ale odkąd wystartowałem w zawodach 1/2 im choć ich nie ukończyłem (wypadek na rowerze) nie mam ciśnienia aby te zawody tylko ukończyć, ale powalczyć chcę. Tak samo jak wynik na pełnym dystansie powyżej 12h nie dałby mi takiej satysfakcji jaką bym chciał odczuć na mecie. Zwłaszcza kiedy wiem, że da się to zrobić z marszu jak się jest w miarę wytrenowanym i technicznie potrafi się przepłynąć 3,8km choćby żabką
amd (2013-09-09,14:12): Tak na marginesie - są maratony pływackie, które można przepłynąć tylko klasykiem :-) A odnośnie reszty - jak masz z tego fun i to cię kręci, to czego chcieć więcej ? :-) Ja w każdym razie życzę powodzenia :-) Rufi (2013-09-09,23:11): Hmm, wypada coś napisać skoro już wymieniłeś moje imię. Nie kupię nowego roweru bo nie :-P. Ale kupię lemondkę i wymienię koła...chyba :-). A Tobie Artur radzę, żebyś spróbował wystartować raz w triathlonie. Nie takim komercyjnym (chociaż trudno będzie znaleźć niekomercyjnego :) - może mondi w Świeciu?) - takim podwórkowym trochę. Jest naprawdę frajda :-). Zresztą - czy ja pisałam już o tym? - sam trening do tri zabiera mnóstwo czasu ale jest lepszy dla organizmu, bo masz ogólnorozwój. Nigdy mnie kręgosłup nie boli. A jak przechodzę na tylkobieganie, to zaraz coś boli to tu to tam...w aquathlonie też będę startować za rok. Będzie motywacja do poprawienia pływania :-). Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku :-P Rufi (2013-09-09,23:13): Jeszcze tylko napiszę...jak udałam się do serwisu, to serwisant spojrzał na moje koła i powiedział "a co to za nołnejmy" :-) amd (2013-09-10,09:29): Ela, podejrzewam że boli Ciebie, bo Twój trening biegowy jest "typowym jednostronnym treningiem biegacza". Dla mnie właściwy, idealny trening biegowy zawiera: 1. codzienne rozciąganie + core 2. 2-3 razy w tygodniu siłownię 3. ćwiczenia ogólnorozwojowe siłowo-gibkościowo-sprawnościowe wedle potrzeby i możliwości (np. hala) 4. cross training / sporty dodatkowe (pływanie, jazda na rowerze, koszykówka, siatka, tenis, sporty walki - co kto lubi) 5. bieganie, to ostatnie w wymiarze czasowym na poziomie około 60%, temat wiodący, ale nie dominujący. W zeszłym roku wreszcie zająłem się bliżej tenisem. Takie trzy godziny na korcie, trzy sety, dwa razy tie-break - wiesz jaki to jest fun? Zwłaszcza, jak zaczynam trafiać backhandem tam, gdzie chciałem :-) amd (2013-09-10,09:31): A jeśli chodzi o lemondkę - mam taką najtańszą, za osiem czy dziewięć dych, stara mi pękła po dziesięciu latach, kupiłem nową, taką samą, no i powiem, że nie wyobrażam sobie jazdy bez niej. Chociaż baranek zdaje się pełni podobną funkcję. amd (2013-09-10,10:02): Jeśli chodzi o imprezę, to powiem z kolei, że najbardziej podoba mi się
takie coś :-)
|