2013-06-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Test Coopera... (czytano: 1802 razy)
Cóż jest już po... Rzeźniku i trzeba myśleć o kolejnych startach. Najbliższy szykuje mi się Frydman triathlon, który ma być 14 lipca, ale nie wiem czy uda mi się to rozegrać logistycznie. Chodzi o wyjazdy dzieci na wakacje i takie tam sprawy rodzinne i mojej żonki :-) Co prawda we Frydmanie już byłem dwa razy, ale chciałbym złamać 3h na dystansie olimpijskim (1,5-40-10) Cóż zobaczymy… W tą niedzielę byłem w Tarnowie u dziadka i pogoda była naprawdę ekstra. Trening zaplanowałem jak zwykle na 5:30 rano, ale pomyślałem, że może nieco inaczej…? Na trasie gdzie biegam jest odcinek 2 kilometrów gdzie jest skala co 100m. Zdecydowałem, że zrobię sobie trening wydolnościowy i z tempem narastającym, ale na wstępie zrobię sobie test Coopera. 12 minut to przy 2 godzinach biegania to pikuś, ale… no właśnie to ale ? Wystartowałem ostro, ale nie za. Potem było chyba coraz lepiej, bo nawet nie złapałem kolki. A dystans to… 2500 m w 12 minut, to chyba nie źle ? Nie padłem na twarz więc myślę, że trochę nad tym popracować i można zrobić lepiej. Potem to już trening z narastającą prędkością co minutę marsz-trucht-bieg-szybki bieg i tak ze 6 razy. W sumie 12 kilometrów ze zmienną prędkością. Wczoraj pierwsze moje pływanie na jeziorku w piance i… było fajnie jakieś 3 – 3,5 km trening. Dzisiaj przerwa, a jutro pobudka 4 i zakładka rower 35 i 10 bieg… ech po co mi to wszystko…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |