Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [72]  PRZYJAC. [245]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
miriano
Pamiętnik internetowy
...............

MIROSŁAW BIERKUS
Urodzony: 1956-09-28
Miejsce zamieszkania: Koszalin - Lublin - .......
332 / 356


2012-07-05

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Mały szpitalny epizod (czytano: 1226 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.youtube.com/watch?v=HOihTbUWqAM&feature=related

 

Mały szpitalny epizod.

Wróciłem do żywych .
Czy do żyjących ?
Zdecydowanie TAK.

Operacja to pierwszy krok w walce z moją chorobą.

Ja już wygrałem
Nie załamałem się
Jestem pewien zwycięstwa
Jestem szczęściarzem , rak nadawał się do usunięcia i usunięto go.

Przez wszystkie dni spędzone w szpitalu myślałem o moich podopiecznych
bohaterach życia o herosach naszych czasów ,
o osobach z Warsztatów Terapii Zajęciowej nr.1 w Koszalinie
przy Polskim Towarzystwie Osób Cierpiących na Rzecz Chorób
z Upośledzeniem Umysłowym.
Ich cierpienie nie jest porównywalne do mojego ,
ja cierpię chwilkę oni latami zmagają się ze swoimi ułomnościami.
Jak wiele siły , cierpliwości , wiary w mój sukces dawały mi spotkania z nimi.
Dałem im trochę siebie
a jak wiele otrzymałem od nich ciepła , serdeczności , radości , miłości i siły.

Myślałem o tych którzy swoją wiarą , nadzieją , siłą , miłością , uśmiechem , wrażliwością i hartem ducha dali mi ogromną siłę.
Ich walka , ich cierpienie wzmaga we mnie wiarę w mój sukces.
Oni zwyciężyli i ja też zwyciężyłem.

Do tej pory to ja ich uczyłem jak żyć na nowo .
A teraz pojadę do nich po naukę jak ja mam żyć po nowemu.
Teraz ja jestem ich uczniem oni są moimi nauczycielami.
Jestem w lepszej sytuacji bo mam wielu nauczycieli , każdy z innymi życiowymi doświadczeniami.
To wspaniali nauczyciele.



Jestem już w domu .
leżę..
boli .. bo jak ma nie boleć
Dusza chce biegać
Dusza chce chodzić
Dusz chce....
Chciała by dusza do raju hahaha
Ciało mówi inaczej
Boli
Założony cewnik uniemożliwia normalne funkcjonowanie.


Skończył się film pt. „ Operacja „
którego byłem scenarzystą i głównym bohaterem a reżyserem było życie.

Czas napisać w głowie i swojej świadomości drugą część filmu
zapisuję zdarzenia dzień po dniu ,
przygotowując siebie na każdą ewentualność.
Optymizm i siła przytłacza pesymizm.

Każdy człowiek i ja również ma jedną drogę z wieloma życiowymi skrzyżowaniami
Tylko ode mnie zależy którą drogą pójdę
Czy pójdę wyboistą , wąską , krętą drogą życia i będę normalnie żył .
Czy pójdę łatwą i czekał na śmierć.

Swoją drogę wybrałem dawno.
Życie jest największym darem danym mi od Boga i największą moją wartością .
Tak powinno być lecz nie każdy umie tę wartość szanować
w przeszłości też nie umiałem.

Teraz wybrałem drogę ciężką wyboistą i nie będę zbaczał na autostradę .

Wybrałem drogę życia nie dlatego że boję się śmierci ,

śmierć jest nieodzownym elementem każdego narodzonego życia.
Nie boję się śmierci dlatego
, że powinienem żyć aż do momentu śmierci.


Szpital był miejscem gdzie nabrałem wielkiego respektu i wielkiej pokory do mojej choroby z którą zmaga się tysiące ludzi.

Co głowa powie to ciało wykona ...
To takie dziwne a jak prawdziwe.
Jestem w komfortowej sytuacji że nauczyłem się oszukiwać głowę.
Jestem świadomy swojej choroby dlatego głowie mówię że jestem zdrowy i będę żył .
To takie dziwne oszukiwać głowę.
To nie jest oszukiwanie samego siebie bo mam pełną świadomość swojej choroby i konsekwencję z nią związane.
Jeżeli mam umrzeć to będę umierał z uśmiechem.


Wielu zawodników wie że zawody wygrywa się głową ,mimo że wiedzą rzadko to stosują.
Jest tak w sporcie , tak jest i w życiu.

Jestem dobrym ucznie i mam dobrego nauczyciela.

Trener Pan Andrzej Stepowski jest dobrym nauczycielem i przez cały czas od kiedy podjął się mnie trenować niemal co dziennie przypominał mi nie tylko o pracy w terenie ale i o pracy nad sobą i swoją głową .

Najważniejszą zasadą jest wiara i siła woli ,
czasem chęć życia nie wystarczy by żyć.
Chęć życia powoduje strach przed śmiercią ...
strach przed śmiercią zabija świadomość wiary w wyzdrowienie i całkowite wyleczenie.


Wiara , siła i umiejętne wykorzystanie potencjału który mam w sobie trzyma mnie.
Tę ogromną siłę i ludzki potencjał wykorzystuję dla siebie dla swojego wyzdrowienia.


Pierwszy krok za mną ....
Robienie pierwszego kroku odróżnia zwycięzców od przegranych .

Czeka mnie długa droga .
Dystans swojego życia podzieliłem na trzy części jak w biegu :
Z górki ... po równym ...pod górę ...

Pierwsza część przebytej drogi była łatwa ....z górki ..
silna psychika , siła woli i to co było najłatwiejsze operacja , nie operacja a zabieg trwający ponad 4 godz jak to określają lekarze.

Wszedłem w drugą część po równym tu też potrzebna silna psychika , optymizm , siła woli , wiara , spokój , wytrwałość i leczenie .

Trzecia część ..pod górkę .. nie wiem kiedy nastąpi.
Ale wiem że będzie to najtrudniejszy etap biegu o życie.
Mojego finiszu w którym powiem jestem zdrowy
co ja mówię przecież ja już jestem zdrowy

Ostatnia noc w szpitalu
nie mogę spać ...spaceruję po korytarzu
trochę z bólu
trochę z radości
myśl o powrocie do domu

jest cisza chorzy śpią , pielęgniarki krzątają się po swoim gabinecie , na korytarzu słychać chrapanie dobiegające z sali na 8
jest półmrok ...jedynie świecąca podłoga sprawia wrażenie jasności
zatrzymuję się przy sali na nr.2 ..
zamykam oczy
biorę głębokie wdechy
ciarki przechodzą mi po plecach
poczułem się jak na najważniejszych zawodach w swoim życiu

Przez ułamki sekund przed oczami przebiegł mi film że biegnę
zniknął ból
nic nie czułem
nagle słyszę ...co pan robi ...przecież jest pan po zabiegu ...
chwila wycięta z życia nic nie pamiętałem
a ja po szpitalnym korytarzy truchtałem .
Stukot klapek zaniepokoił pielęgniarki...
prze truchtałem kilkanaście metrów.
To nie był sen to była rzeczywistość.

Taka będzie druga część ...po równym ...oczekiwanie na wynik histopatologiczny , leczenie i lekkie truchtanie.

Nie napiszę wiele...

Dziękuję córce Sylwii i żonie za wielkie wielkie wsparcie .
Dziękuję rodzinie .


dla tych i do wszystkich o czytali mój blog
dla tych co go komentowali
dla tych co pisali sms
dla tych co dzwonili
dla tych co mnie odwiedzili
dla tych co byli dla mnie ogromnym wsparciem
dla tych co pisali na facebooku
dla tych co mi źle życzą ,za to że nic nie napisali

Dla wszystkich mam jedno płynące z głębi serca słowo
DZIĘKUJĘ

bardzo bardzo dziękuje

Nie napisałem za wiele bo płakałem
płakałem jak bóbr
płakałem jak małe dziecko
Moje łzy ciekły po policzkach i nie mogłem ich zatrzymać
....płacz miriano płacz...

Mój płacz jest wyrazem wdzięczności i podziękowania dla Was że nam tylu przyjaciół , znajomych i sympatyków

Jak byłem w szpitalu zadzwoniła do mnie Marysia powiedziała mi:
....a co ty myślałeś że nie masz przyjaciół...
nic jej nie odpowiedziałem ,
sądziłem że nie .
Okazało się że mam , jednak nie sadziłem że aż tak wielu dobrych ciepłych ludzi dobrze mi życzy.
Dziękuję wszystkim.

Może imiennie nie powinienem , jednak serce mówi mi co innego.

Ewuni / evitah/ , Marysi i Darkowi /dario 7/ za to że w Mistrzostwach Polski w maratonie w Lęborku pobiegli dla mnie Dziękuję
Dziękuję Zbyszkowi / zbig/ za to że swój bieg w Szczecinie dedykował mnie.
Dziękuję wszystkim co startowali myśleli o mnie i biegli dla mnie.

Ewa i Zbyszku dziękuje że byliście u mnie zaraz po operacji , sprawiliście mi wiele radości że zapomniałem o bólu

Wojtacie kudłaty przyjacielu
A Tobie życzę by w końcu włosy na głowie Ci urosły za to że byłeś na dzień przed operacją .
Dostałem od Ciebie tak dużo siły ..wykorzystałem ją
przed.... w czasie.... i po operacji.
Alicjo dziękuję ze byłaś dla mnie ogromnym wsparciem.
Aniu dziękuję że byłaś.
Przepraszam że kogoś minąłem .

Chłopaki nie płaczą ...płaczą i to często.

Telefon rozbił mój nastrój
Przestałem płakać nie dlatego że nie ma we mnie wdzięczności
a dlatego że w moim zbiorniczku zabrakło łez
hahahaha

Co tam operacja zapomniałem o najważniejszym
W szpitalu podprowadzili mi klapki , martwiłem się że nie będę miał w czym chodzić
nie czekałem długo Ewa ze Zbyszkiem kupili mi i przynieśli do szpitala.
Dziękuje Wam .

Co ze sportem ?

Wcześniejszy wpis to nie była szumna zapowiedz rychłych moich startów i sukcesów.
Jestem optymistycznym realistą
Kiedyś byłem kolarskim kamikadze , dzisiaj jestem rozważnym weteranem
Życie , zdrowie a później sport..
Pierwszy mój start będzie tak jak napisałem
w Gdańsku Puchar Świata w Nordic Walking 6.10.2012 r
bieg :
może Nocna Ściema , może Bieg Niepodległości w Gdyni

Pierwszy start to będzie symboliczne przejście 5 km by pokazać że z rakiem można normalnie żyć.
Pokazać wielu biegaczom i nordicowcom bo i tacy są co zmagają się z rakiem by do końca wierzyli w swoje wyzdrowienie. Chce pokazać że ze swoja chorobą nie chowam się w domu , nie czekam na śmierć.
Chcę pokazać i dać przykład swoim zachowaniem że trzeba utożsamiać się ze swoją chorobą i pokazać ją światu.

Ja nie oczekuje litości bo litość jest sprzymierzeńcem pesymizmu
litość zabija optymizm
litość nie jest lekarstwem na moje wyzdrowienie
lekarstwem jest wsparcie i energia, pokłady dobrej energii płynącej z Waszych serc
te pokłady energii dają mi ogromna siłę.


Kochani pokarzcie światu że jesteście , że żyjecie.
Bądźcie cierpliwi
...cierpliwość to piękna rzecz ale równie bardzo trudna.
Daję Wam tę siłę które mam w sobie
Daje Wam tę wiarę w wyzdrowienie którą mam w sobie
Daję Wam radość i, serce i swój uśmiech


Czasem popłaczcie sobie to pomaga , pozwólcie sobie na odrobinę słabości.
Płaczcie kiedy chcecie , ja płaczę z Wami.

Życie jest największą wartością człowieka niech ta wartość będzie i Waszym skarbem.
Bądźcie dzielni
Byście nie mówili że wygracie
Byście mówili że już wgraliście
BO WYGRALIŚCIE



Nie lubię pisać o rzeczach nieprzyjemnych
bo i po co ...no może w skrócie
W dzień po operacji podano mi lek przeciw bólowy tramal /szpital był poinformowany/
na który jestem uczulony.
Wesoło nie było.
Dwa dni mnie odtruwano ,odtruto , udało się
Takie wydarzenie ...to taki mały epizod ...
jak truchtanie nocą po szpitalnym korytarzu.



Fotki:
Bo czym byłoby życie bez miłości , radości i uśmiechu.


W linku Największy motywator








Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


robaczek277 (2012-07-05,10:51): 3maj sie cieplo :-)
gk (2012-07-05,11:41): Walcz! Do mety jeszcze kawał drogi.
Przemes6 (2012-07-05,12:13): Śledzę Pana poczynania od wielu miesięcy-jeszcze przed chorobą.I właśnie teraz Pan robi na mnie największe wrażenie!!! Jest Pan Mistrzem........Mistrzem Życia!!! Trzymam za Pana kciuki :) Wszystkiego dobrego życzę ;]
shadoke (2012-07-05,12:14): Walcz Mirku! To przecież potrafisz!... a w razie czego...my jesteśmy tuż obok:)
(2012-07-05,15:13): Hej, Mirek. Potwierdzam to co napisałeś. Tak w sporcie jak i w chorobie decyduje łeb. Jestem w trackie chemii. Daję radę, pieprzę tą całą chemię, planuje starty jesienno-zimowo-wiosenne. To, że się czasem człek po rzyga albo nie wyłazi z kibla? A co to za problem? Fizycznie człowiek może bardzo wiele. Zaglądaj na forum, otaczaj się pozytywnymi ludźmi, pędź fatalistów. To tyle. Najważniejsze, nie pękać!!! Głowa do góry, Jesteśmy razem.
scorpio (2012-07-05,16:22): :-)
jur-BnO (2012-07-05,21:04): Mirku...będzie dobrze. Moja żona po operacji zaliczyła chemię, teraz ma radioterapię i jest coraz lepiej, bo powiedziała sobie, tak jak Ty, że wyzdrowieje... I tego się trzymajmy!
jacdzi (2012-07-05,21:53): Mirek, juz blisko zwyciestwa, juz tylko troche i bedziesz miec go z glowy.
nata75 (2012-07-06,09:23): Mirek trzymam kciuki za Ciebie, wiem , że zwyciężysz!!!!!! pozdrawiam ciepło z Pyrlandii ;))))
Ollek (2012-07-06,09:32): .......................................... JESTEŚ WIELKI. Jestem Z Tobą !!! ...............................
dako (2012-07-06,10:13): Mirku,WYGRASZ !!! masz wypisane na twarzy to,że jest w Tobie dużo wiary,silnej woli,optymizmu i chęci do życia,wystarczy popatrzeć na zamieszczone przez Ciebie zdjęcia i nie ma co do tego wątpliwości !!! czekam na dalsze dobre wiadomości od Ciebie,bo wierzę,że tylko takie będą,wygrasz i ja w to wierzę,jestem z Tobą
Marysieńka (2012-07-06,10:13): "Dziękuję córce Sylwii i żonie za wielkie wielkie wsparcie . Dziękuję rodzinie"....pamiętasz naszą rozmowę w drodze do Austrii, rozmowę o rodzinie???? Jasne, że jesteś zwycięzcą:))
henrykchudy (2012-07-06,13:05): Gratulacje To Tak Jak Już Byś był na mecie Spartatlonu. A ten prawdziwy przed Tobą a Ty Dasz Radę Trzymaj się i do celu .Pozdrawiam Heniek !!!!!!!
miriano (2012-07-09,09:40): Dziękuje jestem wszystkim wdzięczny za ciepłe słowa. Heniu Spartathlon koduję sobie w głowie on jest przede mną .
miriano (2012-08-16,22:13): Wiesiek ja już wyzdrowiałem i tego sie trzymam :)







 Ostatnio zalogowani
chris_cros
12:56
orfeusz1
12:55
zecikos
12:51
martinn1980
12:33
LukaszL79
12:08
platat
11:43
romangla
11:42
fit_ania
11:09
Henryk W.
11:07
42.195
10:54
Bartuś
10:38
zbig
10:22
StaryCop
10:05
Rychu67
08:59
anielskooki
08:47
marek.d
08:27
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |