2012-07-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| IV Bieg W Pogoni za Żubrem (15km) 30.06.2012 (czytano: 1012 razy)
Na tym biegu postawiłam wszystko na jedną kartę. Przygotowałam się i planowałam iść na maxa.
No i poszłam.
Pierwszy kilometr- sprint, potem nieco wolniej, ale nadal powyżej mojego normalnego tempa. I w tym miejscu, czyli na trzecim kilometrze, skończyła się moja strategia- dopadł mnie ból Achillesa. Biegłam dalej, bo dało się ból wytrzymać. Kiedy zatrzymałam się na punkcie z piciem- trudno było mi ponownie ruszyć do biegu. Po kilkunastu krokach, noga się rozruszała i kulejąc znów zdołałam biec.
Na trasie zawodów, tak gdzieś przed 6 kilometrem, była możliwość wyboru i skrócenia dystansu do 8 kilometrów i teraz żałuje, że tego nie zrobiłam.
Wybrałam- wszystko albo nic.
Od 9tego kilometra nie było mowy o żadnym biegu- ledwo doszłam kuśtykając. Jedyne co mi się udało, to zmieścić w limicie czasu.
Słowem- przechojrakowałam- zachciało mi się życiówki:)
Kolega po zawodach delikatnym pytaniem:
- A jak to jest z tym co innym doradzasz...?- Dał mi subtelnie do zrozumienia co myśli o moim wyczynie...
Skusił mnie ostry start, zbagatelizowałam pierwsze i delikatne objawy urazu, a po biegu zostało mi uczucie żalu i rozczarowania. Kiedy tak szłam przez ostatnie 6 kilometrów - mając w mięśniach "moc" i zapas siły, będąc nastawiona na ostry bieg, widząc jak wszyscy mnie mijają i nie mogąc ustać na nodze- czułam się jak związana.
I przypomniała mi się rozmowa, którą kiedyś miałam z Mirkiem, o tym czego nie jestem wstanie zrobić.
Powiedział mi wtedy:" Ty nie potrafisz zrezygnować i zejść z trasy".
Ale to przecież nic dziwnego! Czy nie wszyscy biegacze tak maja?
Biegniemy dopóki się da :)
Resztę soboty spędziłam na pogotowiu. W niedziele nadal nie byłam wstanie chodzić, ale oto zdarzył się cud! Taśmy do tapingu! Mogę ustać na nodze!
Na razie jednak - z bieganiem - przerwa:(
---------------
A tak podsumowując bilans wszystkich plusów i minusów to powiem, że to wyjątkowo udany weekend.
1. Maciek - Dzięki! Nie chcę myśleć nawet, co ja bym tam w lesie zrobiła bez Twojego nieustannego gadania:)
2. Mężu- ciągle mnie zadziwiasz - masz ogromnego buziaka- CMOK!
3. Beato i Grzegorzu- kula łokciowa uchylna jednak bardzo się przydaje i nie wspomnę już o plastrach.
4. W przyszpitalnej izbie przyjęć poznałam kompetentnego lekarza-biegacza.
5. I mogłabym tak jeszcze długo: Aniu, Marku, Mirku, Zdzisku, Pawle...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Inek (2012-07-02,22:14): Gratuluję "ułańskiej" fantazji.:) Życzę Ci zdrowia i szybkiego powrotu na biegowe ścieżki.:) Te_Renia (2012-07-03,10:20): Czlek wie, ze robi nierozsadnie, a i tak mysli, ze mu sie "upiecze". :)
Dzieki I_nek - od teraz juz rozsadna strategia.
|